Niewieście serca skradli lekarze

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-10-10 00:00

Przedsiębiorcy w oczach kobiet wypadają nieźle, ale wokół szyi lepiej nosić stetoskop niż krawat. Peleton zamykają związkowcy oraz... politycy

Do męskiego serca można trafić przez żołądek, ale jak trafić do kobiecego?

None
None

Członkom Pracodawców RP oraz Związku Przedsiębiorców i Pracodawców pytanie o to, kim być i co robić, by zwrócić na siebie uwagę pań, spędzało sen z powiek na tyle, że postanowili poznać prawdę za pomocą badania ankietowego. Na ich zlecenie na grupie 535 kobiet przeprowadził je Dom Badawczy Maison.

Kobiety pytano o opinię na temat siedmiu grup społecznych: lekarzy, nauczycieli, polityków, prawników, przedsiębiorców, związkowców i urzędników.

Ci pierwsi zgarnęli w badaniu niemal całą pulę — wypadają najlepiej w rankingu ogólnym i pod względem pożyteczności, na szacunek w oczach kobiet zasługują tylko odrobinę mniej niż żołnierze, a dla 29 proc. respondentek są najlepszymi kandydatami na mężów dla ich (potencjalnych lub rzeczywistych) córek.

Powody do radości mogą mieć również przedsiębiorcy — aż 27,3 proc. kobiet uznało, że w pierwszejkolejności przyjęłoby ich oświadczyny, na dalszy plan odsuwając medyków (18,4 proc.) i prawników (14,9 proc.).

Żadna w matrymonialnych planach nie uwzględnia związkowców. Nie wiadomo, niestety, czy skłonne byłyby stanąć na ślubnym kobiercu np. z lekarzem, który należy do związku zawodowego.

Związkowcy we wszystkich kategoriach wypadają gorzej nie tylko od „prestiżowych” prawników czy lekarzy, ale także od nauczycieli i urzędników, uznawanych za względnie pożytecznych i zasługujących na szacunek, choć rzadko traktowanych jako materiał na męża.

Mogą jednak znaleźć w badaniu pewne pocieszenie — okazuje się bowiem, że w niewieścich sercach i umysłach na jeszcze mniej miejsca mogą liczyć politycy. Co trzecia badana kobieta jest zdania, że w ogóle nie zasługują na szacunek, a 29 proc. nie widzi żadnej pożytecznej rzeczy, którą mogliby zrobić — to wynik ponad dwa razy gorszy od związkowców.