W marcu Tesla sprzedała w Norwegii 1493 auta. Dawało to jej 10,8 proc. udział w grupie zarejestrowanych w tym miesiącu nowych aut. Drugi w zestawieniu, volkswagen golf, sprzedał się w 624 egzemplarzach, zarówno w wersji benzynowej, jak i z silnikiem diesla.



Skąd taka miłość do tesli S w Norwegii? Bogactwo i dbałość o środowisko. Ale także zwykły rachunek ekonomiczny. Władze zachęciły Norwegów do kupowania aut przyjaznych środowisku najmocniej jak się dało. Nabywca np. tesli S jest zwolniony z wysokiego podatku, może za darmo korzystać z płatnych dróg, nie płaci za stawianie auta na publicznym parkingu, może też korzystać z buspasów.
Internetowy serwis motoryzacyjny www.bilnorge.no wyliczył, że ulgi podatkowe dla nabywców tesli S mogą sięgnąć łącznie nawet 125 tys. USD podczas gdy auto oferowane jest przez sprzedawców za ok. 103 tys. USD.
Do tego rząd Norwegii zobowiązał się, że utrzyma zachęty dla nabywców aut przyjaznych środowisku do końca 2017 roku lub do momentu, kiedy liczba sprzedanych elektrycznych samochodów sięgnie łącznie 50 tys. sztuk. Obecnie po drogach Norwegii jeździ ich 26 tys. Nic dziwnego zatem, że „elektryki” miały w marcu aż 20,3 proc. udział w sprzedaży.