Nowe prawo sprzyja korupcji

Marcin Bołtryk
opublikowano: 2000-09-07 00:00

Nowe prawo sprzyja korupcji

Ograniczenia wwozu paliwa budzą kontrowersje

TAKI KRAJ: Polska jest krajem, w którym nie respektuje się prawa. Kolejne ograniczenia, abstrahując od ich zasadności, zawsze sprzyjają rozwojowi korupcji, szczególnie w naszym kraju — uważa Andrzej Majewski, prezes Łódzkiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych i Spedytorów. fot. Borys Skrzyński

Wprowadzanie wszelkiego rodzaju ograniczeń zawsze sprzyja korupcji. Według przedstawicieli branży transportowej, nie inaczej jest w przypadku ograniczenia ilości wwożonego do kraju paliwa. Jednak nie wszyscy przedsiębiorcy podzielają taką opinię.

Od 14 czerwca 2000 roku zaczęło obowiązywać ograniczenie ilości wwożonego do Polski paliwa. Przekraczając granicę samochody mogą przewieźć maksymalnie 200 litrów.

Podatny grunt

Zdaniem Andrzeja Majewskiego, prezesa Łódzkiego Stowarzyszenia Przewoźników Międzynarodowych i Spedytorów, wprowadzenie zakazu stworzyło doskonałe warunki do rozwoju korupcji na przejściach granicznych.

— Jest to tylko kolejny argument, którym służby graniczne mogą motywować nowe, nielegalne opłaty. Generalnie większość kierowców przywozi zza wschodniej granicy kilkakrotnie więcej paliwa, niż pozwala na to prawo. Na Wschodzie litr jest często dwukrotnie tańszy, kierowcy i właściciele firm obniżają w ten sposób koszty. Za „ślepotę” celnika trzeba średnio zapłacić 50 DEM, więc wielu przewoźnikom i tak się to opłaca — mówi Andrzej Majewski.

Jednak jego zdaniem, rozwojowi korupcji sprzyja nie tylko wprowadzanie nowych ograniczeń. Celnicy sami stwarzają warunki pozwalające na jej rozwój, z założenia źle nastawiając się do przewoźników.

— Niedawno na jednym z przejść granicznych celnik zażądał 100 DEM za przepuszczenie samochodu, który nie spełniał warunków ADR (konwencji dotyczącej przewozu materiałów niebezpiecznych). Tak było rzeczywiście. Jednak zapis konwencji dopuszczał przewożenie towaru, którym był załadowany ten samochód bez zezwoleń ADR, choć był to tzw. ładunek niebezpieczny. Celnik odstąpił od swoich żądań dopiero po przedstawieniu mu czarno na białym zapisu — mówi Andrzej Majewski.

Przepis jest dobry

Zdaniem Andrzeja Lenkiewicza, prezesa Animex-Trans, rozporządzenie ograniczające wwóz paliwa do Polski jest mądrym i uzasadnionym przepisem.

— Środowisko transportowe już od jakiegoś czasu domagało się takiej regulacji. Podobne ograniczenia istnieją w większości europejskich krajów. Wydaje mi się, że niezadowolenie niektórych firm wynika z tego, że sami wwozili ponadlimitowe ilości paliwa — komentuje Andrzej Lenkiewicz.

Ocenia on natomiast, że rozporządzenie zostało wprowadzone trochę niefortunnie, ponieważ w dużej mierze dotknęło przewoźników jeżdżących samochodami chłodniami.

— Interpretacja przepisu wygląda tak, że limitowe 200 litrów przypisane jest do samochodu i naczepy. Tymczasem na całym świecie osobną sprawą jest paliwo do ciągnika, a osobną do agregatu chłodzącego. Jednak mam nadzieję, że to nieporozumienie szybko się wyjaśni — dodaje Andrzej Lenkiewicz.