Kiedy trzy lata temu Nuctech Warsaw, producent skanerów, który należy do chińskiej firmy Nuctech, otworzył w podwarszawskiej Kobyłce fabrykę za 40 mln zł, zapowiedział, że będzie zatrudniać 170 osób. Dziś polska spółka ma 110 pracowników, głównie z wykształceniem średnim technicznym lub wyższym, i zwolniła tempo wzrostu.
– Zbliżamy się do docelowego poziomu zatrudnienia, dynamika wyhamowała. Choć nie mamy spektakularnych planów inwestycyjnych, to wciąż remontujemy i dostosowujemy do naszych potrzeb wynajmowane powierzchnie obok naszego zakładu produkcyjne i magazynowe – mówi Paweł Woszczyk, zastępca dyrektora generalnego Nuctech Warsaw.
Zakład ma 6 tys. m kw.
– Ponad drugie tyle, prawie 10 tys. m kw., wynajmujemy, zarówno do produkcji, jak i magazynowania. Nie mamy obecnie planów odkupienia sąsiedniej działki i wynajmowanego budynku. Czas pokaże, czy będzie to potrzebne – twierdzi Paweł Woszczyk.

Rośnie rynek na granicach i lotniskach
Klientami Nuctech Warsaw są służby celne, które wykorzystują skanery na granicach lądowych do prześwietlania pociągów, samochodów osobowych, tirów i autobusów, oraz lotniska.
– Polska została wybrana na budowę jedynej w Europie fabryki ze względu na bliskość wschodniej granicy UE, a także względną bliskość Turcji. Zdarza się nam dostarczać produkty także dla drugiej strony, bo niekiedy UE partycypuje w kosztach wyposażenia granic krajów spoza wspólnoty – mówi przedstawiciel Nuctechu.
Pierwsze urządzenia Nuctech dostarczył polskim służbom celnym w 2006 r., dziś jest ich łącznie już ponad 20.
– Startujemy w przetargach, teraz kończymy instalację urządzenia do skanowania pociągów w Siemianówce – mówi Paweł Woszczyk.
Produkcja jednego skanera trwa 4-7 miesięcy.
Na zachodzie Nuctech Warsaw sprzedaje głównie skanery dla portów lotniczych badające bagaże na zasadzie tomografii komputerowej i przesyłające informacje do strażników w razie wątpliwości. To urządzenia ważące nawet 7 ton. Przepisy wymagające takiego standardu skanerów w bagażowni weszły w życie w 10 lat temu, ale czas na dostosowanie był kilkukrotnie przesuwany i niektóre lotniska muszą to zrobić do końca przyszłego roku. Dlatego podwarszawski zakład wciąż liczy na dużo zamówień.
– Bruksela rozważa zastosowanie kontroli z tomografami również do bagażu podręcznego, stosowanymi w badaniu tirów od kilkunastu lat, do bezpiecznej strefy lotniska. To by oznaczało konieczność wymiany urządzeń – twierdzi zastępca dyrektora generalnego Nuctech Warsaw.
Skanery jadą z Polski i Chin
Nie wszystkie sprzedawane w Europie skanery Nuctech Warsaw wyjeżdżają z zakładu w Kobyłce. Mniejsze, standardowe, powstają w Chinach. Polski zakład zajmuje się bardziej zaawansowanymi, większymi, produkowanymi specjalnie pod wymagania klienta.
W pipelinie podwarszawska fabryka ma kilka urządzeń.
– Stajemy do przetargów w Polsce i Europie, choć w drugim przypadku zajmuje się tym raczej centrala lub biura regionalne. Nie boimy się otwartej gry. Najbardziej niebezpieczne są dla nas sytuacje, w których wybór oferty jest determinowany przez czynniki pozaekonomiczne. Jesteśmy w Polsce od dawna, znamy procedury polskie i europejskie, wiemy, czego oczekuje klient. Liczymy na uczciwą konkurencję – mówi Paweł Woszczyk.
Nuctech Warsaw działa od 2004 r. Należy do firmy Nuctech, którą niemal 25 lat temu założyli pracownicy uniwersytetu Tsinghua w Pekinie. Ubiegły rok nie był dobry dla Nuctech Warsaw. Przychody spadły z ponad 158 mln zł do 137,8 mln zł, a zysk netto zmalał z niemal 7,7 mln zł do niecałych 2,4 mln zł.