Obligacje lepsze od lokat

Anna Borys
opublikowano: 2008-08-14 00:00

Pojawiła się szansa, że w dłuższym okresie produkty oparte na papierach będą godnie zarabiać

Fundusze obligacji wracają do formy w wielkim stylu. W ostatnich 4 tygodniach zarobiły średnio 1,6 proc. To daje w skali roku niebagatelne 20 proc. Niemożliwe? A jednak. Paradoksalnie te zyski zawdzięczamy globalnemu spowolnieniu. Dopóki inwestorzy będą się bardziej obawiać spadku produktu krajowego brutto niż inflacji, dopóty możemy być spokojni, że obligacje darzą zarobić i to sporo.

W ostatnich 4 tygodniach najlepszy produkt długu krajowego zarobił 2,1 proc. Chodzi o BPH Obligacji 2 Sub BPH Parasolowy. Zarządza nim Witold Chuść. Gdyby takie wyniki utrzymały się przez dłuższy czas, to klient tego funduszu zyskałby w rok 25 proc. To raczej mało prawdopodobne. Wynik BPH to jednak dowód, że zyski z obligacji znacznie się poprawiły. Powody do zadowolenia mają także klienci funduszy Skarbca TFI. Skarbiec Subfundusz Instrumentów Dłużnych Skarbiec — Obligacja wypracował w ostatnich 4 tygodniach stopę zwrotu 1,9 proc. a Skarbiec Subfundusz Dłużnych Papierów Wartościowych Skarbiec Depozytowy osiągnął wynik 1,8 proc. Warto zauważyć, że na rynku jest jeszcze KBC Alfa, który w tym okresie wypracował 2,4 proc. Jest to jednak fundusz niedostępny dla zwykłego klienta.

Dobre wyniki nie są chlebem powszednim klientów funduszy obligacji. Jeszcze parę miesięcy temu patrzyli z przerażeniem, jak niektóre produkty w skali roku pokazywały ujemne stopy zwrotu. Wiele funduszy zarobiło więcej w ostatnim miesiącu niż w całym roku. Co się zmieniło? Podejście. Dwa miesiące temu wszyscy najbardziej bali się rosnących cen. Straszyły kolejne rekordy notowań ropy naftowej. Europejskie władze monetarne zapowiadały, że trzeba walczyć z inflacją. Dla inwestorów oznaczało to kolejne podwyżki stóp procentowych, które pomagają wyhamować wzrost cen. Skutkiem ubocznym takiej decyzji jest chłodzenie wzrostu gospodarczego. Gdy rosną stopy, pieniądz jest droższy. Trudniej spłacić zaciągnięte kredyty, droższe są także nowe źródła finansowania.

Teraz jest inaczej. Banki centralne dostrzegły rosnące widmo recesji. Pierwsza jaskółka przyfrunęła z Włoch. Wzrost włoskiego PKB w drugim kwartale tego roku był niemal zerowy (0,3 proc.). Analitycy ostrzegają, że drugie półrocze może okazać się jeszcze gorsze. Dziś poznamy PKB Niemiec, a potem całego Eurolandu. Niewykluczone, że te dane skłonią Europejski Bank Centralny do cięcia stóp procentowych. Podobnie jest w innych gospodarkach. W poprzednim tygodniu nieoczekiwanie bank czeski obniżył stopy procentowe mimo nadal wysokiej inflacji, bliskiej 7 proc. W takich okolicznościach trudno oczekiwać, że Rada Polityki Pieniężnej podniesie stopy procentowe, które są już na dość wysokim poziomie, czyli 6 proc. Wygląda na to, że cykl podwyżek stóp procentowych kończy się.

Dla inwestorów to oznacza, że ceny obligacji nie będą spadały z powodu rosnącego kosztu pieniądza. Można wyciągnąć nawet dalsze wnioski. Niektórzy gracze spekulują, że w przyszłym roku należy się spodziewać pierwszych cięć stóp procentowych. To oznacza, że ceny papierów dłużnych będą rosły. Możliwe, że stanie się to równie szybko, jak wcześniej spadały. Jest więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że w dłuższym okresie fundusze obligacji będą osiągać ponadprzeciętne zyski. A to oznacza, że są już silną konkurencją dla lokat bankowych.