PCC Rokita wygrało w sądzie z dostawcą energii. Odzyska 8 mln zł. To precedens dla odbiorców.
EnergiaPro, dystrybutor energii elektrycznej z grupy Tauron, przegrał z PCC Rokita ponad 8 mln zł. Odbiorca ma już w ręku prawomocny wyrok, a dostawca nie złożył skargi kasacyjnej. W sporze chodziło o sposób naliczania tzw. opłaty przejściowej wynikającej z ustawy o likwidacji kontraktów długoterminowych w energetyce. Opłata ta od 1 kwietnia 2008 r. obciąża wszystkich odbiorców energii.
— Wadliwa była nie tyle sama ustawa, ile jej interpretacja przez dostawcę. Problem dotyczył grupy odbiorców rozliczających się z dystrybutorami na starych zasadach, według których stawki za zamówioną moc były mnożone przez ustalone w umowie współczynniki. Dostawca niesłusznie stosował ten sam mnożnik dla opłaty przejściowej. W skrajnych przypadkach mogło to oznaczać, że przez dwa lata odbiorcy płacili nawet dwa razy więcej niż powinni — wyjaśnia Henryk Kaliś, przewodniczący Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG).
Według szacunków mec. Filipa Elżanowskiego z Kancelarii Horyński i Wspólnicy reprezentującej PCC w sporze z dostawcą energii, w skali kraju roszczenia odbiorców z tego tytułu mogą wynieść 40-50 mln zł.
— Trudno precyzyjnie szacować skalę problemu. Myślę, że ujawni się ona dopiero teraz, kiedy o sprawie będzie się mówić — uważa szef FOEEiG.
Jego zdaniem, rozstrzygnięcie w sporze między PCC Rokita a EnergiąPro to bardzo ważny precedens.
— Nie chodzi tylko o problem opłaty przejściowej. Najważniejsze jest to, że w ogóle po raz pierwszy odbiorca wygrał tak poważny spór z dostawcą energii. To oznacza, że mamy szansę również w innych spornych sprawach — uważa Henryk Kaliś.
A konfliktów między dostawcami a odbiorcami energii, które dotyczą szerokiej rzeszy zainteresowanych, jest wiele.
— Wkrótce na drogę sądową trafi sprawa akcyzy od tzw. zielonej energii. Przygotowujemy się do rozpoczęcia postępowania w ramach forum. Odbiorcy płacą obecnie podatek od całej kupowanej energii, a tymczasem zielona jest z niego zwolniona. Zwrot uzyskuje się na podstawie umorzonych tzw. świadectw pochodzenia [dokumentów potwierdzających, że energia pochodzi ze źródeł odnawialnych — red.]. Nie wiadomo, co się dzieje z tymi pieniędzmi — mówi przewodniczący.
Kolejną sprawą, która też może trafić do sądu, będzie spór o zwrot akcyzy niesłusznie naliczonej od energii elektrycznej wyprodukowanej w latach 2006-08 w związku z tym, że Polska z opóźnieniem wprowadziła w tym zakresie przepisy unijne.
— Producenci domagają się jej zwrotu przed sądami, ale obciążyli wcześniej kosztami odbiorców, którzy też zamierzają upomnieć się o swoje — dodaje Henryk Kaliś.
Agnieszka Berger