Rząd obiecał przyspieszenie inwestycji zwiększających potencjał obronny kraju. Służyć temu ma specustawa o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji strategicznych projektów dotyczących obronności państwa i bezpieczeństwa publicznego opracowana przez resort obrony. Projekt trafił do Sejmu 18 kwietnia i został skierowany do pierwszego czytania w komisjach obrony narodowej oraz administracji i spraw wewnętrznych, ale ich posiedzenia kilkakrotnie były odwoływane i prace utknęły w martwym punkcie. Teraz mogą wreszcie ruszyć, bo posłowie mają się spotkać 11 czerwca.
W branży zbrojeniowej jest zamieszanie, boczęść przedsiębiorców uważa, że nieprecyzyjnie określono krąg beneficjentów, którzy mogą skorzystać z nowych przepisów. Wątpliwości budzi zapis, zgodnie z którym inwestorem korzystającym z ułatwień może być spółka działająca „w ramach przemysłowego potencjału obronnego w rozumieniu art. 4 pkt 1 ustawy z 7 października 1999 r. o wspieraniu restrukturyzacji przemysłowego potencjału obronnego i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (…) zwana dalej spółką przemysłowego potencjału obronnego”. Do tej ustawy obowiązuje rozporządzenie Rady Ministrów z 2010 r., które określa wykaz podmiotów. Nie ma w nim wielu aktywnych obecnie firm, a są takie, które upadły. Przedsiębiorcy apelowali, więc o zmianę przepisów i aktualizację wykazu, obawiając się, że nie będą mogli skorzystać z ułatwień.
Definicja spółki
Mimo że projekt opracował MON, to - jak informują przedstawiciele tego resortu - autorem przepisów budzących w branży obawy jest Ministerstwo Aktywów Państwowych (MAP). Jego biuro prasowe nie widzi jednak potrzeby wprowadzenia korekt. Twierdzi, że określenie spółka przemysłowego potencjału obronnego zostało wprowadzone wyłącznie na potrzeby bieżącego specprojektu i wcale nie oznacza spółki w rozumieniu ustawy z 1999 r. Odnosi się do niej tylko „w zakresie pojęcia przemysłowego potencjału obronnego określonego w przepisie art. 4 ust. 1 tej ustawy”, a nie w odniesieniu do spółek, których dotyczy art. 2 ustawy z 1999 r. „Nie ma potrzeby ingerencji w treść rozporządzenia (…) gdyż projektowane przepisy nie odwołują się do spółek tam wskazanych” – czytamy w mejlu z MAP.
Z opinii prawnych wynika, że zasadniczo resort ma rację, ale zmiany i tak są potrzebne, bo projekt specustawy jest niejasny i może wprowadzać w błąd przedsiębiorców z rynku zbrojeniowego.
- Projekt odwołuje się do pojęcia przemysłowego potencjału obronnego, o którym mowa w art. 4 pkt 1 ustawy z 7 października 1999 r. Oznacza to, że zgodnie ze specustawą inwestorem może być każda spółka aktywna, tj. prowadząca działalność w ramach przemysłowego potencjału obronnego, czyli zasobów materialnych i niematerialnych istniejących w przemyśle i zabezpieczających potrzeby obronne państwa, w tym Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej, w uzbrojenie lub sprzęt wojskowy. Równocześnie jednak tekst specustawy może powodować wątpliwości interpretacyjne, jest niejasny i wprowadza niepotrzebne zamieszanie wśród przedsiębiorców z sektora zbrojeniowego – twierdzi Mariusz Nowakowski, adwokat i partner w kancelarii JDP.
Za niefortunne i niezgodne z zasadami poprawnej legislacji uważa przyjęcie w specustawie definicji spółki przemysłowego potencjału obronnego. Taka sama definicja, ale oznaczająca krąg podmiotów, czyli tych ujętych w rozporządzeniu z 2010 r., została wskazana w ustawie o wspieraniu restrukturyzacji przemysłowego potencjału obronnego.
Potrzebna korekta
Jego zdaniem w praktyce trudne może być także ustalanie co oznacza prowadzenie działalności w ramach „zasobów materialnych i niematerialnych”.
- Konieczna jest więc zmiana art. 1 ust. 2 lit. g) specustawy, by wykluczyć potencjalną wykładnię prowadzącą do odwoływania się zawartych w niej przepisów do rozporządzenia z 2010 r. i kwalifikowania jako inwestorów tylko podmiotów wymienionych w tym rozporządzeniu. W rzeczywistości katalog podmiotów, które zgodnie ze specustawą będą mogły być inwestorami jest szerszy niż ten wynikający z rozporządzenia. Dlatego optymalnym rozwiązaniem byłoby usunięcie odwołania w specustawie do przepisów z 1999 r. i przyjęcie w projekcie autonomicznej definicji podmiotów, także prywatnych, którym ustawodawca zamierza powierzyć prowadzenie inwestycji z zakresu obronności – uważa Mariusz Nowakowski.
Tajna lista
Skoro projektowane przepisy nie są jasne i precyzyjne, to jak ocenić, które spółki z sektora zbrojeniowego mogą z nich skorzystać, a które nie i kto będzie o tym decydował?
Mariusz Nowakowski informuje, że specustawa w art. 15 ust. 1 mówi o tym, że minister obrony narodowej w decyzji niejawnej określi wykaz kluczowych inwestycji w zakresie potrzeb obronności państwa, w tym realizowanych w ramach Narodowego Programu Odstraszania i Obrony – Tarcza Wschód oraz inwestycji kluczowych dla potrzeb bezpieczeństwa publicznego wraz z przypisanymi do nich inwestorami. Wykaz podmiotów z sektora prywatnego minister obrony określi na wniosek ministra spraw wewnętrznych. W praktyce więc beneficjentami specustawy będą inwestorzy, których oferta będzie odpowiadać potrzebom obronności państwa i bezpieczeństwa publicznego określonym przez rząd, ale dziś trudno wskazać ich nazwy.
W tym gronie mogą być np. firmy planujące produkcję amunicji. „Ideą uchwalania specustawy jest tak ważne dla całego społeczeństwa wzmocnienie potrzeb obronnych państwa polskiego oraz zabezpieczenie terytorium Rzeczypospolitej Polskiej przed obcą agresją wojskową i narastającym napięciem na granicy z Republiką Białorusi i Federacją Rosyjską, w tym (…) poprzez rozbudowę infrastruktury technicznej mogącej pełnić rolę odstraszającą potencjalnego agresora oraz stworzenie efektywnego przemysłu obronnego na terenie kraju, który zagwarantuje dostawy sprzętu i amunicji” – czytamy w ocenie skutków regulacji projektu specustawy. Przedsiębiorcy obawiają się, że jedne firmy chcące wykonywać inwestycje będą mogły skorzystać z ułatwień, a drugie nie.