Odroczone płatności Blik... odroczone

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2022-01-26 20:00

Nie ma już pewności, że wszystkie banki poprą pomysł utworzenia wspólnej platformy do płatności odroczonych. PKO BP zaczął się zastanawiać.

Przeczytaj artykuł i dowiedż się:

  • na czym polega pomysł utworzenia platformy płatności odroczonych w ramach Polskiego Standardu Płatności
  • dlaczego dla banków outsourcing BNPL jest korzystny
  • na jakim etapie są przygotowania do uruchomienia usługi
  • dlaczego prace wyhamowały

W listopadzie ubiegłego roku mBank wpisał do swojej strategii płatności odroczone (z ang. buy now pay later - BNPL) jako nową, perspektywiczną linię biznesową. To samo zrobiło Millennium, które strategiczne cele zarysowało w grudniu. Dostawcą rozwiązania dla obydwu banków ma być Polski Standard Płatności. Start, według informacji rynkowych, planowany był na początek bieżącego roku. Nie wiadomo, czy termin zostanie dotrzymany, bo prace nad usługą BNPL wyhamowały.

Razem czy osobno:
Razem czy osobno:
PKO BP, którym kieruje Iwona Duda, musi zdecydować, czy wzorem największych amerykańskich banków samodzielnie próbować sił na szybko rosnącym rynku płatności odroczonych, czy nadal inwestować w Blika.
materiały prasowe

Zgoda ponad podziałami

9 lutego minie siedem lat od startu Blika - systemu, który zawojował rynek płatności mobilnych i internetowych. Za jego pomocą można wypłacać gotówkę z bankomatu, zlecać przelewy, płacić za zakupy w sklepach stacjonarnych, również zbliżeniowo, ale przede wszystkim sprawnie i szybko regulować rachunek za zakupy online. Operatorem Blika jest spółka Polski Standard Płatności (PSP), zawiązana przez sześć banków, do których później dołączył Mastercard. Za ojca założyciela uchodzi Zbigniew Jagiełło, bo to on, jako ówczesny prezes PKO BP, zdecydował, żeby IKO - pierwszą na polskim rynku aplikację płatniczą, uruchomioną w 2013 r. przez jego bank - przekształcić we wspólną platformę, z której będą mogli korzystać też konkurenci. Pomysł był podobny jak w przypadku Biura Informacji Kredytowej: budujemy razem infrastrukturę, która należy do wszystkich, a konkurujemy produktami i usługami.

Było w tym sporo przyszłościowego myślenia. Gdyby każdy z banków samodzielnie inwestował w aplikacje płatnicze, mielibyśmy dzisiaj kilka różnych rozwiązań o raczej ograniczonych funkcjonalnościach. Dowodów, że żaden bank - choćby nie wiadomo jak silny - w pojedynkę nie stworzy rynkowego standardu, dostarczył Barclays, który w kwietniu 2021 r. zakopał Pingit, bardzo dobrą aplikację uruchomioną w 2011 r. Twórcy zazdrośnie jej strzegli, gdyż uważali, że daje ona bardzo dużą przewagę konkurencyjną nad rywalami. Czas pokazał, że liczy się powszechność, dająca siłę negocjacyjną w rozmowach z partnerami.

Monetyzacja kontaktów w sieci

Blik, choć nazywany systemem płatniczym, zaczynał skromnie od wypłat gotówki z bankomatu, bo do tego początkowo się nadawał. Dzisiaj zastępuje kartę i jest jednym z najwygodniejszych narzędzi płatniczych podczas zakupów w internecie. W ciągu kilku lat stał się potentatem w e-commerce - z udziałem szacowanym na 70 proc.

Ponad rok temu pojawił się pomysł, żeby możliwości Blika wykorzystać w kolejnym biznesie - płatnościach odroczonych. To stosunkowo nowa na polskim rynku usługa, która dość żywiołowo się rozwija. Polega na tym, że klient zamawia towar, a na opłacenie rachunku ma 30-45 dni. W Polsce BNPL oferują Allegro Pay, PayPo, Twisto i od niedawna Klarna. Biznes jest prosty - trzeba mieć dostęp do finansowania i sklepów internetowych. Blik, a właściwie PSP, dysponuje i jednym, i drugim. Ma też coś, czego brakuje bankom.

- Banki muszą stosować wytyczne rekomendacji T, określającej zasady udzielania kredytów. PSP - jako zewnętrzna spółka, pożyczająca na własny rachunek - nie podlega takim ograniczeniom. Dzięki temu jest w stanie konkurować z innymi podmiotami na rynku, które również nie są bankami – wyjaśnia jeden z bankowców.

Latem 2021 r. zapadła decyzja o uruchomieniu projektu Blik L (z ang. later - później). Według naszych informacji rozpatrywane były dwie opcje: kupno działającego już biznesu BNPL oraz budowa własnej platformy od zera. Jesienią PSP wysłał do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów pismo, żeby uzyskać potwierdzenie koszerności usługi z punktu widzenia przepisów o konkurencji i niedozwolonych porozumieniach. To czysta formalność. Blik L miał być gotów do startu na początku 2022 roku. Wszystko wskazuje jednak na to, że uruchomienie usługi się opóźni.

PKO BP: razem czy osobno

Z naszych informacji wynika, że prace nad płatnościami odroczonymi wyhamowały w ostatnich miesiącach, choć oficjalnie projekt jest cały czas realizowany. Nieoficjalnie udziałowcy PSP przyznają, że jest przestój jest spowodowany brakiem decyzji PKO BP, co tłumaczą tym, że w banku zmienił się zarząd i obecni menedżerowie dopiero wdrażają się w projekty. Rzeczywiście po rotacjach w ubiegłym roku wszystkie główne piony biznesowe obsadzili nowi ludzie. Wejście w role zajmie im trochę czasu. Jeśli chodzi o PSP, dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że w radzie nadzorczej z ramienia PKO BP zasiadał Szymon Wałach - przez wiele lat główny macher w banku od biznesów mobilnych i internetowych, który złożył rezygnację i odchodzi z posady. Był on jednym z promotorów nowej usługi w ramach Blika.

Na nasze pytanie o zaangażowanie w projekt realizowany przez PSP bank odpowiada, że współtworzy i wspiera wszystkie projekty strategiczne, rozwijające spółkę.

„Bank nie komentuje szczegółowo toczących się projektów, w które jest zaangażowany. Niewątpliwie BNPL to trend na rynku, z którego bank chce skorzystać. Jako lider technologiczny sektora bankowego będzie projektował i rozwijał rozwiązania najlepsze dla wygody i zaspokojenia potrzeb klientów” – informuje biuro prasowe PKO BP.

Pytanie, czy będzie to robił w ramach aliansu PSP, czy samodzielnie. Nasi rozmówcy przyznają, że w PKO BP może być pokusa, żeby pójść własną ścieżką. Bank jest największym graczem na rynku detalicznym, z potężną bazą klientów i know how w zakresie pożyczek konsumenckich. BNPL to jednak coś zupełnie innego niż Miniratka. Nie wystarczy mieć klientów, potrzebne jest też dojście do sklepów. Przykład ING Banku Śląskiego, który już od pewnego czasu oferuje płatności odroczone Twisto w ramach swojej bramki płatniczej imoje, dowodzi, że solowe występy na tym rynku przynoszą umiarkowane efekty.

Boom na płatności odroczone

Płatności odroczone to gorący temat w sektorze finansowym na całym świecie. Rośne liczba firm oferujących usługę, a zasiedziali na rynku gracze szukają pomysłów, jak wpisać się w nową modę. Strategie są różne. Część firm zawiera partnerstwa, inne kupują gotowe rozwiązania lub rozwijają usługę na własną rękę. Za oceanem Amazon podpisał umowy z trzema dostawcami płatności odroczonych na trzech rynkach na świecie. Amerykańsko-irlandzka platforma płatnicza Stripe weszła w alians z Klarną. Jej konkurent, Square, kupił sobie gotowy biznes – Afterpay. Natomiast PayPal odkurzył usługę „Pay in 4”, o parametrach bliźniaczych do BNPL. Wielkie amerykańskie banki również robią płatności odroczone na własną rękę. Citibank oferuje Citi Flex Pay, a JP Morgan - My Chase program.

Po naszej stronie Atlantyku rynek BNPL bardzo szybko rozwija się w Wielkiej Brytanii, gdzie postało kilka dynamicznie rosnących, wyspecjalizowanych start-upów. Wśród banków ja na razie tylko Monzo zapowiedziało udostępnienie usługi na własną rękę 5 mln klientów. Nad własnym rozwiązaniem pracuje Revolut.

Wśród banków do forpoczty, która jako pierwsza wyczuła rynkowy trend, zalicza się ING Bank Śląski, który kilka lat temu wypatrzył, a potem wszedł kapitałowo do czeskiej spółki Twisto. W ubiegłym roku, tak jak pozostali wspólnicy, sprzedał udziały australijskiej grupie Zip. Obecnie usługa BNPL jest dostępna w bramce płatniczej imoje.

W 2020 r. szacunkowa wartość globalnego rynku BNPL wyniosła 24 mld USD. Według prognoz 2021 r. miała wzrosnąć do 100 mld USD.

Niecierpliwość partnerów

PKO BP wkrótce będzie musiał się określić, czy robi płatności odroczone sam, czy wspólnie z innymi. Partnerzy z PSP zaczynają się niecierpliwić i jeśli impas się przeciągnie, zaczną się zastanawiać, czy jest sens oglądać się na innych. Na razie wszyscy podkreślają, że alians jest spójny, a cel wspólny dla wszystkich. Nieoficjalnie przyznają jednak, że nikt nie może na 100 proc. założyć, że sojusz przetrwa próbę czasu. Z dwóch banków, które wpisały płatności odroczone do strategii, mBank odmówił komentarza. Cezary Stypułkowski, prezes banku był jednym z największych ambasadorów projektu Blik i mocno wspierał pomysł bankowego aliansu. Millennium także należało do grupy inicjatywnej PSP. Na nasze pytanie bank dyplomatycznie odparł: „nie chcemy się wypowiadać na temat przebiegu bieżącej pracy”.

- Bank Millennium był w grupie założycieli Blika, klienci banku lubią płatności blikowe, w 2021 r. jako pierwsi wdrożyliśmy płatności zbliżeniowe Blikiem, Blik jest ujęty w naszej nowej strategii. Aktywnie uczestniczymy w pracach zespołu i aktywnie współpracujemy z PSP – podkreśla Iwona Jarzębska, szefowa komunikacji banku.

Biuro prasowe PSP informuje, że trwają intensywne prace nad uruchomieniem pilotażu płatności odroczonych na bazie Blika.

„Proces ten wymaga uzyskania wszystkich niezbędnych zezwoleń formalnych, dlatego o terminie uruchomienia usługi będzie można mówić dopiero po tym etapie prac. Liczymy na to, że stanie się to naprawdę niedługo” - brzmi odpowiedź PSP.

Ziobro podcina skrzydła

Brak jasnej deklaracji ze strony PKO BP to niejedyny problem Blika L. Nawet jeśli udziałowcy się dogadają, odpalenie projektu może stracić sens, jeśli w życie wejdzie nowelizacja ustawy antylichwiarskiej, która jest już w Sejmie. Na razie prace nad projektem nowego prawa są zawieszone, gdyż resort sprawiedliwości, autor regulacji, ostatecznie zdecydował się na notyfikację w Komisji Europejskiej. Trudno jednak oczekiwać, że zakwestionuje ona akurat przepisy dotyczące usługi BNPL. Zgodnie z projektem ustawy zostaną one objęte takimi samymi wymogami jak firmy pożyczkowe, czyli m.in. obowiązkiem weryfikowania zdolności kredytowej klienta z uwzględnieniem papierowej informacji o uzyskiwanych dochodach. W przypadku usług online może to być dość kłopotliwy wymóg - i kosztowny. Z danych dotyczących transakcji na polskim rynku BNPL wynika, że przeciętna wartość odroczonego rachunku to kilkadziesiąt złotych. Weryfikowanie wiarygodności finansowej klienta, który o 30 dni odracza taką płatność, ma niewielki biznesowy sens.

Rodzimy jednorożec

Polski Standard Płatności to jeden z największych sukcesów bankowców znad Wisły. Za duże osiągnięcie trzeba uznać już sam fakt, że udało się zawiązać spółkę, bo nawet w mniejszego kalibru sprawach na sześć banków jest zazwyczaj dwanaście rozbieżnych pomysłów. Dzisiaj założyciele mają powód do satysfakcji. Blik faktycznie stał się rynkowym standardem o wyjątkowo dużej rozpoznawalności. W III kwartale 2012 r. – to najnowsze dane – korzystało z niego aktywnie prawie 9 mln Polaków. Za pomocą Blika zrealizowali 200 mln transakcji o wartości niemal 276 mld zł. Są to wartości wyższe niż przed rokiem odpowiednio o 76 proc. i 80 proc.

Nie ma jeszcze wyników finansowych PSP za 2021 r., ale jeśli spółka utrzymała dynamikę z 2020 (a są podstawy, żeby tak uważać), miniony rok był rekordowy. W 2020 r. Blik zaczął na siebie zarabiać. Zysk wyniósł wówczas 36 mln zł. Rok wcześniej była strata – 1,6 mln zł.

Blik jest na najlepszej drodze, żeby zostać pierwszym polskim fintechem o statusie jednorożca, w każdym razie licząc w złotych. 1 mld zł wyceny przy utrzymaniu obecnej dynamiki wzrostu biznesu znajduje się w zasięgu ręki. Optymiści za zupełnie realny uważają scenariusz, w którym w ciągu pięciu lat zyskowność PSP wzrośnie do 300 mln zł rocznie. Bez płatności odroczonych taki wynik będzie trudny do osiągnięcia.