Pa, pa, polska papo?

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2015-06-30 00:00

Dołujący rubel i tani surowiec niedostępny dla krajowych firm dobijają branżę, która boi się dominacji potentata z Rosji

Polskim producentom papy ostatnio kiepsko się wiedzie. — Dane za drugi, kluczowy kwartał będziemy mieli w lipcu, ale polskiej papy sprzedaje się zdecydowanie mniej niż przed rokiem. Nie ma spółki, która produkowałaby na okrągło. Nie było w tym roku tygodnia, w którym produkowałyby wszystkie. Żaden producent nie wykorzystuje więcej niż 70 proc. mocy. O ile taka sytuacja może pojawić się przed sezonem, to w maju i czerwcu nie jest to normalne — mówi Piotr Widawski, prezes Izolacji Jarocin i szef Stowarzyszenia Producentów Pap (SPP).

Tani węgiel z Rosji napsuł krwi polskim kopalniom. Rodzimi producenci papy, którzy skarżą się na ofensywę TechnoNICOL-u, mają problem z tanim asfaltem. — Ceny w Rosji spadły dużo bardziej niż w Europie. Dlatego dostępny tam asfalt jest dwukrotnie tańszy niż ten, który kupujemy w europejskich rafineriach. Rosja chroni ten produkt i nie możemy skorzystać z niskiej ceny — mówi Piotr Widawski.

Organizacja zrzesza siedem firm, reprezentujących większość branży. Mają one w Polsce dziewięć zakładów. — Akcyza eksportowa nakładana w Rosji na asfalty wynosiła w czerwcu 109,70 USD za tonę, a w lipcu — 108,70 USD za tonę [tona asfaltu kosztuje 130-150 EUR — red.].

Jeśli dodać do tego koszty transportu z Rosji, import przestaje się opłacać — wyjaśnia Przemysław Rasz, prezes Icopalu, duńskiego koncernu, który ma fabryki m.in. w Polsce i Rosji. Zaznacza, że Rosja stosuje cło wwozowe na papy rolowane wysokości 13-15 proc.

Natomiast nie ma cła wwozowego na papy sprowadzane do Polski. Produkujące w Polsce firmy muszą konkurować z firmą TechnoNICOL, rosyjskim gigantem z 38 fabrykami, 66 mld RUB (4,5 mld zł) obrotów i 6,5 tys. pracowników. Dodatkowo szkodzi im tani rubel.

— TechnoNICOL produkuje w Rosji i sprzedaje w Polsce po cenach poniżej naszych kosztów wytworzenia — nawet poniżej 9 zł za mkw., podczas gdy nasze ceny oscylują wokół 13-14,5 zł — mówi Paweł Ziembiński, prezes gdańskiego Izohanu. — Nie wiem, który z produktów jest przedmiotem porównań. Nie ma takiej rozbieżności cenowej — odpowiada Zbigniew Kalinowski, prezes TechnoNICOL-u Polska.

To nie tak

Nie zgadza się też z zarzutami konkurencji. — Tezy stawiane przez Stowarzyszenie Producentów Pap opierają się na globalnej sytuacji ekonomicznej, na którą TechnoNICOL nie ma wpływu. Nie regulujemy cen ropy naftowej, które de facto bardzo znacznie spadły już w 2014 r. na całym świecie, a nie tylko w Rosji, i nie mamy wpływu na kursy walut — zauważa Zbigniew Kalinowski.

Jego zdaniem, koncentrowanie się na przewadze TechnoNICOL-u, uzyskiwanej dzięki dostępowi do taniego asfaltu, jest z założenia błędne. — Koszty produkcji w naszych fabrykach, także dzięki efektowi skali, są obecnie nieosiągalne dla konkurencji w całej Europie.

TechnoNICOL nie jest już jednak jedynym producentem korzystającym z konkurencyjnych warunków na wschodzie Europy. Grupa Atlas czy Icopal — będący członkami Stowarzyszenia Producentów Pap — mają zakłady produkcyjne w Rosji i na Białorusi. Również kilka polskich firm handlowych prowadzi indywidualny import — podkreśla Zbigniew Kalinowski.

Polscy producenci odpowiadają, że Icopal i Izolmat, czyli spółka Atlasa, nie stanowią konkurencji dla TechnoNICOL-u. Pierwsza firma ma w Rosji tylko jedną fabrykę, a Atlas dopiero organizuje zakład na Białorusi. Obie nie sprzedają w Polsce pap produkowanych na Wschodzie.

— Prezes TechnoNICOL-u uważa, że jeżeli chcemy skorzystać z konkurencyjnych cen asfaltu, to powinniśmy zbudować zakłady w Rosji. Dlaczego mamy przenosić fabryki? — pyta Piotr Widawski. Zbigniew Kalinowski twierdzi też, że w niektórych kanałach dystrybucji jego firma nie jest w stanie konkurować cenowo z polskimi.

— Moglibyśmy rozmawiać o różnych czynnikach mających wpływ na rynek pap w Polsce ze wszystkimi producentami, ale nasza prośba o przyjęcie do stowarzyszenia pozostała bez echa — wytyka prezes TechnoNICOL-u Polska.

— Stowarzyszenie Producentów Pap grupuje wyłącznie krajowych wytwórców. Nie ma w nim miejsca dla importerów i zagranicznych producentów, ani ze Wschodu, ani z innych kierunków. To logiczne — interesy producentów i importerów zazwyczaj się nie pokrywają — tłumaczy prezes SPP.

Walka na noże

Firmy boją się, że branża zniknie. — TechnoNICOL kupił czeską spółkę Dehtochema Plant z dwiema fabrykami papy. Zamknął obie i zrobił z nich centra dystrybucyjne pap przywożonych z Rosji. Wszystko wskazuje na to, że w Polsce również zamierza tanim importem wykończyć lokalną konkurencję — mówi Piotr Widawski.

Na stronie TechnoNICOL-u obie fabryki są jednak wymieniane jako centra produkcyjne. Rosyjska firma podaje, że ma 90 proc. rynku w Estonii, po 70 proc. na Łotwie i Litwie, 20 proc. w Czechach, 25 proc. na Słowacji, 28,4 proc. w Bułgarii, 11 proc. w Polsce i 12,5 proc. w Skandynawii.

— Na zdominowanych przez Rosjan rynkach państw bałtyckich papy są już droższe niż w Polsce. Niech to będzie ostrzeżeniem dla niektórych dekarzy i hurtowni, którzy łakomym okiem patrzą na tanią rosyjską papę. Za chwilę będą zmuszeni kupować u jedynego słusznego producenta i konkurencja się skończy — ostrzega prezes SPP.

Na kilku frontach

Stowarzyszenie próbuje bronić działających w Polsce firm.

— Reprezentuję naszą grupę w Europejskim Stowarzyszeniu Producentów Hydroizolacji z siedzibą w Brukseli. Kilka największych firm europejskich analizuje możliwość urucho-mienia procesu antydumpingowego wobec rosyjskich firm w oparciu o zarzut wykorzystywania do produkcji asfaltów chronionych cłami wywozowymi — mówi Paweł Ziembiński.

Piotr Widawski przypomina, że już kilka lat temu była taka próba, ale się nie powiodła. Problem taniego importu dotyczy głównie krajów sąsiadujących z Rosją, bo papa jest ciężka i transport na większe odległości się nie opłaca. Firmy z tej części Europy miały zbyt małą siłę przebicia.

— TechnoNICOL zbudował potęgę na tanich surowcach, wykorzystując protekcjonistyczną politykę celną Rosji. To nieuczciwa konkurencja. Zwrócimy się do Ministerstwa Gospodarki o wprowadzenie ochrony przed nadmiernym przywozem pap na polski obszar celny. Trudno jednak w UE wprowadzać ograniczenia, które działają tylko w jednym kraju — mówi szef SPP.

Podkreśla, że branży niełatwo się przebić, bo jest niewielka. To tysiąc pracowników, a razem z firmami kooperantów — kilka tysięcy osób i około 1 mld zł rynku. Z drugiej strony, to niekiedy najważniejsi pracodawcy w regionie.

— Produkujemy papy w Polsce i tutaj chcemy je sprzedawać. Tu dajemy pracę i płacimy podatki, dlatego będziemy zabiegali u władz o wprowadzenie rozwiązań chroniących nasz rynek przed nieuczciwą konkurencją, z której zyski czerpią tylko Rosjanie — mówi Piotr Widawski.

Producentom pap marzy się akcja w stylu wymyślonej w „PB” #jedzjabłka, która przekonałaby polskich klientów do patriotyzmu lokalnego. Na razie go brak: na dachach remontowanych w tym roku Zakładu Opieki Zdrowotnej MSW w Lublinie czy Instytutu Pamięci Narodowej leży papa z Rosji.