Pekao ściął kominy płacowe

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2018-11-20 22:00

Bank poddał się rygorom ustawy kominowej. Tego samego dnia z zarządu odeszła dwójka menedżerów

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Czy zarząd banku spodziewał się, że zapadnie decyzja o ścięciu wynagrodzeń
  • Ile wynosiło wynagrodzenie członków zarządu, którzy zrezygnowali ze stanowisk
  • Czy Pekao grozi zbiorowa odmowa podpisania nowych kontraktów menedżerskich

Rada nadzorcza Pekao na zakończonym krótko przed północą poniedziałkowym zebraniu podjęła uchwałę o wdrożeniu przez bank zaleceń ustawy kominowej z września 2016 r. „W dniu wczorajszym w Banku Pekao zakończyły się prace nad wdrożeniem w życie uchwały walnego zgromadzenia banku z czerwca o dostosowaniu wynagrodzenia członków zarządu do wymogów ustawy o zasadach kształtowania wynagrodzeń osób kierujących niektórymi spółkami, zwanej potocznie ustawą kominową” — czytamy w komunikacie prasowym opublikowanym dzień po posiedzeniu rady.

Według naszych rozmówców, zarząd był zaskoczony tym, że temat wynagrodzeń został podjęty w poniedziałek, i tym, że zapadła taka decyzja. Z naszych informacji wynika, że obrady miały burzliwy przebieg, gdyż zarząd do końca próbował odwieść nadzór od cięcia wynagrodzeń kierownictwu. Spora część rady w Pekao nie była i nie jest przekonana, że kominówka to dobry pomysł. Presja na obniżenie pensji była jednak tak duża, że uchwała w tej sprawie musiała w końcu zapaść. Pekao jest ostatnią spółką z udziałem skarbu państwa, która nie poddała się rygorom ustawy regulującej wysokość wynagrodzeń na państwowych posadach. Inni karnie zrobili to już dawno temu. Sprawa wynagrodzeń jest tak delikatna, że kiedy kilka miesięcy temu rada nadzorcza PKN Orlen zasugerowała podwyżki dla zarządu, którego uposażenie znacząco odstaje od pensji w firmach paliwowych, kierownictwo koncernu potraktowało to jak intrygę obliczoną na zdyskredytowanie go w oczach szefostwa PiS i zgłosiło sprzeciw.

„Decyzja prezesa Kaczyńskiego jest jasna i przypominana na każdym spotkaniu i każdemu: żadnych podwyżek, wielkich premii i bonusów” — powiedział anonimowy polityk tej partii, cytowany przez serwis wPolityce.pl.

Okrążanie komina

Ustawa kominowa obowiązuje od ponad dwóch lat, ale jej wydźwięk dodatkowo wzmocniła inicjatywa prezesa PiS będąca reakcją na falę oburzenia na premie, które przyznała ministrom premier Beata Szydło, polegająca na zobowiązaniu rad nadzorczych spółek skarbu państwa do niewypłacania premii i bonusów menedżerom.

Bank Pekao miesiącami unikał jednak podporządkowania się nowym przepisom. Oficjalnie znalazł się pod kontrolą państwa w czerwcu ubiegłego roku, a zarząd ukonstytuował się na przełomie czerwca i lipca. Rada nadzorcza znacząco ograniczyła koszty zarządu w stosunku do czasów, kiedy Pekao należał do Włochów z Unicredit. Wynagrodzenie Luigiego Lovaglia, byłego prezesa, było jednym z najwyższych na rynku. W 2016 r. zarobił 12 mln zł, łącznie z premiami i bonusami.

W porównaniu z takim Bizancjum pensja Michała Krupińskiego, jego następcy, wygląda skromnie. W 2017 r. wyniosła niespełna 1 mln zł, przy czym jest to uposażenie za sześć miesięcy, bo tyle przepracował w banku. Oznacza to, że roczny kontrakt opiewa na około 2 mln zł plus premia, która, jak wynika z nieoficjalnych informacji, może wynieść do 1,6 mln zł. W czerwcu walne Pekao zobowiązało radę do podjęcia uchwały w sprawie kominówki. Mijały miesiące i nic się nie działo. „Puls Biznesu” ujawnił, że zarząd rozmawiał z radą o przyszłej siatce płac i zasadach rozliczenia kontraktów wygasających w związku z przejściem na kominówkę. Dyskutowana była kwestia rekompensat z tytułu należnych, ale niewypłaconych bonusów.

Bolesne dymisje

Poniedziałkowa uchwała rady kończy dysputy na ten temat w banku. Weszła w życie wczoraj — wynagrodzenie członków zarządu, które miesięcznie wynosiło około 100 tys. zł i 160 tys. zł w przypadku prezesa, od grudnia spadnie do poziomu nieco ponad 70 tys. zł.

Nie wiadomo, czy rada przystała na propozycję zarządu skompensowania ubytku w płacach.

— W nowych kontraktach menedżerskich nie chodzi tylko o kwestie wynagrodzeń, ale również zabezpieczenia menedżera na wypadek dymisji, gdyż po rozwiązaniu kontraktu zostaje on praktycznie bez żadnej odprawy i parasola finansowego — mówi osoba zbliżona do Pekao.

Na razie nie zmaterializowało się ryzyko, przed którym przestrzegali przeciwnicy kominówki — zbiorowej odmowy podpisania nowych kontraktów menedżerskich — choć dwie osoby zdecydowały się odejść z zarządu. Roxana Ciurysek-Gedir, dotychczas odpowiedzialna za bankowość prywatną w Pekao, może nadal współpracować z bankiem. Andrzej Kopyrski, kierujący bankowością korporacyjną, jest zdecydowany się pożegnać. Dla Pekao jest to niemały cios, gdyż traci wysokiej klasy menedżera, który przepracował w instytucji 10 lat i brał udział w wielu skomplikowanych transakcjach. Dla banku, który zamierza skoncentrować się na bankowości inwestycyjnej i korporacyjnej, będzie to trudna do powetowania strata.

Rezygnacja Roxany Ciurysek-Gedir stanowi cios prestiżowy, gdyż jej przyjście do banku w styczniu tego roku wskazywało, że Pekao ma siłę przyciągania menedżerów zza granicy. Odchodząca wiceprezes spędziła wiele lat w bankowości prywatnej w prestiżowych instytucjach i jej angaż miał wnieść zupełnie nowe kompetencje do Pekao i całej polskiej bankowości, gdzie takich ekspertów nie ma zbyt wielu. Powołany w poniedziałek na nową kadencję zarząd Pekao składa się z sześciu osób.