Pekao utrzyma przewagę nad PKO BP

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2016-12-14 22:00

Zmiana głównych akcjonariuszy nie spowoduje, że Bank Pekao będzie notowany z takim dyskontem do sektora jak PKO BP

Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski (PKO BP) i Bank Polska Kasa Opieki (Pekao) od dawna rywalizują o miano największego banku w Polsce. Rywalizacja jest tym ciekawsza, że wymowa PKO i Pekao brzmi tak samo i wciąż nie wszyscy odróżniają jeden od drugiego. Tymi, którzy z pewnością odróżniają oba banki, są jednak inwestorzy giełdowi. PKO BP od dawna jest notowany z dyskontem w stosunku do sektora.

EKIPA:
EKIPA:
Analitycy podkreślają, że zarząd Pekao, na którego czele stoi Luigi Lovaglio, cieszy się zaufaniem inwestorów.
Marek Wiśniewski

Czy to samo grozi Pekao? PKO BP jest przecież od zawsze kontrolowany przez państwo, Pekao — od 1999 r. przez włoski Unicredit. To niedługo się zmieni, bo Powszechny Zakład Ubezpieczeń (PZU) i Polski Fundusz Rozwoju (PFR) uzgodniły już przejęcie kontroli nad Pekao. W efekcie przejdzie on pod kontrolę państwa, tak jak PKO BP. Zdaniem analityków, zmiana własnościowa nie spowoduje jednak wskaźnikowej przeceny Pekao. A jeśli już, to wycena tego banku nie zrówna się z PKO BP. Na dodatek proces przeceny Pekao może być bardzo rozciągnięty w czasie.

— Dyskonto PKO BP tylko częściowo wynika z tego, że jest to bank kontrolowany przez skarb państwa. Do tej pory nie widzieliśmy ewidentnych przykładów tego, że w związku ze strukturą własnościową podejmował działania niekorzystne dla akcjonariuszy mniejszościowych, choć w innych sektorach nie działo się pod tym względem dobrze — zaznacza Michał Konarski, analityk mBanku.

Kotwicą kursu PKO BP są małe kapitały nadwyżkowe, wpływ tzw. podatku bankowego i duży portfel kredytów frankowych. Odbija się to na dywidendach — za 2014 r. jej nie wypłacono, podobnie może być za ten rok.

Siła kapitałów i dywidend

Pekao egzystuje jakby w innym świecie. Samych kapitałów nadwyżkowych ma 5 mld zł, czyli 16 proc. wyceny rynkowej.

— Powinno to gwarantować wypłatę dywidendy w dłuższym okresie. PFR podkreślał zresztą, że kupił akcje Pekao, chcąc otrzymywać dywidendę — mówi Michał Konarski.

— Kapitały nadwyżkowe Pekao to równowartość 2,5-krotności rocznego zysku banku — przypomina Kamil Stolarski z Haitong Banku.

Zysk to w dużej mierze pochodna strategii rynkowej. Ta zaś jest wypadkową składu zarządu. Nie jest tajemnicą, że jeszcze przed formalnym objęciem stanowiska prezesa pierwsze skrzypce w Pekao grał Luigi Lovaglio. Po podpisaniu umowy przejęcia kontroli nad Pekao przedstawiciele PZU i PFR zapewniali, że liczą na owocną współpracę z Włochem. Trudno dociec, czy była to kurtuazja, czy coś więcej. Jeśli nawet, to dotychczasowe wynagrodzenie Luigiego Lovaglia jest raczej nie do zaakceptowania w instytucji kontrolowanej przez państwo. Przyszłość prezesa stoi więc pod znakiem zapytania.

— Obawiać się należy zwłaszcza wtedy, gdy zostanie wymieniona cała ekipa zarządzająca. Odejście samego prezesa miałoby mniejszy wpływ na Pekao — komentuje Kamil Stolarski.

— Obecny zarząd cieszy się zaufaniem inwestorów i stanowi pewną gwarancję, że bank będzie prowadził tak konserwatywną politykę jak do tej pory. Mimo wszystko większy wpływ na wycenę od obsady zarządu będą miały działania dotyczące dywidendy — uważa Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. Nie można oczywiście wykluczyć jakiejś formy roztrwonienia kapitału nadwyżkowego, ale Michał Konarski uważa to za mało prawdopodobne ze względów… politycznych.

— Ani PZU, ani PFR nie stać na to, by drastycznie zmienić profil Pekao. Transakcja określiła pewną wartość godziwą Pekao, uwzględniającą kapitał nadwyżkowy. Na PZU przypada z tego tytułu 2 mld zł. Jeśli bank straciłby na wartości i audytor kazałby odpisać tę kwotę, to powstaje polityczne pytanie: dlaczego PZU przekazał do Mediolanu dodatkowe 2 mld zł — tłumaczy Michał Konarski.

Franki ciążą kasie

Strategię, jaką Pekao obierze po sfinalizowaniu transakcji, trudno wywnioskować na podstawie strategii innego banku, który PZU ma już pod kontrolą.

— Alior Bank ma za mało kapitału, by wpływać na gospodarkę jako narzędzie w rękach rządu — podkreśla Łukasz Jańczak, analityk Ipopemy Securities. To, co będzie wspierało wycenę Pekao względem PKO BP, to zaś kwestia kredytów frankowych.

— Ich wartość w PKO BP to 30,2 mld zł, czyli jedna czwarta tego typu kredytów w Polsce. W Pekao było ich ponad 4 mld zł, a do tego ryzyko ewentualnych przewalutowań w okresie najbliższych trzech lat wziął na siebie Unicredit — podkreśla Kamil Stolarski.