O giełdowym Pepeesie, producencie skrobi ziemniaczanej, głośno było ostatnio w 2012 r., gdy ostro walczył o zakup należącegodo skarbu państwa Trzemeszna, chcąc zbudować Polską Skrobię — pierwszą dużą grupę na rozdrobnionym rynku. Spółka plantatorów i pracowników, również zainteresowana prywatyzacją, zarzucała Peepesowi próbę „wrogiego przejęcia” i radziła, by rozbudowywał raczej własne moce wytwórcze. Ostatecznie Trzemeszno kupiła Krajowa Spółka Cukrowa. Peepes liczy jednak, że podzieloną branżę uda się skupić wokół wspólnej biznesowej inicjatywy — walki o atrakcyjny rynek chiński.
— Wielu próbuje, ale mało kto tam skutecznie wchodzi. To jednak największy rynek dla skrobi i mocno chroniony cłami antydumpingowymi. Niektórym producentom, np. holenderskim, udało się wynegocjować niższe stawki. Nam niestety nie, bo z całoroczną produkcją na poziomie 30-35 tys. ton nie możemy się równać z gigantami produkującymi setki tysiecy ton. Zapraszamy więc innych polskich producentów do rozmów o współpracy — mówi Krzysztof Homenda, wiceprezes Pepeesu.
Wojciech Faszczewski, prezes spółki, podkreśla, że jeden podmiot nie będzie w stanie zapewnić wolumenów, jakich oczekują chińscy odbiorcy.
— 10 tys. ton to minimum. W naszym przypadku byłaby to więc prawie jedna trzecia produkcji, a to niejedyny interesujący rynek eksportowy — dodaje szef Pepeesu. Ubiegły rok spółka zamknęła zyskiem netto na poziomie 3,6 mln zł przy przychodach przekraczających 91,7 mln zł. © Ⓟ