PGE chętna do badania lokalizacji pod atom

Kamila WajszczukKamila Wajszczuk
opublikowano: 2025-03-18 16:29

Spółka odpowiedzialna za pierwszą polską elektrownię jądrową negocjuje kolejne umowy z wykonawcą i liczy na szybką decyzję Komisji Europejskiej. Tymczasem PGE chce zbadać potencjalne lokalizacje w Bełchatowie i Koninie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czym zainteresowana jest Polska Grupa Energetyczna w kontekście budowy energetyki jadrowej w Polsce
  • jakie decyzje chce w najbliższych latach podjąć Ministerstwo Przemysłu
  • co może się w tym roku wydarzyć w projekcie budowy pierwszej elektrowni jądrowej
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Łopaty jeszcze nie wbito, ale kreślone w gabinetach plany polskiego atomu są coraz bardziej szczegółowe. W ubiegłym tygodniu zaprezentowano założenia do nowej wersji rządowego programu jądrowego. Ministerstwo Przemysłu zapowiada, że pierwsza elektrownia powstanie w Choczewie na Pomorzu, a pierwszy reaktor rozpocznie pracę w 2036 r. Przewidywany koszt budowy to ok. 200 mld zł,

W tym tygodniu polskie elektrownie atomowe to temat zorganizowanej w Gdańsku konferencji Baltic Nuclear Energy Forum, w której udział biorą przedstawiciele władz i biznesu. Szeroko poruszono na niej kwestię drugiej elektrowni jądrowej, której budowa według nowego harmonogramu ma się rozpocząć w 2032 r. - sześć lat po starcie budowy w Choczewie.

Ministerstwo Przemysłu zapowiedziało, że preferowane lokalizacje dla drugiej elektrowni to Bełchatów i Konin. W Bełchatowie działa dziś należąca do Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) elektrownia na węgiel brunatny. Natomiast Konin to lokalizacja związana z energetyką węglową kontrolowanej przez Zygmunta Solorza spółki ZE PAK. PGE w styczniu podpisała z ZE PAK porozumienie dotyczące przejęcia wszystkich udziałów we wspólnym projekcie jądrowym tych dwóch firm.

PGE chętna do badań

Obecny w Gdańsku prezes PGE Dariusz Marzec deklarował, że spółka jest gotowa prowadzić w Bełchatowie i Koninie badania terenu.

– Najpierw musimy zbadać, czy w tych dwóch lokalizacjach nie występują czynniki wykluczające lokalizację jądrowych aktywów wytwórczych. Później trzeba zbadać te lokalizacje pod kątem wymagań technologii, które będziemy brać pod uwagę – mówił Dariusz Marzec.

Prezes PGE deklaruje, że analizy prowadzone będą w sposób dopuszczający dowolną z dostępnych technologii elektrowni jądrowych. To rząd wybierze partnera technologicznego dla drugiej elektrowni. Według resortu przemysłu decyzja ma zapaść do końca 2026 r. W grze są francuski EDF, koreański KHNP i amerykański Westinghouse, który jest partnerem wybranym do budowy pierwszej elektrowni.

To także rząd podejmie decyzję, kto ostatecznie będzie odpowiadać za projekt drugiej elektrowni. Budowę pierwszej realizuje spółka Polskie Elektrownie Jądrowe (PEJ).

– Bierzemy pod uwagę różne rozwiązania. Być może projekt będzie prowadził jeden podmiot, a być może będzie współpracował z innym. Te decyzje bardzo szybko muszą zapaść – mówił Paweł Gajda, dyrektor departamentu energii jądrowej w Ministerstwie Przemysłu.

PEJ negocjuje kształt umów

Przedstawiciele PEJ w Gdańsku nie komentowali kwestii drugiej lokalizacji. Piotr Piela, pełniący obowiązki prezesa jądrowej spółki, deklarował, że pracuje nad zapewnieniem pełnego finansowania na budowę pierwszej elektrowni. Senat niedawno przyjął projekt ustawy, który zapewni PEJ 60 mld zł z budżetu na ten cel.

Kolejnym krokiem ma być zgoda Komisji Europejskiej (KE) na pomoc publiczną w postaci nie tylko pieniędzy z budżetu, ale także rządowych gwarancji i kredytów oraz przyszłego kontraktu różnicowego gwarantującego operatorowi elektrowni określony poziom przychodów ze sprzedaży energii. To także warunek konieczny do podpisania tzw. umowy EPC, czyli kontraktu na budowę.

KE zaczęła rozpatrywać polski wniosek w grudniu. Zwykle postępowania tego typu trwają nawet do 18 miesięcy, ale Piotr Piela jest przekonany, że tym razem będzie krócej, a procedury zakończą się do końca 2025 r.

– Prenotyfikacja tego wniosku trwała rok i jesteśmy przygotowani na dodatkowe pytania KE dotyczące mechanizmu wsparcia. Budowa elektrowni może stać się projektem europejskim dzięki poszczególnym zamówieniom, a projekt wpisuje się w wyzwania w sektorze elektroenergetycznym i obecną politykę energetyczną Unii Europejskiej – twierdzi p.o. prezesa PEJ.

Podkreśla, że zgoda KE jest jednym z warunków podpisania umowy EPC, ale niejedynym. PEJ negocjują obecnie z wykonawcą treść umowy pomostowej, która ma obowiązywać do czasu zawarcia umowy EPC. Według resortu przemysłu może zostać podpisana do końca marca.

– Ta umowa jest negocjowana. Mam nadzieję, że zbliżamy się do finału. Czynnikiem determinującym jest jednak nie termin, ale jakość porozumienia – mówi p.o. prezesa PEJ.