PlayWay chce podbić świat kryptowalutą

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2020-09-30 22:00

Kuźnia gier wybiła coiny, którymi będzie płacić za pomysły na nowe produkcje. Liczy na kreatywność Chińczyków i spektakularny sukces

Przeczytaj artykuł i dowiedz się: 

- jaka jest strategia giełdowej spółki, 

- w jaki sposób chce wykorzystać kryptowaluty przy produkcji gier,

- jak te pomysły komentują analitycy giełdowi. 

Giełdowy PlayWay, producent i wydawca gier mobilnych, od wybuchu pandemii bryluje na warszawskim parkiecie, a w studiach praca wre. Rzesza deweloperów w kilkudziesięciu spółkach zależnych pracuje nad około setką nowych tytułów. Gra jest warta świeczki, bo na owoce ich pracy czeka około 8 mln graczy z całego świata. Docelowo ma ich być kilka razy więcej. Żeby tak się stało, firma musi przyspieszyć produkcję.

PRACA ZESPOŁOWA:
PRACA ZESPOŁOWA:
Krzysztof Kostowski, prezes giełdowego PlayWaya, i Marek Parzyński, szef Pwaya, łączą rynkowe hity — gry i kryptowaluty. Wierzą, że w małych pomysłach kryją się duże pieniądze.
Fot. Marek Wiśniewski

Programować można na akord, gorzej z pomysłami. Krzysztof Kostowski, który stoi za sterami PlayWaya, chce pobudzić wyobraźnię graczy z całego świata i przy okazji zyskać rozgłos za pomocą autorskiej kryptowaluty — pwaya.

— Nie chcemy dopuścić do sytuacji, w której zespoły produkcyjne nie będą miały co robić. Dlatego postanowiliśmy szukać inspiracji poza firmą. Wyzwaniem było wypracowanie modelu biznesowego angażującego twórców ze świata — bardzo liczymy na kreatywność Chińczyków. Wpadliśmy na pomysł stworzenia platformy Need for a Game Idea, służącej do przekazywania nam koncepcji gry w zamian za wirtualną walutę, którą wycenia rynek — mówi Krzysztof Kostowski, prezes PlayWaya.

Wybijanie pwaya trwało około dwóch lat. Gros czasu zajęło szlifowanie koncepcji pod czujnym okiem regulatora, żeby uniknąć wątpliwości prawnych. Firma podkreśla, że zgodnie z indywidualną interpretacją Komisji Nadzoru Finansowego prowadzona działalność nie podlega nadzorowi.

W niedalekiej przyszłości pway trafi na światowe kryptogiełdy. Które i kiedy — tego jeszcze nie wiadomo. Jego twórcy liczą, że szybko stanie się bardzo znany (pomóc w tym ma planowana kampania promocyjna) i platformy będą o niego zabiegać. Jeśli jednak tak się nie stanie, poszukają giełd partnerskich.

Towar reglamentowany

Pway, najmłodsza spółka córka PlayWaya powołana do zadań kryptowalutowych, w lipcu wyemitowała ponad 42 mln coinów i na tym poprzestanie. Do emisji wykorzystano blockchain ethereum, czyli jedną z najpopularniejszych publicznych technologii kryptowalutowych. 8 proc. tokenów trafiło do Krzysztofa Kostowskiego i osób związanych z projektem. Inni będą mogli zdobyć pwaya wyłącznie za pomysł na grę. Trzeba go przesłać za pośrednictwem platformy Need for a Game Idea, do której można się zalogować tylko poprzez Steam — popularną na całym świecie platformę gamingową i kluczowy kanał sprzedaży gier PlayWaya. Dla Steamu polska spółka też jest kluczowym partnerem — szacuje się, że odpowiada za około 20 proc. jego przychodów.

— Z jednego konta można zgłosić pomysł tylko raz. Jeśli użytkownik będzie miał więcej koncepcji, będzie musiał je przesłać za pośrednictwem zaprzyjaźnionego steamowca. Gdy scenariusz trafi do produkcji, jego autor dostanie dodatkowo 100 coinów, a w przyszłości — gdy wycena pwaya poszybuje — mniej. Ponadto wypłacimy w coinach równowartość 5 proc. zysków z gry — deklaruje Marek Parzyński, prezes Pwaya.

Dokładanie do pieca

Partycypacja w zyskach będzie się odbywać na podstawie umowy cywilnoprawnej między Pwayem a autorem koncepcji. Tokenowa gaża trafi na indywidualne konto użytkownika platformy Need for a Game Idea. Można będzie ją przetransferować na giełdę kryptowalut i sprzedać lub przerzucić do cyfrowej portmonetki i trzymać.

Twórcom pwaya zależy na płynności coinów. Dlatego zamierzają stymulować handel, kupując kryptowalutę na rynku wtórnym, aby rozliczać się z autorami pomysłów — zawsze 45 dni po zakończeniu kwartału. Dzięki temu rynek będzie dokładnie wiedział, kiedy spodziewać się wzmożonych ruchów na kryptowalucie.

— Im wyżej wyceniany będzie pway, tym chętniej będą po niego sięgać inwestorzy, a autorzy zasypywać nas pomysłami na gry. Niewykluczone, że członkowie naszego zespołu, którym dziś wypłacamy milionowe tantiemy w złotych, zechcą w przyszłości pobierać honoraria w coinach — mówi Krzysztof Kostowski.

Dalekosiężne plany

Pway będzie również środkiem płatniczym w e-sklepie z cyfrowymi gadżetami do gier wideo, nad którym spółka już pracuje.

— Na wirtualne przedmioty gracze wydają duże kwoty. Damy im całą gamę możliwości — od mieczy przez samochody po nadanie własnej twarzy postaci w grze — zapowiada Krzysztof Kostowski.

Wspinaczka na szczyt

Grupa PlayWay działa w Polsce od 2011 r. Dobrze sobie radzi na warszawskim parkiecie, na którym zadebiutowała w 2016 r. Szczyt notowań osiągnęła w lipcu 2020 r., a obecnie jej akcje kosztują około 550 zł. Model biznesowy polega na jednoczesnym tworzeniu kilkunastu niskobudżetowych tytułów, co ogranicza ryzyko niepowodzenia. Największymi sukcesami PlayWaya są gry „Car Mechanic Simulator” i „House Flipper”. Na giełdzie notowana jest nie tylko spółka matka, ale też część córek. PlayWay nie chce jednak sprzedawać ich udziałów, bo wierzy, że prędzej czy później któraś odniesie spektakularny sukces. Kryptowaluta ma go przyspieszyć.

OKIEM ANALITYKA

Warto spróbować

MICHAŁ WOJCIECHOWSKI, analityk Ipopemy

Rynek oczekuje od PlayWaya dobrych wyników z podstawowej działalności, czyli produkcji i sprzedaży gier. Plan stworzenia platformy do dzielenia się pomysłami na nowe tytuły w zamian za kryptowalutę w najgorszym wypadku może się nie powieść, ale raczej spółce nie zaszkodzi. Uważam inicjatywę za ciekawą, z dużym potencjałem marketingowym. Dotychczas nie słyszałem o podobnym projekcie, dlatego trudno mi ocenić, czy zainteresowanie będzie duże. Ciekaw jestem, czy kryptowaluta faktycznie rozwinie się na rynku spekulacyjnym. Nie sądzę jednak, żeby miało to bezpośredni wpływ na kurs akcji spółki na GPW.