To już postanowione: Bank Pocztowy idzie na giełdę. Tak zadecydowało nadzwyczajne walne, zwołane na miniony piątek. Potwierdziły się informacje „Pulsu Biznesu” sprzed kilku tygodni, że bank pozostaje przy Poczcie, a kapitału na dalszy rozwój poszuka na warszawskim parkiecie.

Takie decyzje zapadły właśnie w piątek. Poczta, która ma niespełna 75 proc. akcji Pocztowego oraz PKO BP, właściciel nieco ponad 25 proc. akcji, ustaliliw piątek, że bank trafi na giełdę. W ramach emisji PKO BP może upłynnić jedną trzecią swojego pakietu. Akcjonariusze zadeklarowali, że dołożą wszelkich starań, żeby IPO zostało przeprowadzone w tym roku.
Decyzja walnego jest naturalną konsekwencją głosowań na radzie nadzorczej Pocztowego sprzed tygodnia, która zgodnie zaakceptowała strategię banku do 2018 r. Przewiduje ona dwa scenariusze rozwoju: na podstawie dotychczas posiadanych, skromnych kapitałów oraz z wykorzystaniem dodatkowych 200 mln zł.
W pierwszym przypadku zarząd zapowiada, że za trzy lata liczba klientów wzrośnie z obecnych 1,5 mln do 2,3 mln, saldo kredytów gotówkowych, które mają być głównym motorem napędzającym wynik, osiągnie wartość około 3 mld zł, a wskaźnik zwrotu na kapitale (ROE) — około 12 proc.
W przypadku dokapitalizowania wszystkie parametry idą w górę. Liczba klientów ma osiągnąć poziom 2,4 mln, portfel gotówek przekroczy 4 mld zł, a ROE wyniesie minimum 12 proc. Szymon Midera, prezes Pocztowego, zastrzega, żeby kwoty 200 mln zł nie traktować jako zakładanej wielkości oferty w ramach planowanego IPO.
— Jesteśmy jeszcze bardzo daleko od zdefiniowania podstawowych parametrów oferty. Będziemy mogli to zrobić po wyborze doradcy prawnegoi oferującego — mówi szef banku.
Na razie pewne jest tylko to, że po emisji udział Poczty w akcjonariacie nie może spaść poniżej 50 proc. Pocztowy już zaczął poszukiwania doradców i spodziewa się, że w ciągu najbliższych dni uda się zatrudnić doradcę prawnego. Oferujący dołączy na początku maja. Bank ma już spore doświadczenie w relacji z rynkiem kapitałowym, ponieważ w ciągu ostatnich lat przeprowadził kilkanaście emisji obligacji.
Zaznajomiony jest też z procedurami IPO, które przeszedł w czasie przygotowań do odwołanej ostatecznie publicznej emisji akcji trzy lata temu. Nie doszło do niej ze względu na kiepską sytuację na giełdzie.
Teraz również nastroje na rynku stanowią jedno z najważniejszych wyzwań dla Pocztowego. IPO planowane jest na jesień. W tym samym czasie ofertę planuje Raiffeisen. Giełdowy kierunek Banku Pocztowego mocno wspierają ministerstwo skarbu, które jest akcjonariuszem PKO BP, oraz resort administracji i cyfryzacji, sprawujący nadzór nad Pocztą Polską.
„Z satysfakcją przyjmuję porozumienie w sprawie Banku Pocztowego, który zyska potrzebny do rozwoju kapitał, a także możliwość jego ewentualnego dalszego podwyższania, jeśli zajdzie taka potrzeba” — napisał w komunikacie Włodzimierz Karpiński, szef resortu skarbu.
Wspólnie z ministrem cyfryzacji wspiera również giełdowe plany Poczty. PKO BP, rezygnując z planów przejęcia Banku Pocztowego, podtrzymuje zainteresowanie współpracą z Pocztą.
— Widzimy możliwość sprzedaży naszych produktów, komplementarnych wobec oferty Banku Pocztowego, w placówkach Poczty Polskiej — mówi Paweł Borys, szef analiz i strategii PKO BP.
Bank Pocztowy jest obecnie najmniejszą, nie licząc FM Bank PBP, instytucją kredytową na rynku. Na koniec 2014 r. jego aktywa wyniosły 7,7 mld zł. Bank wypracował 43,6 mln zł zysku, obsługując 1,4 mln klientów i niespełna 900 tys. rachunków osobistych.