Podpisano kontrakt na norweski gaz
Wczoraj podpisano kontrakt na dostawę w latach 2008-24 74 mld m sześc. gazu ziemnego z Norwegii do Polski. Jego wartość wynosi około 50 mld zł. Umowę zawarto między Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem a pięcioma norweskimi firmami: Statoil, Norsk Hydro Produksjon, TotalFinaElf Exploration Norge, Norskeshell i Mobil Exploration Norway. Podpisanie kontraktu z Norwegami oznacza przedłużenie gazociągu Baltic Pipe, który od 2004 roku ma dostarczać gaz z Danii do Polski.
Zgodnie z umową, w 2008 roku do Polski trafi 2,5 mld m sześc. gazu, a potem wielkość dostaw będzie systematycznie rosnąć, by w 2011 roku osiągnąć poziom 5 mld m sześc. Zdaniem ekspertów, budowa gazociągu norweskiego będzie opłacalna przy założeniu, że przepływać nim będzie rocznie 8-10 mld m sześc. gazu. Tymczasem porozumienie gazowe z Norwegią jest kontraktem „take or pay”. Polska będzie musiała więc zapłacić za zakontraktowany gaz bez względu na to, czy zostanie on w całości odebrany, czy nie.
Zdaniem premierów Polski i Norwegii, Jerzego Buzka i Jensa Stoltenberga, umowa otwiera drogę do budowy specjalnego systemu zaopatrzenia w gaz całego regionu Morza Bałtyckiego, który pozwoli zagospodarować nadwyżki gazu. Zainteresowanie gazem zadeklarowały już Litwa i Słowacja.
Sceptycznie do norweskiego projektu obecnego rządu nastawione jest SLD. Leszek Miller, przewodniczący partii, powiedział, że jeśli jego ugrupowanie wygra wybory, to będzie gruntownie weryfikować decyzje obecnego rządu, w tym także kontrakt z Norwegią. Powołał się przy tym na stanowisko Unii Europejskiej, która na temat tego kontraktu wypowiedziała się krytycznie. Ponadto, według przewodniczącego SLD, kontrakt z Norwegią zakłada, iż gaz będzie kupowany o blisko 30 proc. drożej niż gaz z Rosji.