Funkcjonariusze błyskawicznie stanęli w płomieniach. Starali się ugasić siebie nawzajem, pomagali im też w tym komornik i asesor. Komornikowi udało się swoją kurtką ugasić jednego z funkcjonariuszy.
W tym czasie mężczyzna uciekł do mieszkania w pobliżu swojego domu. Próbował się w nim zabarykadować. Na miejsce po kilku minutach przyjechał drugi patrol, który zatrzymał agresora.
Karetka pogotowia odwiozła policjantów do szpitala w Jarocinie. Jeden z funkcjonariuszy ma poparzoną twarz, szyję i klatkę piersiową, a drugi - rękę.
- Policjant z poparzoną ręką został opatrzony i wyszedł już do domu. Drugi z policjantów został wybudzony ze wstrząsu pourazowego. Ma poparzone około 20 procent ciała. Są to oparzenia drugiego stopnia - mówił dyrektor szpitala Tomasz Paczkowski.
