Forum Ekonomiczne w Karpaczu nie jest może Forum Ekonomicznym w Davos, ale co jakiś czas pojawiają się nadzieje, że Polska wejdzie do globalnej pierwszej ligi, czego widomym znakiem byłby samodzielny - a nie za pośrednictwem Unii Europejskiej - akces do grona państw G20. W mijającym tygodniu mówili o tym politycy z obu stron krajowego sporu - wicepremier i Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski informował, że zabiegał w USA o zaproszenie do tego grona, a prezydent Karol Nawrocki mógł się pochwalić, że Donald Trump zaprosił polską delegację na przyszłoroczny szczyt G20 na Florydzie.
Czy z perspektywy biznesu o akces do G20 warto się starać, czy to polityczny PR?
- To bez wątpienia ważne - obecność w G20 z perspektywy międzynarodowych inwestorów oznaczałaby zakwalifikowanie Polski do grona państw silnych, dynamicznych, o właściwej skali, co zachęcałoby do inwestycji bezpośrednich. To forma uwiarygodnienia na arenie międzynarodowej i świadectwo przemian - w ciągu trzech dekad dokonaliśmy olbrzymiego skoku rozwojowego i dochodzimy do poziomu 1 mld USD PKB, choć tu oczywiście pomogło nam osłabienie dolara - mówi Paweł Borys, partner zarządzający giełdowego MCI Capital, a w przeszłości szef Polskiego Funduszu Rozwoju, z którym PB porozmawiał podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu.
Wartość akcesu do G20 byłaby, jego zdaniem, nie tylko symboliczna.
- W tym gronie dochodzi do istotnych ustaleń choćby w sprawie globalnych zasad podatkowych, architektury bezpieczeństwa i współpracy gospodarczej, więc to ważne forum i powinniśmy dążyć do samodzielnej obecności na nim - uważa Paweł Borys.
Podczas Forum Ekonomicznego potencjalny - i pożądany - akces do G20 nie był jednak gorącym tematem dyskusji. Więcej mówiło się m.in. o potrzebie pośredniego (za pomocą funduszy venture i private equity) oraz bezpośredniego finansowania innowacji.
- Rynek venture oraz private equity w Polsce udało się pobudzić, w czym udział ma PFR. Dużym deficytem jest jednak to, że krajowi inwestorzy instytucjonalni, głównie fundusze emerytalne - czy to OFE, czy PPK, które miałem okazję współtworzyć - w nim nie uczestniczą, tymczasem globalnie to oni są głównym dostawcą kapitału dla funduszy. W Polsce wymaga to zmian legislacyjnych, częściowo zapowiedzianych już przez Ministerstwo Finansów w ramach programu InnovatePL. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie te zmiany się pojawią i otworzą nowe możliwości pozyskania kapitału dla funduszy - mówi Paweł Borys.
MCI w branży wyróżnia się tym, że jest tzw. funduszem evergreenowym, czyli reinwestuje wygenerowane zyski. A tych w tym roku trochę ma - w czerwcu w ramach ABB na akcjach giełdowego Answeara pozyskało ponad 100 mln zł, a pod koniec lipca podpisało - jeszcze niesfinalizowaną - umowę sprzedaży pakietu w IAI, dzięki której do funduszu wpłynie prawie 470 mln zł.
- Wygenerowaliśmy dobrą stopę zwrotu, mamy jeszcze w portfelu kilka spółek, które dojrzały do sprzedaży, np. Netrisk, będący w Polsce właścicielem Rankomatu. Rynek nie jest łatwy, to raczej kupujący dyktują warunki, ale dobre firmy mogą oczywiście uzyskać dobre wyceny - mówi Paweł Borys.
Fundusz skoncentrowany jest na inwestycjach technologicznych i takich spółek do portfela szuka.
- Patrzymy na sektor nowych technologii, m.in. spółki e-handlowe, producentów oprogramowania generujących przychody w modelu rekurencyjnym, czyli SaaS, a także fintechy. Od tego roku rozszerzyliśmy strategię inwestycyjną, aktywniej patrząc na sektor zdrowia, oczywiście wciąż szukając w tej branży projektów z komponentem technologicznym. Analizujemy kilka projektów, sądzę, że w kolejnych kwartałach uda nam się wejść w jedną, dwie nowe spółki - zapowiada Paweł Borys.