Pandemia bardzo szybko wyhamowała eksport z Polski. Już w kwietniu 2020 r. sprzedaż za granicę zanurkowała i to od razu o 5,3 proc. rok do roku, przerywając tym samym wieloletnie pasmo wzrostów.
– Kolejne miesiące nie były lepsze, jednak ani razu spadki nie przekroczyły 10 proc., a więc nie były dramatyczne. Mimo ogromnych trudności i niepewności na koniec ubiegłego roku eksporterom udało się wysłać za granicę towary na kwotę bliską tej notowanej przed pandemią, a nawet wypracować niewielki wzrost – analizuje Radosław Jarema, dyrektor polskiego oddziału instytucji płatniczej Akcenta.
Natomiast w pierwszej połowie 2021 r., jak pokazują dane Głównego Urzędu Statystycznego, eksport z Polski, liczony w euro, wzrósł aż o 23 proc. Przy tym największy wzrost sprzedaży towarów polscy eksporterzy odnotowali we Włoszech. Tu skok sięgnął aż 44,8 proc. w ciągu roku. Bardzo duży był także we Francji i Hiszpanii, odpowiednio o 31,3 proc. oraz 29,1 proc.
Natomiast wywóz do Niemiec, które są naszym głównym odbiorcą towarów, wzrósł o 24,1 proc. W efekcie wartość polskiego eksportu do tego kraju sięga 39,2 mld euro i stanowi 28,7 proc. całości. To niemal pięciokrotnie więcej niż w przypadku kolejnych państw na liście naszych największych odbiorców – Francji czy Czech. Wzrost sprzedaży za Odrę przekłada się więc najmocniej na wyniki polskich eksporterów.
Niewiele wzrosła sprzedaż do Wielkiej Brytanii – tylko o 6,9 proc. Wpłynęła na to nie tylko pandemia, ale także brexit. Trudno jednak ocenić, który miał jaki wpływ, bo te dwa czynniki się nałożyły.
– Można się jednak spodziewać, że w efekcie brexitu rozwijanie sprzedaży na tym kierunku może być dla polskich eksporterów trudniejsze i znacznie wolniejsze niż kiedyś – dodaje Radosław Jarema.
Generalnie polskim eksporterom bardzo sprzyja słaby złoty.
– W czasie niepewności i zawirowań na wartości zyskują waluty uznawane za bezpieczne, w tym właśnie euro czy dolar, w których najczęściej zawierają kontrakty firmy handlujące z zagranicą. Wysoki kurs w stosunku do złotówki pomaga eksporterom zarabiać. Jednak taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Sądzę, że w dłuższej perspektywie złoty może się nieco umocnić w stosunku do najważniejszego dla naszej wymiany euro. Nie nastąpi to raczej w najbliższym czasie, za miesiąc czy dwa, ale takich ruchów w notowaniach spodziewam się w perspektywie około sześciu miesięcy – mówi Miroslav Novák, główny analityk Akcenty.