- Szczyt imigracji za pracą był w 2012 roku, a teraz widzimy coraz mniej, szczególnie Polaków i Litwinów przybywających do Norwegii – powiedział Adrian Haugen Ordemann z urzędu statystycznego Norwegii.

W ubiegłym roku Polacy, Szwedzi i Litwini byli największą grupą obcokrajowców opuszczających Norwegię. Ten odpływ tłumaczony jest poprawą sytuacji gospodarczej w ich krajach rodzinnych. Bezrobocie w Polsce, liczone przez Eurostat, jest obecnie najniższe od 1991 roku. Do opuszczania Norwegii ma zachęcać także osłabienie jej waluty.
Anders Svendsen, analityk i ekspert ds. gospodarek wschodniej Europy w banku Nordea podkreśla niskie bezrobocie i korzystną dla pracowników sytuację w Polsce, Czechach i na Węgrzech. Jego zdaniem, odpływ pracowników z tych krajów z Norwegii nie będzie miał jednak dużego wpływu na jej gospodarkę.
- Polacy wykonywali zawody o najniższych wynagrodzeniach w Norwegii. Jeśli nastąpiłby duży brak rąk do pracy na tych stanowiskach, płace prawdopodobnie dostosowałyby się tak, aby znów uczynić je atrakcyjnymi – stwierdził Svendsen.
Zwrócił jednocześnie uwagę, że część emigrantów z Europy wschodniej raczej nie wróci do swoich krajów. To najmłodsi, najlepiej wykształceni lub szukający możliwości kształcenia się w bardziej nowoczesnych krajach.
- To niemal taka sama sytuacja jak z młodymi ludźmi z północnej Norwegii, którzy nie chcą wracać do domu po skończeniu studiów w Oslo – powiedział Svendsen.