Polska pokonuje trzecie kryterium z Maastricht

Bartek Godusławski
opublikowano: 2015-04-20 00:00

Rząd chce zabiegać w Brukseli o zdjęcie procedury nadmiernego deficytu już w tym roku i ma szansę wygrać. To może przyspieszyć obniżkę stawek VAT

Zgodnie z unijnymi traktatami procedura nadmiernego deficytu jest nakładana na kraj, jeśli jego deficyt przekracza 3 proc. PKB albo dług publiczny jest wyższy niż 60 proc. PKB. Z długiem publicznym nie mamy problemów, od kiedy rząd zabrał z OFE obligacje skarbowe. Deficyt natomiast od lat był wyższy niż wymogi unijne, dlatego Polska tkwi w procedurze od 2009 r. To wymusiło w ostatnich latach m.in. podwyżkę stawek podatku VAT, zamrożenie kwoty wolnej od podatku czy płac w budżetówce. GUS potwierdził w piątek to, o czym pisaliśmy już wcześniej, deficyt sektora finansów publicznych spadł w ubiegłym roku do 3,2 proc. To wciąż dużo, chociaż najmniej od 7 lat.

— Jest to wynik, który — zdaniem Polski — pozwala na zdjęcie procedury nadmiernego deficytu już w 2015 r., a więc o rok wcześniej, niż się spodziewaliśmy — powiedział w Waszyngtonie Mateusz Szczurek, minister finansów, potwierdzając wcześniejsze informacje pb.pl, jakie uzyskaliśmy z otoczenia premier Ewy Kopacz.

Skąd taki optymizm w rządzie?

— Dzięki zapisom unijnego Paktu Stabilności i Wzrostu, który pozwala nam odliczać od deficytu, jeśli był zbliżony do 3 proc. PKB, koszty reformy emerytalnej. Pomimo ubiegłorocznych zmian w OFE do sierpnia te koszty ponosiliśmy i wyniosły one 0,4 pkt. proc. PKB — tłumaczy nasz rozmówca z kancelarii premiera.

Rachunek jest więc prosty — po odjęciu tego, co rząd transferował do funduszy emerytalnych, mieścimy się w unijnym limicie. Czy komisja podzieli tę logikę, dowiemy się dopiero za dwa miesiące. Jednak z informacji „PB” wynika, że wysłannicy naszego rządu konsultowali się już w tej sprawie z przedstawicielami KE i dostali zapewnienie, że przynajmniej w teorii plan Polski wygląda na realny.

VAT w dół

Udało nam się też dotrzeć do programu konwergencji, który nasze władze muszą wysłać do końca miesiąca do Brukseli (Komitet Stały Rady Ministrów zajmie się nim na posiedzeniu w przyszłym tygodniu). To jeden z najważniejszych dokumentów dotyczących polityki gospodarczej rządu. Minister finansów przekonuje w nim, że w kolejnych latach nasz deficyt pozostanie pod kontrolą i będzie się sukcesywnie obniżał do 2,7 proc. PKB w tym roku i 2,3 proc. w 2016. To powinno być dla unijnych urzędników kolejnym argumentem za zamknięciem procedury. Co zyskamy, jeśli komisja się zgodzi?

Teoretycznie rząd mógłby pozwolić sobie na pewne poluzowanie polityki fiskalnej. Prognozy wskazują, że raczej tego nie zrobi, bo chce nadal ciąć deficyt. Możliwa jest jednak wcześniejsza obniżka stawek VAT, planowana pierwotnie na 2017 r. Gdyby procedura została uchylona w tym roku, nic nie stałoby na przeszkodzie, żeby podatek od towarów i usług został obniżony o 1 pkt proc. już w 2016 r. Polsce przestałyby również zagrażać sankcje, jakie przewiduje unijne prawo za nieograniczanie deficytu w zakładanym tempie. Gdybyśmy ociągali się z zacieśnianiem polityki fiskalnej, moglibyśmy zostać ukarani, np. zamrożeniem części unijnych pieniędzy z funduszy spójności. Także agencje ratingowe, które w ostatnich latach dopingowały rząd do zmniejszania długu publicznego i cięcia deficytu, mogą spojrzeć na nas przychylniej. Wyższy rating oznaczałby szansę na tańsze pożyczanie pieniędzy za granicą.

PKB w górę

Minister finansów zamierza też przedstawić Brukseli prognozy dla polskiej gospodarki.W tym roku rząd spodziewa się wzrostu PKB o 3,4 proc. (tyle samo, ile w 2014 r.), choć większość ekonomistów jest bardziej optymistyczna i przewiduje co najmniej 3,5 proc. Najwięksi optymiści spodziewają się w tym roku wzrostu nawet o 3,8 proc. Resort finansów ostrożnie zakłada, że taką dynamikę uda się osiągnąć dopiero w 2016 r., kiedy gospodarka rozpędzi się na dobre, m.in. dzięki unijnym funduszom z nowej perspektywy finansowej.

Do euro bliżej, ale daleko

Obniżenie deficytu sektora finansów publicznych to też jedno z kryteriów wejścia do strefy euro. Zdjęcie z Polski procedury oznaczałoby spełnienie już trzeciego warunku przystąpienia do Eurolandu, obok inflacji i stóp procentowych.

Rząd nie spieszy się jednak z zamianą złotego na euro, a gdyby nawet chciał to zrobić, ma jeszcze do spełnienia dwa znacznie trudniejsze warunki — dwuletni test stabilności złotego w korytarzu walutowym ERM II i zmianę konstytucji, w której zapisane jest, że pieniądzem Polski jest złoty.

3 PYTANIA DO PIOTRA BUJAKA, EKONOMISTY PKO BP
Droga do niższego VAT otwarta

Czy możliwe jest przekonanie Brukseli do zdjęcia procedury nadmiernego deficytu w tym roku?

Nie sądzę, żeby minister finansów ogłaszał taką możliwość, nie będąc o tym przekonany. Być może toczyły się już jakieś rozmowy w tej sprawie z partnerami unijnymi i rząd nie musi obawiać się porażki.

Co to oznacza dla polityki gospodarczej w Polsce?

Resortowi finansów dałoby to sporo nowych możliwości, np. obniżki stawek podatku VAT już w przyszłym roku, a nie — jak do tej pory zapowiadano — dopiero w 2017 r. To prawdopodobny scenariusz, bo mamy wybory parlamentarne i rząd mógłby w ten sposób zdobyć kilka punktów.

Czy uda się utrzymać deficyt na ścieżce spadkowej?

Pierwotnie nie byliśmy tak optymistyczni, jeśli chodzi o deficyt w tym roku — spodziewaliśmy się, że wzrośnie do 3,4 proc. z 3,2 proc. w 2014 r. Poprawiająca się koniunktura gospodarcza i szanse, że wzrost PKB przekroczy 3,6 proc., sprawiają jednak, że deficyt może spaść poniżej 3 proc. [BG]

3 PYTANIA DO PIOTRA BUJAKA, EKONOMISTY PKO BP
Droga do niższego VAT otwarta

Czy możliwe jest przekonanie Brukseli do zdjęcia procedury nadmiernego deficytu w tym roku?

Nie sądzę, żeby minister finansów ogłaszał taką możliwość, nie będąc o tym przekonany. Być może toczyły się już jakieś rozmowy w tej sprawie z partnerami unijnymi i rząd nie musi obawiać się porażki.

Co to oznacza dla polityki gospodarczej w Polsce?

Resortowi finansów dałoby to sporo nowych możliwości, np. obniżki stawek podatku VAT już w przyszłym roku, a nie — jak do tej pory zapowiadano — dopiero w 2017 r. To prawdopodobny scenariusz, bo mamy wybory parlamentarne i rząd mógłby w ten sposób zdobyć kilka punktów.

Czy uda się utrzymać deficyt na ścieżce spadkowej?

Pierwotnie nie byliśmy tak optymistyczni, jeśli chodzi o deficyt w tym roku — spodziewaliśmy się, że wzrośnie do 3,4 proc. z 3,2 proc. w 2014 r. Poprawiająca się koniunktura gospodarcza i szanse, że wzrost PKB przekroczy 3,6 proc., sprawiają jednak, że deficyt może spaść poniżej 3 proc. [BG]