Polskie kable do podziału

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2017-04-17 22:00
zaktualizowano: 2017-04-17 16:04

A gdyby podzielić Polskę na pół? Taki scenariusz analizuje europejska organizacja operatorów sieci energetycznych.

Prace nad rynkami mocy (system wsparcia dla źródeł konwencjonalnych) to tylko jeden element rewolucji, która rysuje się na horyzoncie europejskiej energetyki. Nad innym elementem zastanawia się ENTSO-E, czyli zrzeszenie operatorów elektroenergetycznych z 36 europejskich państw.

WIĘCEJ SŁUPÓW:
WIĘCEJ SŁUPÓW:
Podział państw na strefy cenowe lub jeszcze mniejsze węzły cenowe ma zaowocować inwestycjami w sieci przesyłowe. Taki jest zamysł ENTSO-E.
FOT. BLOOMBERG

Portal ICIS podał przed świętami, że ENTSO-E rozpoczęło analizy dotyczące możliwego podziału rynków Polski i Francji na dwie lub więcej stref cenowych. Podobna analiza prowadzona jest też dla szeroko już opisywanego przypadku Niemiec i Austrii, które z energetycznego punktu widzenia są jednym rynkiem. O ile w przypadku Niemiec i Austrii podział wydaje się przesądzony, o tyle w przypadku Polski i Francji wynik analiz jest trudny do przewidzenia.

— Analizy dopiero trwają, a specyfika naszej krajowej infrastruktury nie wskazuje żadnej naturalnej linii podziału — słyszymy od menedżera zbliżonego do ENTSO-E.

Austriakowi zdrożeje

Wprowadzenie w Europie stref cenowych ma doprowadzić do rozwoju i lepszego zarządzania sieciami przesyłowymi, a także zaowocować inwestycjami w wytwarzanie. Sięgnijmy po przykład Niemiec i Austrii. Dla Austriaka cena energii wytworzonej w Niemczech, gdzie większość źródeł zlokalizowana jest na północy, jest taka sama jak dla Niemca z północy.

Tymczasem Austria leży dalej, wytwarza mniej energii, niż zużywa, na dodatek przy imporcie musi korzystać z sieci Polski i Czech, bo połączeń pomiędzy Niemcami i Austrią jest za mało (protestują przeciwko nim bawarscy rolnicy). Jeśli dojdzie do rozdziału tych krajów, ceny energii w Austrii prawdopodobnie wzrosną, bo dojdą opłaty za przesył, również transgraniczny. Może to być impuls do inwestycji w przesył lub wytwarzanie.

— Podział na strefy cenowe funkcjonuje już w Norwegii, Szwecji i we Włoszech. Generalnie można powiedzieć, że w tych krajach model się sprawdza. Przykładowo, w Szwecji zaowocował większą przychylnością społeczeństwa,jeśli chodzi o inwestycje w linie przesyłowe — zauważa nasz rozmówca.

Takie efekt mógłby być dla Polski interesujący. Wystarczy przypomnieć gwałtowne protesty społeczności lokalnych związane z planowaną budową linii Kozienice — Ołtarzew, koniecznej do wyprowadzenia mocy z nowo budowanego bloku węglowego w Kozienicach. Gdyby inwestycja miała dać mieszkańcom niższe ceny energii, ich nastawienie mogłoby być inne.

Polska woli węzły

Pomysł ENTSO-E zakłada podział wszystkich dużych krajów, stąd analizy dotyczące również Francji. Ponadto analizowany scenariusz obejmuje łączenie krajów mniejszych, np. Czechów ze Słowacją i Belgii z Holandią.

Zdaniem ICIS, podział rynku polskiego mógłby być wyzwaniem ze względu na jego niedostateczną płynność. We Francji zaś przeszkodą może być trwająca operacja łączenia dwóch platform gazowych. Trudno by było sobie wyobrazić równoległy podział powiązanego rynku energii.

— Specyfika polskiej infrastruktury elektroenergetycznej nie wskazuje żadnej naturalnej linii podziału — wskazuje nasz rozmówca z ENTSO-E. Polski operator już od miesięcy sygnalizuje, że bardziej go interesuje przejście od razu do bardziej zaawansowanego systemu cen węzłowych, czyli podziału kraju na kilkaset ministref. Pozwolą lepiej kontrolować koszty przesyłu i planować inwestycje.