Pomaton-EMI pokonał GUC
Spór o opłaty licencyjne jest wart 500 tys. zł
WYMIERNY EFEKT: Pomaton-EMI, kierowany przez Piotra Kabaja, dzięki decyzji NSA odzyskał 100 tys złotych. fot. Borys Skrzyński
Pomaton-EMI toczy przed Naczelnym Sądem Administracyjnym spór z Głównym Urzędem Ceł o należności licencyjne za sprowadzane do Polski w 1995 r. płyty i kasety kompaktowe. W ubiegłym tygodniu NSA stwierdził rażące naruszenie prawa przez prezesa GUC w dziesięciu decyzjach, w związku z czym firma odzyska część cła zapłaconego za towar zakupiony w 1995 r.
Pomaton-EMI wniósł do NSA około 30 skarg na decyzje prezesa GUC w sprawie cła za sprowadzane płyty i kasety audio. Kwota sporu we wszystkich skargach wynosi blisko 500 tys. zł, a w rozstrzygniętych do tej pory sprawach przekracza 100 tys. zł. Spór powstał po tym, jak kontrola Urzędu Celnego w Warszawie wykryła w połowie 1996 r. w Pomatonie- -EMI umowę z 1993 r. regulującą tzw. współpracę dealerską. Przewidywała ona wnoszenie przez Pomaton-EMI opłat dla EMI-Records za nabywane kasety i płyty kompaktowe. Znaleziono także faktury licencyjne dokumentujące tę zapłatę. Z tego powodu — zdaniem przedstawicieli urzędu celnego — wysokość cła z uwagi na opłaty dla EMI-Records powinna być wyższa niż ta, którą zapłacił Pomaton-EMI. W efekcie dyrektor UC w Warszawie ponownie określił wartość importowanych płyt i kaset, doliczając koszty z tytułu opłat licencyjnych. Od decyzji tych Pomaton-EMI zaczął składać odwołania. Niezadowolony z niekorzystnych rozstrzygnięć wniósł skargi do NSA.
GUC narusza procedurę
W sprawach rozpatrywanych 22 czerwca tego roku pełnomocnicy firmy fonograficznej zarzucili orzeczeniom GUC liczne, poważne uchybienia proceduralne, w szczególności wydanie decyzji bez odpowiedniego uzasadnienia faktycznego i prawnego. Zakwestionowali potraktowanie opłat z tytułu praw pokrewnych jako opłat licencyjnych oraz przyjęcie błędnego — ich zdaniem — założenia przy ich obliczaniu. Argumentowali, że wzajemne prawa i obowiązki EMI i Pomatonu regulowała umowa z 1995 r., a nie z 1993 r. Z tego powodu w latach 1993-95 Pomaton nie musiał wnosić dodatkowych opłat licencyjnych, lecz tylko opłaty z tytułu praw pokrewnych, które nie wchodzą do wartości celnej.
Ponadto zdaniem Rafała Olszewskiego, pełnomocnika Pomatonu-EMI, opłaty licencyjne mogą być doliczone do wartości celnej tylko wtedy, gdy opłata odnosi się do importowanego towaru i jest warunkiem dokonania sprzedaży z kraju eksportu do kraju importu. W tym wypadku wydawnictwa muzyczne importowano z Niemiec, natomiast opłaty regulowano w Wielkiej Brytanii. Ponadto należności były płacone od faktycznie dokonanej sprzedaży, a nie od wielkości zakupów. W razie niesprzedania płyty były wywożone z kraju. Zakwestionował również przyjęcie przez urząd celny za podstawę obliczeń opłat wielkości importu, a nie sprzedaży.
Każde z odwołań Pomatonu, mimo różnych zarzutów, załatwiono tak samo. Wszystkie orzeczenia były dokładnie tej samej treści, bez uwzględnienia w nich różnic w stanie prawnym, wynikającym choćby ze zmiany przepisów celnych. Wpłynęło to na wskazanie niewłaściwej podstawy prawnej w części z nich.
Umowa decyduje
Paweł Hanslich, pełnomocnik prezesa GUC, argumentował, że rozstrzygnięcie sporu wymaga wyjaśnienia dwóch kwestii: czy wnoszenie opłat licencyjnych było regulowane umową o współpracy dealerskiej z 1993 r. czy też umową z 1995 r. oraz czy sposób liczenia opłat licencyjnych był prawidłowy. Przypomniał, że umowa z 1995 r. regulowała kwestie techniczne tzn. związane z matrycami do produkcji płyt. Nie regulowała natomiast spraw związanych z opłatami licencyjnymi. W zakresie kalkulowania opłat przedstawiciel GUC zaznaczył, że zostały one wyliczone na podstawie znalezionej dokumentacji, zgodnie z tzw. metodą wartości transakcyjnej. Podkreślił, że umowa z 1993 r. wyraźnie wspomina o licencji, a nie innym tytule do wnoszenia opłat. Zdaniem pełnomocnika, sprzedaż płyt i kaset firm EMI nie byłaby możliwa bez regulowania należności wynikających z praw autorskich i tantiem na rzecz producenta. Według niego, firma fonograficzna, nie odprowadzająca opłat licencyjnych za używanie znaku towarowego, byłaby piratem.
NSA wyrokami z 22 czerwca stwierdził nieważność pięciu decyzji prezesa GUC i oddalił jedną skargę Pomatonu. W pięciu sprawach powodem orzeczenia sądu był poważny błąd proceduralny. Co do istoty sprawy NSA przyznał rację GUC. Jednak ze względu na rażące naruszenie prawa był zmuszony stwierdzić nieważność decyzji prezesa GUC. W sprawie przegranej przez firmę fonograficzną sąd zadecydował, że organy celne nie popełniły uchybienia. Sąd uznał, że to umowa licencyjna z czerwca 1993 r., a nie z 1995 r., regulowała kwestię wzajemnych rozliczeń pomiędzy EMI Records Limited a Pomaton-EMI. Sąd stwierdził, że zostało zaniżone cło o należności z umowy licencyjnej.