Stało się tak, jak zapowiadał „PB”. Popierany przez olejarzy projekt Solidarnej Polski (SP) trafił do kosza. Wnioskowała o to Platforma Obywatelska (PO).
— To decyzja czysto polityczna. Koalicja z automatu odrzuca wszelkie projekty opozycji i blokuje nawet dobre i korzystne dla przedsiębiorców inicjatywy — mówi Andrzej Dera, poseł SP. O projekt toczyła się wyrównana batalia. Broniło go aż 206 posłów opozycyjnych. Zabrakło im tylko 12 głosów. Wniosek PO poparło 218. Branża nie kryje rozczarowania.
— Rządzący nie chcą zająć się problemami firm handlujących olejami opałowymi. Skoro projekt opozycji się nie podobał, to nie należało go odrzucać, lecz skierować do prac w Sejmowej Komisji Finansów. Posłowie mogliby wspólnie wypracować rozwiązania, chroniące zarówno budżet państwa przed patologiami, jak i firmy przed bankructwami, do których prowadzi obecny system — mówi Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych.
SP proponowała zastąpienie oświadczeń o przeznaczeniu olejów opałowych do celów grzewczych (wtedy przysługuje niska akcyza) zaświadczeniami wydawanymi przez urzędy celne. Ze sprzedawców spadłaby odpowiedzialność (sześciokrotnie wyższa akcyza) za błędy w oświadczeniachnabywców o przeznaczaniu olejów do ogrzewania. PO uznała, że to zły pomysł.
— Owszem, obecny system nie jest przyjazny dla sprzedawców olejów, ale nie można się zgodzić na zdjęcie z nich odpowiedzialności za nieprawidłowości — mówi Janusz Cichoń, poseł PO. Jacek Kapica, wiceminister finansów, poinformował Sejm, że resort pracuje nad zmianami.
— Obowiązek składania oświadczeń przy każdej sprzedaży paliw opałowych zostałby zastąpiony jednorazowym obowiązkiem złożenia oświadczenia składanego w okresowej umowie między sprzedawcą a nabywcą — mówi Jacek Kapica. Branża nie popiera tego pomysłu. Aprobuje natomiast propozycję, by sankcyjną stawkę akcyzy zastąpiła grzywna.