Miedź tanieje w piątek rano o 0,3 proc. do 10880,65 USD za tonę. W środę kurs sięgał rekordowych 11200,40 USD. Pomimo cofnięcia z historycznego szczytu cena miedzi rośnie w październiku o prawie 6 proc., najmocniej od września 2024 roku.
Miedź drożała w październiku głównie z powodu obaw o podaż po serii doniesień wskazujących na problemy koncernów górniczych z wydobyciem w największych kopalniach w Ameryce Południowej, Afryce i Azji. Dodatkowym czynnikiem wpływającym na wzrost ceny miedzi było przekonanie o dalszym słabnięciu dolara. Zachwiał nim dopiero w ostatnią środę szef banku centralnego USA, Jerome Powell, mówiąc, że kolejna obniżka stóp procentowych w grudniu nie jest wcale przesądzona.
Analitycy Goldman Sachs uważają, że obecna sytuacja fundamentalna przemawia za konsolidacją ceny miedzi i utrzymaniem się jej w pobliżu górnej granicy prognozowanego zakresie 10000-11000 USD.
- Uważamy, że jakiekolwiek przebicie w górę byłoby nietrwałe – napisali w raporcie.
Analitycy Citigroup nadal widzą możliwość dalszego wzrostu ceny miedzi w 2026 roku z powodu spodziewanych ograniczeń podaży oraz wzrostu cyklicznego popytu. Na początku października prognozowali, że w perspektywie 6-12 miesięcy jej kurs sięgnie 12000 USD za tonę.
Do dalszego wzrostu notowań miedzo może przyczynić się sytuacja w Chinach, które są największym konsumentem metali. W piątek poinformowano, że chińskie stowarzyszenie branży metali nieżelaznych zwróciło się do władz aby rozważyły ograniczenie krajowych mocy produkcyjnych miedzi, jak stało się wcześniej z produkcją aluminium. Argumentem jest znaczące zaostrzenie konkurencji wpływające negatywnie na wyniki całej branży.

