Dąbrowski wziął udział w jednej z wtorkowych dyskusji 14. Europejskiego Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw w Katowicach. Jak mówił, praktycznie co roku to wydarzenie zaczyna się od diagnozy „trudnej rzeczywistości” sektora, a rozmowy na kongresie nieraz wiązały się dotąd z domysłem, że „małe i średnie” firmy muszą się rozwijać i rosnąć.
„Zaczęliśmy sobie uświadamiać: czy jest potrzebne, by każdy musiał być wielkim przedsiębiorcą? Druga sprawa: jak dzielić role – jaka jest rola poszczególnych decydentów w procesie biznesowym. I trzecia: jakie są oczekiwania, czyli że rola państwa powinna się sprowadzać do tego, żeby nie komplikować, a mądrość państwa do tego, żeby modernizować” – wyjaśniał.
W jego ocenie, kolejna zmiana świadomości – wobec zmieniającej się rzeczywistości – wiąże się z kwestiami, czy polskie firmy sektora MŚP powinny produkować „wszystko to samo, co wszyscy”, a także czy powinny nadal konkurować przede wszystkim ceną.
„Jeżeli dochodzimy do wniosku, że jakość życia ma iść w parze z rozwojem gospodarczym, (…) musimy się pogodzić, że to kosztuje. Jeżeli oczekujemy, że będziemy żyli w kraju, który będzie czystszy, bardziej jakościowo dla nas przystępny, to też nie możemy oczekiwać, że będziemy najtańsi na świecie” – stwierdził Dąbrowski dodając, że takie konkluzje powinny prowadzić do analizy, jakie są przewagi polskiego sektora MŚP.
W jego ocenie w sytuacji, w której wiadomo już, że w Polsce strumień środków będzie płynął w kierunku zmian i reform związanych z energią, aby osiągnąć „horyzont bezpieczeństwa z punktu widzenia planowania” - niezbędni są mali i średni przedsiębiorcy, którzy zapewnią np. znaczne ilości potrzebnych podzespołów.
W tej sytuacji - zdaniem Dąbrowskiego - obowiązkiem wielkich spółek Skarbu Państwa zaangażowanych w te procesy jest dostarczanie informacji, kiedy i gdzie będą prowadzone inwestycje, jak składać oferty itp. Wówczas przedsiębiorcy znajdą dla siebie przestrzeń, budując realne tzw. local content (lokalny, krajowy wkład – PAP).
„Rolą wielkich spółek powinno być otwieranie rynków, bo wielkie spółki stać na to, żeby robić gigantyczne analizy, żeby ew. ponieść stratę - i ciągnąć za sobą łańcuch przedsiębiorców, którzy będą wypełniali cykle produkcyjne” – uściślił szef ARP. „I nie możemy gniewać się, że coś drożeje, skoro chcemy poprawiać jakość funkcjonowania. Musimy tylko zapytać, do którego momentu to jest akceptowalne” – zastrzegł.
Wskazał, że zgodnie z tymi założeniami ARP wprowadza system, w którym cała jej grupa kapitałowa, obejmująca blisko 200 spółek, w jednym miejscu i czasie opublikuje każde zamówienie powyżej 100 tys. zł - aby każdy mógł złożyć ofertę i uczestniczyć w rynku.
„Wtedy to będzie rzeczywiście miało racjonalny kształt i otwierało możliwości, a same inwestycje offshorowe w najbliższych pięciu latach (…) to blisko 300 mld zł. Trzeba się po prostu w tym odnaleźć” – zwrócił się do uczestników kongresu Dąbrowski.
We wtorek prezes zasygnalizował też, że ARP od początku przyszłego roku zamierza zacząć realizację projektów wykorzystujących tereny po Spółce Restrukturyzacji Kopalń i opartych o maksymalną samowystarczalność energetyczną. Nawiązał ponadto do wcześniejszej zapowiedzi budowy na Śląsku fabryki wodoru, argumentując ją wejściem w przyszłościową wciąż dziś i rozwijającą się technologię podobnie, jak Niemcy dwie dekady temu inwestowali w oczywiste dziś wiatraki.
Organizatorem Europejskiego Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw jest Regionalna Izba Gospodarcza w Katowicach. Podczas 14. edycji dwudniowej konferencji, której w tym roku przyświeca motto "Shape the future now" (Kształtuj przyszłość teraz - PAP), uczestnicy wezmą udział w kilkudziesięciu punktach programu, będą też nawiązywali bezpośrednie kontakty.
Katowicki kongres to największe w Polsce spotkanie środowiska małych i średnich firm. Uczestnictwo w nim od początku jego historii jest bezpłatne. W poprzednich latach wydarzenie w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym odwiedziło łącznie kilkadziesiąt tysięcy osób.