Festiwal obietnic polityków powoli dobiega końca. Uczestnicy rynku wycenili powyborczy scenariusz według własnego uznania. Czas pokaże, czy mieli rację
Przewalutowanie kredytów hipotecznych, podatek od aktywów bankowych oraz sklepów wielkopowierzchniowych i w końcu ratowanie polskich kopalni przez spółki energetyczne — tym przez ostatnie miesiące żyli rodzimi inwestorzy giełdowi. W maratonie przedwyborczych obietnic na prowadzenie wyszło Prawo i Sprawiedliwość (PiS), które góruje w sondażach, ale żniwo zebrały też decyzje rządzącej Platformy Obywatelskiej (PO), dotyczące górnictwa i energetyki, a także niewykonany ostatecznie plan ulżenia frankowiczom. Notowania indeksu WIG-Banki w zaledwie 6 miesięcy spadły o 15 proc., a WIG-Energia o ponad 25 proc. W przededniu wyborów parlamentarnych nadszedł czas na podsumowanie politycznej licytacji i próbę przewidzenia, w jakiej rzeczywistości obudzą się krajowi inwestorzy w poniedziałkowy poranek. Historia zdążyła nas nauczyć, że nie wszystkie ochoczo głoszone przed wyborami obietnice udaje się rządzącym zrealizować. Gdyby taki scenariusz ziścił się również tym razem, oznaczałoby to solidny impuls do odbicia dla całej giełdy.