Punkt zwrotny Cormaya

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2015-04-03 00:00

Gasnąca gwiazda warszawskiej giełdy wyciąga ręce do inwestorów, by zasypać dziurę w kasie.

Od dłuższego czasu po rynku krążą pogłoski, że giełdowy Cormay traci płynność — banki nie chcą udzielać kredytów spółce, w której trwa konflikt akcjonariuszy, a pieniądze na koncie się kończą. Sporo mówiło się też o zaległościach wobec kontrahentów. To one, według Wielkopolskiego Przedsiębiorstwa Inżynierii Przemysłowej, wykonawcy fabryki Cormaya, były powodem wypowiedzenia umowy. Giełdowa spółka przekonuje, że to ona wypowiedziała umowę, więc strony będą dochodzić milionowych odszkodowań przed sądem. Gotówkę na najbliższe tygodnie Cormay zapewnił sobie ratunkową wyprzedażą akcji spółki zależnej Orphee, znacząco poniżej wartości księgowej. Wczorajsze walne zgromadzenie może być jednak początkiem przełomu w spółce, która kilka lat temu była gwiazdą GPW. Kołem ratunkowym mają być inwestorzy giełdowi — akcjonariusze uchwalili emisję do 31,9 mln akcji z prawem poboru, z dniem prawa poboru ustalonym na 12 czerwca. Cenę emisyjną wyznaczy zarząd.

Janusz Płocica, prezes PZ Cormay
Fot: Tomasz Pikuła, "Puls Biznesu"

— Na zakończenie inwestycji potrzebujemy 61 mln zł. Z tego około 30 mln zł przeznaczymy na sfinalizowanie wdrażania i wprowadzenia do sprzedaży analizatorów Hermes, Equisse oraz BlueBox, a pozostałą kwotę na budowę zakładu produkcyjnego— powiedział podczas walnego Janusz Płocica, prezes PZ Cormay cytowany przez PAP. W optymistycznym scenariuszu dwa pierwsze analizatory — Equisse i Hermes — mogą trafić na rynek pod koniec roku.

— Dofinansowanie zdecyduje o przyszłości spółki i możliwości spełnienia obietnic dawanych akcjonariuszom przez Cormay w ostatnich latach — mówi Janusz Płocica.

Nowy prezes został namaszczony przez fundusze, które pół roku temu dokonały przewrotu, oskarżając zarząd (i jednocześnie założycieli i akcjonariuszy spółki) o nierespektowanie ładu korporacyjnego i nieudane przejęcia. Dla przyszłości spółki istotne będzie jednak porozumienie zwaśnionych stron, które dziś rozmawiają tylko przez sąd, Komisję Nadzoru Finansowego i prokuraturę.

— Wielokrotnie wskazywaliśmy, że należy usiąść do rozmów i wypracować najlepsze rozwiązanie, ale nie mamy odzewu z drugiej strony. Cormay i kluczowe projekty spółki, w tym przede wszystkim BlueBox, są do uratowania, ale trzeba działać bardzo szybko — mówi Tomasz Tuora, były prezes Cormaya.

O chęci porozumienia mówili już kilka miesięcy temu przedstawiciele funduszy. Początkiem poprawy relacji będzie objęcie akcji przez Tomasza Tuorę?

— Nie podjąłem jeszcze decyzji w tej sprawie — mówi były prezes.