Po głośnej rewolucji w komunikacyjnym OC PZU szykuje kolejny cios dla konkurencji. Jak dowiedział się „Puls Biznesu”, ubezpieczeniowy gigant po cichu pracuje nad ofertą polis inwestycyjnych, która może wywołać spore zamieszanie na rynku. Firma chce nimi zastąpić niesławne polisy z ubezpieczeniowymi funduszami kapitałowymi (UFK).
![PZU, kierowany przez Andrzeja Klesyka, nie ucierpiał wizerunkowo na kryzysie ubezpieczeń z funduszami kapitałowymi. Gigant chce to wykorzystać do ekspansji w obszarze polis inwestycyjnych. [FOT. WM]
PZU, kierowany przez Andrzeja Klesyka, nie ucierpiał wizerunkowo na kryzysie ubezpieczeń z funduszami kapitałowymi. Gigant chce to wykorzystać do ekspansji w obszarze polis inwestycyjnych. [FOT. WM]](http://images.pb.pl/filtered/d5b9c264-5c87-43d8-bb96-5139a0774a47/95020fc4-c4e7-50eb-bff9-3d7e9dc05a1a_w_830.jpg)
— PZU szykuje alternatywę dla polis z UFK. Wprowadzeniu oferty będzie towarzyszyła duża kampania marketingowa. To może być gwoźdź do trumny dla tych produktów — mówi jeden z naszych rozmówców, zastrzegający anonimowość.
Plan rewitalizacji
Przez lata gigant konserwatywnie podchodził do ubezpieczeń inwestycyjnych. Sprzedawał je, ale nie kładł na te produkty dużego nacisku. Ważniejszy dla ubezpieczyciela był segment życiowych polis pracowniczych, który generuje większość zysków grupy. Kryzys polis inwestycyjnych to jednak dla PZU okazja, z której szkoda byłoby nie skorzystać, jednak firma niechętnie odkrywa karty. Weronika Dejneka, dyrektor biura produktów inwestycyjnych w PZU Życie, mówi tylko, że trwają prace nad zmianami w ofercie.
— W ubiegłym roku zmieniliśmy założenia strategiczne dotyczące produktów indywidualnych. W konsekwencji powstał plan rewitalizacji oferty inwestycyjnej i inwestycyjno-ubezpieczeniowej, który właśnie wdrażamy — wyjaśnia Weronika Dejneka.
Jak twierdzą nasi rozmówcy, PZU nie zamierza wyważać otwartych drzwi, wymyślając od podstaw nowy model ubezpieczenia inwestycyjnego. Skupi się na usunięciu z oferty wszystkiego, co może budzić kontrowersje — z wysokimi opłatami likwidacyjnymi na czele. Część naszych rozmówców nie wyklucza, że firma po prostu usunie z oferty polisy z UFK. To może skłonić PZU do odkurzenia tzw. endowmentów, czyli polis na dożycie z elementem kapitałowym. To produktypodobne do polis z UFK, ale ryzyko inwestycyjne bierze na siebie ubezpieczyciel.
Moda na prostotę
— Endowmenty nie wymagają decyzji inwestycyjnych czy śledzenia cen jednostek funduszy. Klient widzi tylko składkę i wartość odstąpienia z ewentualnymi bonusami — wyjaśnia przedstawiciel jednego z ubezpieczycieli życiowych. Jego zdaniem, wadą tych produktów jest niska gwarantowana stopa zwrotu (obecnie 1-2 proc. rocznie), która jest zwiększana przez zysk wypracowany przez ubezpieczyciela, wypłacany w formie corocznych bonusów. Większość aktywów branża inwestuje jednak w obligacje, więc klienci raczej nie skorzystają na giełdowej hossie.
— PZU zamierza poradzić sobie z tym problemem, mocniej łącząc oferty TFI i produktów inwestycyjnych — twierdzi inny menedżer z rynku ubezpieczeniowego. Uważa, że zmiany w ofercie PZU mogą być związane z rewolucją w bancassurance. Po pierwsze, gigant jest głównym kandydatem do utworzenia joint venture z PKO BP. Po drugie, inne banki też będą szukać bardziej konserwatywnych produktów inwestycyjnych, które zastąpią źle postrzegane przez klientów polisy z UFK.
— Niskie oprocentowanie depozytów będzie pchało banki do oferowania prostych i bezpiecznych dla klientów produktów inwestycyjnych, przynoszących wyższy zysk niż standardowa lokata — mówi inny nasz rozmówca. Liczby pokazują, że jest się o co bić. Na koniec ubiegłego roku w ubezpieczeniowych funduszach kapitałowych zgromadzone było 48,5 mld zł.
— Mimo konserwatywnego podejścia do tego rynku PZU jest na nim numerem trzy. Ubezpieczyciel zgromadził łącznie 4,7 mld zł aktywów — mówi Anna Zalewska, analityk Analiz Online.
W jej opinii, ubiegły rok był udany dla ubezpieczyciela. Bilans wpłat i wypłat wyniósł ok. 800 mln zł, co oznacza, że do PZU trafił co dziesiąty złoty wpłacony do UFK. Głównym motorem wzrostu była współpraca z Bankiem Millennium, która przyniosła PZU 420 mln zł netto. Resztę zapewniły pracownicze programy emerytalne i grupowe polisy z UFK, jak np. program Pogodna Przyszłość.