Przez pierwsze trzy miesiące 2020 r. wartość polskiego rynku reklamy wzrosła o 0,5 proc. rok do roku i wyniosła około 2,1 mld zł. W marcu gwałtownie zaczęły spadać wydatki we wszystkich kanałach prócz internetu. Do końca roku spadek się pogłębi.
— Jeśli będziemy mieć do czynienia ze skutecznym odmrażaniem gospodarki, spadek rynku reklamowego w Polsce może się zatrzymać na koniec 2020 na poziomie -7,3 proc. Natomiast jeśli na skutek wzrostu zachorowań restrykcje zostaną zaostrzone, to wartość rynku reklamowego może spaść nawet o 14 proc. Najłagodniej kryzys obejdzie się z mediami cyfrowymi, a największe spadki w ujęciu procentowym odnotują prasa, kino i outdoor — mówi Anna Bartoszewska, dyrektor generalna Zenith Polska, cytowana w komunikacie spółki.
Tymczasem globalnie cały rynek reklamy ma spaść w tym roku jeszcze mocniej, bo o 9,1 proc., by w 2021 r. odbić o 5,8 proc., w czym pomogą m.in. przesunięte igrzyska olimpijskie i piłkarskie mistrzostwa Europy. Znacznie zmieni się struktura wydatków. Nakłady na reklamę outdoorową mają w tym roku zmniejszyć się o jedna czwartą, a na kinową o ponad połowę — i oba te kanały nie powrócą do poziomu z ubiegłego roku co najmniej do końca 2022 r.
Telewizja i radio skurczą się w tym roku o 11-12 proc. i w kolejnych latach będą rosły nieznacznie, natomiast resztę stawki będzie dystansował kanał internetowy, który do końca roku będzie po raz pierwszy w historii odpowiadał globalnie za ponad połowę wydatków reklamowych. W Polsce na koniec ubiegłego roku było to 36 proc.