Resort finansów odmawia turystyce

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2013-10-25 00:00

Maleją szanse na dodatkowe zabezpieczenie turystów w sezonie 2014. Nie ma pieniędzy na start i na etaty urzędników.

Projekt założeń do projektu ustawy o Turystycznym Funduszu Gwarancyjnym gotowy, ale brakuje najważniejszego: pieniędzy na start. Ministerstwo Finansów odmawia 2 mln zł, które — zgodnie z projektem przygotowanym przez Ministerstwo Sportu i Turystyki (MSiT) — ma na ten cel pożyczyć. Przedstawiciele MF tłumaczą, że to branża turystyczna powinna sfinansować działanie funduszu, który ma być drugim filarem zabezpieczeń — obok obowiązkowych gwarancji wykupowanych przez touroperatorów.

Rolą państwa — wyjaśnia MF — jest tylko stworzenie odpowiednich ram do wzmocnienia systemu zabezpieczeń. Pożyczka mogłaby zostać uznana za pomoc publiczną. Poza tym w budżecie na przyszły rok nie ma wyasygnowanej na to kwoty i MF radzi wziąć kredyt bankowy. Sprzeciwia się też zwiększeniu wynagrodzeń w MSiT, które chce stworzyć trzy dodatkowe etaty do nadzoru i kontroli nad funduszem.

MF przypomina, że w przyjętym we wrześniu projekcie ustawy budżetowej nie jest to przewidziane. Nie wróży to dobrze ustawie. Projekt założeń utknął w komitecie stałym Rady Ministrów i nie wiadomo, kiedy trafi pod obrady rządu. Ekspertom nie podobają się opóźnienia.

— Dyskusje między resortami odsuwają w czasie wprowadzenie turystycznego funduszu gwarancyjnego w życie. Przecież to dopiero projekt założeń do ustawy, potem dopiero powstanie projekt samej ustawy, który będzie musiał przejść konsultacje resortowe, obrady Sejmu, następnie okres vacatio legis — to wszystko zabierze czas.

Tymczasem już za miesiąc, może półtora, touroperatorzy zaczną sprzedawać ofertę na sezon letni 2014. Wygląda na to, że klienci nie będą objęci dodatkowym zabezpieczeniem. Minister Mucha mówi wprawdzie, że MSiT ma w zanadrzu tajną broń, by i bez funduszu niezawodnie ściągać turystów do kraju, ale uważamy, że prawo powinno być zrozumiałe i przejrzyste, zmiany w Ustawie o usługach turystycznych są niezbędne, a wraz z tymi zmianami może być wprowadzony fundusz — mówi Tomasz Rosset z Polskiej Izby Turystyki.

W 2012 r. 15 organizatorów ogłosiło niewypłacalność. Łączna wysokość ich gwarancji wyniosła 29,1 mln zł. Do kraju trzeba było sprowadzić 6990 osób, co kosztowało 7,5 mln zł. Do kwietnia 2013 r. roszczenia klientów sięgnęły 42,6 mln zł, co oznacza, że zabrakło 21 mln zł. Nawet po ostatnich zmianach przepisów, które podwyższyły składki dla nowych biur, luka wyniosłaby 7,1 mln zł. Dlatego resort turystyki postanowił wprowadzić fundusz gwarancyjny.

Biura podróży płaciłyby składkę za każdego turystę — aby pokryć koszty działania funduszu wynoszące 14 mln zł rocznie — powinno to być 10 zł w przypadku wyjazdów poza Europę innym środkiem transportu niż samolot i 15 zł w przypadku lotów samolotami do Europy i poza kontynent. Oznacza to 18,6 mln zł wpływów rocznie, a na koniec 2018 r. — 31 mln zł odłożonych przez branżę turystyczną na czarną godzinę.