W czwartek rano ropa WTI drożeje o 0,4 proc. do 84,58 USD, a cena ropy Brent rośnie o 0,5 proc. do 86,26 USD. W środę oba gatunki taniały na zamknięciu o 5,6 proc. Wśród przyczyn przeceny wskazywano oznaki „destrukcji popytu” spowodowanego przez wysokie ceny ropy i paliw. Amerykańska Agencja Informacji Energetycznej (EIA) poinformowała o najniższym sezonowym popycie na benzynę od 25 lat. Jej zapasy wzrosły w ubiegłym tygodniu o 6,5 mln baryłek kiedy oczekiwano zwyżki tylko o 200 tys. Ekonomiści wskazują także na rosnące obawy o popyt na ropę w sytuacji sygnalizowanego przez banki centralne w Europie i USA utrzymania wysokich stóp procentowych przez długi czas.
- Uwaga rynku przesuwa się z ograniczonej podaży na obawę o popyt – powiedział Charu Chanana, strateg Saxo Capital Markets z Singapuru. – Nadal możemy widzieć skoki cen ropy w czwartym kwartale w związku z obawami o deficyt podaży, ale w miarę zbliżania się 2024 roku obawy dotyczące recesji mogą być coraz silniejsze i ograniczać wzrosty cen – dodał.