Mark Williams, główny ekonomista Azji w Capital Economics uważa, że wzrost w Chinach może spaść nawet do zaledwie 2 proc. w ciągu następnej dekady – z przewidywanego na rok bieżący celu 6,0 do 6,5 proc.

Czas Chinach, gdy rynki wschodzące osiągają lepsze wyniki, kończy się – napisał w raporcie ł Williams. Dodał, że szacowany 2-proc. wzrost to "daleka droga" od 5 do 6 procent oczekiwanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy na następną dekadę.
Eksperci podkreślają szereg zagrożeń, a także zmiany demograficzne w drugiej co do wielkości gospodarce świata. Dotyczą one problemu zadłużenia, malejącej siły roboczej i coraz słabszych czynników wydajności.
Problem zadłużenia Chin nie zniknie, a prawdziwym problemem będą długi przedsiębiorstw i zobowiązania finansowe gospodarstw domowych - w przeciwieństwie do rządu - powiedział na konferencji w Singapurze Julian Evans-Pritchard, starszy ekonomista ds. Chin w Capital Economics. Obwinił za to złe praktyki kredytowe.
Politycy próbowali przesunąć pożyczki od firm państwowych na bardziej wydajne i rentowne, prywatne firmy, ale jak dotąd wyniki są rozczarowujące – stwierdził Evans-Pritchard.
Dane pokazały również, że wydatki kapitałowe firm państwowych są teraz wyższe niż kilka lat temu - dodał. Podkreślił,. że „…obsługa istniejącego długu będzie trudniejsza, ponieważ chińska gospodarka będzie dalej zwalniać. Zauważył, że realne ryzyko spoczywa na deweloperach, którzy pożyczyli najwięcej pieniędzy na sfinansowanie swoich zakupów.
