Wyzwaniem branży jest uświadomienie przedsiębiorcom, że usługi wynajmu i zarządzania firmowymi flotami aut są opłacalne.
Polski rynek flotowy jest o wiele młodszy niż krajach Europy Zachodniej. Mimo że szybko zbliżamy się do standardów międzynarodowych, to pewne usługi są jeszcze niedostępne dla polskich przedsiębiorców.
— Nie oznacza to, że oferta polskich firm CFM (skrót od angielskiego Car Fleet Management) jest skromna, choć niektóre usługi po prostu nie mają racji bytu w naszym kraju — mówi Janusz Kowalik, prezes spółki Arval.
Nadrobić zaległości
Różnice pomiędzy Polską a Zachodem widoczne są także w działaniach marketingowych.
— W Polsce sprzedaż pojazdów wycofanych z flot trwa około 2-3 miesięcy — na zachodzie Europy proces ten kończy się po kilku tygodniach. Dzieje się tak po pierwsze dlatego, że nasz kraj boryka się z problemem nadmiernego importu aut używanych, które obciążają wtórny rynek. Po drugie zaś nie ma u nas zbyt wielu spółek specjalizujących się w sprzedaży tzw. pojazdów poflotowych — mówi Jerzy Kobyliński, prezes Masterlease Polska.
Usługą powszechną na Zachodzie, a niespotykaną u nas, jest np. ubezpieczenie firmy zarządzającej flotą.
— Obecnie firmy CFM są niejako pośrednikami pomiędzy klientami a firmami ubezpieczeniowymi. Na rynkach bardziej rozwiniętych przyjmują one ryzyko szkód na siebie, przejmując funkcje firmy ubezpieczeniowej. Kolejnym elementem niespotykanym w Polsce jest tzw. otwarta kalkulacja. W tradycyjnym modelu firma CFM ustala z klientem stawkę miesięczną za swoją usługę i wszelkie koszty poniżej tej stawki czy ponad nią stają się jej stratą lub zyskiem. Model współpracy oparty na otwartej kalkulacji oznacza, że firma CFM przyjmuje na siebie ryzyko poniesienia kosztów ponad określoną z klientem ratę, natomiast wszelkie nadwyżki zwracane są klientowi na koniec kontraktu — wskazuje Tomasz Matujewicz, kierownik działu rozwoju w LeasePlan Fleet Management (Polska).
Klasyczne albo full
Branża nie obawia się, że popyt na CFM spadnie. Co jakiś czas dostawy pojazdów wyhamowują, a dzieje się tak za sprawą ciągłych zmian w przepisach. Jednakże polscy przedsiębiorcy coraz częściej dostrzegają, że powierzanie obsługi działalności pobocznych podmiotom zewnętrznym jest korzystne, bo pozwala się skupić na celach podstawowych. Odzwierciedlenie tego trendu widoczne jest w rosnącej popularności leasingu określanego mianem full service leasing (FSL).
— Jest to usługa, która zapewnia całościowy nadzór nad wszelkimi sprawami związanymi z użytkowaniem floty — od zakupu pojazdu, poprzez naprawy, przeglądy, wymianę opon, ubezpieczenie, aż po likwidację szkód, zakupy paliwa, projektowanie polityki flotowej i doradztwo dotyczące użytkowania — mówi Tomasz Matujewicz.
Zalety FSL przedstawiciele branży ilustrują liczbami.
— Z naszych doświadczeń wynika, że całkowite zarządzanie flotą (połączone z zakupem aut) pozwala uzyskać oszczędności w granicach 30-35 proc. w stosunku do tradycyjnych produktów CFM. Muszę też zwrócić uwagę, że z usług FSL mogą już korzystać klienci indywidualni, nieprowadzący działalności gospodarczej. Wydaje się, że rozwijająca się w Polsce klasa średnia będzie wykazywała coraz większy popyt na tę formę finansowania pojazdów —mówi Jerzy Kobyliński.
Przedstawiciele branży widzą także szansę na silniejszy rozwój innych usług.
— Obserwujemy większe zainteresowanie klasycznym (czystym) zarządzaniem. Coraz częściej jesteśmy proszeni o przygotowanie prezentacji i symulacji, a w minionym roku największą dynamikę podpisanych kontraktów zanotowaliśmy właśnie w tej dziedzinie. Ten rynek w Polsce jest daleko w tyle za krajami Europy Zachodniej, gdzie zarządza się milionami aut. Jestem też przekonany, że wynajem na pewno będzie bardzo dynamicznie zwiększał udział w rynku flot. Dla przykładu, w Wielkiej Brytanii, liczącej ponad 60 mln mieszkańców, wynajmowanych jest ponad 2,5 mln samochodów, a w Polsce niecałe 50 tys. — mówi Hubert Laszczyk, dyrektor firmy Express.
Jasna przyszłość
Według Jerzego Kobylińskiego nie ma obaw, że rozwój usług CFM zostanie zahamowany, ponieważ pomagają one w optymalizacji kosztów. A poprawa relacji pomiędzy przychodami i kosztami jest jednym z priorytetów przedsiębiorców. Zagrożeniem dla sektora są natomiast niezmiennie ciągłe zmiany w podatku VAT i kryzys branży motoryzacyjnej.
— Polski rynek przez co najmniej kilka najbliższych lat będzie rósł w tempie 20-30 proc. rocznie. Równocześnie będzie następowała powolna konsolidacja rozdrobnionego obecnie rynku. Spełnienie rosnących wymagań klientów będzie wymagało zaawansowanych, specjalistycznych systemów informatycznych i to ewolucja tych systemów będzie wyznaczała kierunek rozwoju ofert firm flotowych — przewiduje Tomasz Matujewicz.