Rząd debatował długo i wytrwale

Wiktor Krzyżanowski
opublikowano: 2003-06-11 00:00

Rząd przyjął założenia do przyszłorocznego budżetu — poinformował resort finansów. Czy rzeczywiście — nie wiadomo. Gdy zamykaliśmy to wydanie „PB”, posiedzenie rządu trwało.

Zgodnie z oczekiwaniami, wczorajsze posiedzenie rządu, poświęcone głównie założeniom do przyszłorocznego budżetu i reformie finansów publicznych, było długie i — prawdopodobnie — burzliwe. Gdy zamykaliśmy to wydanie „PB”, posiedzenie jeszcze trwało.

Atmosferę przed posiedzeniem Rady Ministrów podgrzała poniedziałkowa deklaracja premiera. Leszek Miller na posiedzeniu Rady Krajowej Sojuszu Lewicy Demokratycznej oświadczył, że chce przenieść kompetencje związane z koordynowaniem polityki gospodarczej rządu z resortu finansów do gospodarki. Rynek odebrał te słowa jako zapowiedź rychłej dymisji Grzegorza Kołodki, ministra finansów. Kierownictwo SLD przyjęło deklarację premiera brawami.

Sprawa nie jest jednak prosta. Leszek Miller nie może pozwolić sobie na zmianę szefa resortu finansów, dopóki rząd nie przyjmie założeń do przyszłorocznego budżetu. Zgodnie z Konstytucją, musi to zrobić w czerwcu i założenia przekazać do konsultacji tzw. partnerom społecznym — organizacjom pracodawców i związkom zawodowym.

Jeszcze przed wczorajszym posiedzeniem rządu premier spotkał się z ministrem Kołodką. Nie wiadomo, o czym rozmawiali. Wiadomo, że obaj stawili się na początku spotkania Rady Ministrów. Co stało się później, pozostało wielką niewiadomą.

Dopiero około 17.00 Ministerstwo Finansów opublikowało na swojej stronie internetowej komunikat, że rząd przyjął założenia do przyszłorocznego budżetu.

Rada Ministrów przyjęła przedstawione przez ministra finansów założenia do budżetu na rok 2004 i zgodnie z wymaganiami ustawowymi postanowiła je skierować do konsultacji z partnerami społecznymi w Komisji Trójstronnej. Rada Ministrów rozpatrzyła i przyjęła także przedłożone przez wicepremiera informacje o prognozowanych wielkościach makroekonomicznych na 2004 r. W czasie obrad rządu przyjęto również wybrane wskaźniki makroekonomiczne, stanowiące podstawę do prac nad projektem ustawy budżetowej na 2004 r. — napisano w komunikacie resortu.

Czy jednak rzeczywiście Rada Ministrów przyjęła te założenia — nie wiadomo. Nie wiadomo także, jakie to założenia — tego resort finansów nie precyzuje.

Wiemy jednak na pewno, że minister Kołodko wraz z zespołem z resortu finansów, któremu tradycyjnie przewodniczyła wiceminister Halina Wasilewska-Trenkner, przygotował na posiedzenie rządu założenia do budżetu 2004. Pozostaje jednak pytanie, czy w związku z niechęcią Jerzego Hausnera — ministra gospodarki, który prawdopodobnie zostanie koordynatorem polityki ekonomicznej rządu — wobec pomysłów Grzegorza Kołodki, rząd te założenia przyjmie.

Nie wiadomo także, kto miałby je realizować i przygotować ostateczny projekt budżetu. Przed posiedzeniem rządu Leszek Miller ponownie rozmawiał z Danutą Huebner, ministrem ds. europejskich. Według nie potwierdzonych informacji ponownie zaproponował jej objęcie teki ministra finansów (rozwiązanie takie ma popierać Je- rzy Hausner). Minister Huebner znów jednak odmówiła.

Według nieoficjalnych informacji, które podały wczoraj media, resort finansów zaplanował na 2004 r. budżet, którego nie można nazwać projektem reformatorskim. Deficyt budżetowy zaplanowany został na poziomie 42,1 mld zł, czyli 4,9 proc. PKB. Wcześniej zakładano deficyt na poziomie 40 mld zł. Dochody budżetu mają wynieść 150 mld zł, a wydatki 192,1 mld zł. W dochodach zapisano też 9 mld zł pochodzące z rezerw walutowych NBP.

Resort finansów podwyższył też przewidywany wzrost PKB w 2004 r. do 5,0 proc. z 4,9 proc. zapowiadanych wcześniej. Średnioroczną inflację w przyszłym roku zaplanowało na 1,8 proc., wobec 1,0 proc. — według ostatnich prognoz — w tym roku. Wzrost inwestycji resort planuje na 12,2 proc., a stopę bezrobocia na 17,2 proc.

Dług publiczny w przyszłym roku ma wynieść 54,2 proc. PKB, wobec 51,7 proc. PKB planowanych w tym roku.