Samorządy znów proszą o strefę

Magdalena WierzchowskaMagdalena Wierzchowska
opublikowano: 2012-01-30 00:00

Po wyborach Dolnoślązacy ponawiają próbę przejęcia wałbrzyskiej strefy. Walka z wiatrakami — oceniają eksperci.

Uparty jak… samorządowiec z Dolnego Śląska. Od czerwca nie udało się prezydentom, burmistrzom i wójtom przekonać rządu do wycofania udziałów skarbu państwa z Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (WSSE).

Zwrócili się z tym apelem po tym, jak podczas czerwcowego walnego minister gospodarki nieoczekiwanie nie powołał na kolejną kadencję dotychczasowego zarządu, a na stanowiskach prezesa i wiceprezesa obsadził dwie osoby niezwiązane ze strefą ekonomiczną, kojarzone natomiast z PSL.

Puk, puk

— Przypominamy sie z projektem. Niestety, na razie nie doszło do obiecanego przez samego wicepremiera Pawlaka drugiego spotkania z samorządowcami. Ponownie przedstawiamy więc nasze stanowisko prezydentowi, premierom i ministrom — mówi Wojciech Murdzek, prezydent Świdnicy.

Propozycja polega na tym, by skarb państwa wycofał udziały ze spółki „WSSE — Invest Park”. Samorządowcy proponują w zamian 43,6 mln zł, które zamierzają wypłacić z kasy spółki.

Podkreślają, że nowa forma spółki, bez udziału skarbu państwa, będzie mogła uzyskać status spółki non profit i aplikować o pieniądze unijne. Samorządowcy wysłali tę propozycję prezydentowi, premierowi, ministrom: finansów, gospodarki, skarbu państwa i rozwoju regionalnego już w wakacje. Jedyne, czego się doczekali, to odpowiedź z MG. Urzędnicy zachęcali ich do… większej aktywności na walnych zgromadzeniach WSSE.

— Odpowiedź wskazuje na głębokie niezrozumienie propozycji samorządów — komentuje Wojciech Murdzek.

Gdzie tu sens

Eksperci nie wróżą sprawie powodzenia.

— Trudno mi sobie wyobrazić, że skarb pozbędzie się swoich udziałów. Strefy oferują zwolnienia podatkowe i Ministerstwo Finansów będzie chciało mieć nad nimi kontrolę. Z drugiej strony, trwają dyskusje, co ze strefamipo 2020 r., i to dobra okazja, by kompleksowo zastanowić się nad tym tematem. Obawiam się jednak, że za chwilę pojawi się inny gorący temat i sprawa znów przycichnie — mówi Kiejstut Żagun z KPMG.

Bardziej dosadnie wypowiada się ekspert, który prosi o anonimowość.

— Projekt wydaje mi się całkowicie pozbawiony logiki. Strefy ekonomiczne to spółki, przez które rząd realizuje politykę gospodarczą. Dlaczego przez kilkanaście lat strefa była dobra, a teraz nagle jest zła? Samorządy wcale nie potrafią dobrze współpracować. Nie wiem, po co wchodzą w bezsensowny konflikt z ministerstwem — uważa rozmówca „PB”.