Siłą BPS TFI ma być prostota

Justyna DąbrowskaJustyna Dąbrowska
opublikowano: 2017-04-03 22:00
zaktualizowano: 2017-04-03 21:44

Jedno z najmniejszych towarzystw na rynku poszerzy ofertę o fundusz absolutnej stopy zwrotu

Na koniec lutego 2017 r. w funduszach absolutnej stopy zwrotu pracowało prawie 16 mld zł. Ten segment to już prawie 6 proc. rynku, ale jeszcze nie wszyscy gracze uszczknęli choćby kawałek. BPS TFI tego typu produkt doda do wachlarza, a wśród kilkudziesięciu konkurentów wyróżni się tym, że zaoferuje go w formule otwartej. Inaczej być zresztą nie może, bo — jak podkreśla Piotr Kuba, kierujący towarzystwem od lutego (wcześniej przez 18 lat związany był ze Skarbcem TFI) — banki spółdzielcze mają pewne ograniczenia w zakresie dystrybucjii sprzedaży funduszy zamkniętych ich klientom wydaje się niemożliwa. Nowy fundusz będzie zarządzany zespołowo.

PRIORYTETEM LOJALNY KLIENT: Dla Piotra Kuby, nowego prezesa BPS TFI, wielkość aktywów nie jest miarą sukcesu. Towarzystwo pod jego kierownictwem ma dążyć przede wszystkim do pozyskania jak największej liczby długoterminowych klientów.
Marek Wiśniewski

Bez przesady

Obecnie w ofercie BPS TFI są fundusze: rynku pieniężnego, obligacji, stabilnego wzrostu i akcyjny. Stopa zwrotu pierwszego z nich za 12 miesięcy (2,4 proc.) plasuje go na dziesiątym miejscu w grupie liczącej ponad 40 rozwiązań. Wyniki zarówno za krótszy okres, jak i dłuższe też wyróżniają go pośród konkurentów. Nieco słabiej wypada BPS Stabilnego Wzrostu. W rok zarobił 6,6 proc., co daje miejsce w czołowej szóstce w grupie porównywalnych funduszy, ale rezultat za trzy lata (4,7 proc.) plasuje go w połowie stawki. Relatywnie gorsze wyniki w krótszym terminie ma BPS Obligacji (0,3 proc. w rok, przy średniej w grupie na poziomie 0,7 proc.), który lepiej jednak wypada w dłuższym terminie.

Typowym średniakiem jest natomiast BPS Akcji (16 proc. w rok, przy średniej 16,7 proc.).

— Nie chcemy oferować bardzo szerokiego wachlarza produktów, głównie dlatego, że z punktu widzenia klienta banku spółdzielczego wydaje nam się to niepotrzebne. Brakowało nam jednak funduszu, którego wyniki byłyby niezależne od koniunktury giełdowej. Czekamy na zgodę Komisji Nadzoru Finansowego — mówi Piotr Kuba. Parasol funduszy otwartych (FIO) nadal będzie skoncentrowany na polskich aktywach, podobnie zresztą jak drugi z parasoli — specjalistyczny FIO. — Lokalna orientacja naszych funduszy wynika z tego, że jesteśmy towarzystwem działającym w grupie banków spółdzielczych i staramy się dostosować ofertę do oczekiwań klientów, którymi są najczęściej banki z tej grupy albo ich klienci. W naszej ocenie, nie potrzebują oni produktów nastawionych na rynki zagraniczne — mówi Piotr Kuba. Prezes BPS TFI uważa również, że dla tego rodzaju klienta idealnie skrojone są rozwiązania z trzeciego filara emerytalnego.

— Staramy się zintensyfikować sprzedaż rachunków IKE i IKZE. Oczekujemy, że wraz z rosnącą świadomością konieczności samodzielnego oszczędzania na emeryturę i popularyzacji trzeciego filara klienci będą poszukiwali takich rozwiązań — mówi Piotr Kuba.

Towarzystwo planuje także obniżanie minimalnych wpłat do funduszy wchodzących w skład SFIO, a więc BPS Płynnościowego i Obligacji Korporacyjnych.

— Chcemy obniżać progi wejścia do tych funduszy tak, aby stały się dostępne dla szerszego grona inwestorów — mówi Piotr Kuba. Minimalna pierwsza wpłata to równowartość 40 tys. EUR dla osoby fizycznej i 100 tys. zł dla osoby prawnej. Każda kolejna wpłata nie może być natomiast niższa niż 10 tys. zł.

W aurze niepewności

Obszary, na które stawia towarzystwo, przechodzą zmiany regulacyjne. W marcu rząd uchylił nieco rąbka tajemnicy i przedstawił zarys zmian w systemie emerytalnym. Natomiast wdrożenie dyrektywy MIFID II budzi emocje w branży, ponieważ wiązać się może z ograniczeniem opłat pobieranych przez fundusze. W ubiegłą środę Urząd Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF) przedstawił listę rekomendowanych rozwiązań dotyczących wynagradzania dystrybutorów funduszy. Proponowane przez regulatora zmiany nie przypadły do gustu środowisku TFI. Jak podkreśla Piotr Kuba, część z nich wykracza poza podstawową formułę i to właśnie one, jego zdaniem, stanowią największe zagrożenie dla branży TFI.

— Chyba najbardziej brzemienną w skutkach propozycją byłoby obniżenie opłaty stałej za zarządzanie w ramach FIO i SFIO [maksymalnie 2 proc. wartości aktywów netto funduszu w skali roku — red.]. W efekcie, doszłoby do osłabieniem siły finansowej polskich TFI, zawężenia oferty produktowej, a więc ograniczenia konkurencyjności rynku, i poszukiwania przez dystrybutorów innych, niekoniecznie związanych z funduszami, rozwiązań, które zapewnią im wyższą rentowność. Dla klientów oznacza to ponoszenie wyższych kosztów i mniejszy wybór — mówi Piotr Kuba.

W piątek 31 marca UKNF doprecyzował rekomendację. Docelowy limit maksymalnego wynagrodzenia na poziomie 2 proc. co prawda się nie zmienił, ale zaproponowano, by został osiągnięty stopniowo do 2022 r., z zastrzeżeniem, że w pierwszym roku po wejściu w życie ustawy utrzymany ma być status quo. Opinia KNF nie ma bezpośredniego charakteru wiążącego. O ostatecznym kształcie ustawy decyduje Ministerstwo Finansów.

189 mln zł Tyle aktywów pracowało w funduszach rynku kapitałowego BPS TFI na koniec lutego 2017 r.