Szybka akcja ratunkowa
uratowała BGK przed
uduszeniem akcjami PKO BP. Bank może odetchnąć.
Zarząd Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) nie musi już martwić się kursem akcji PKO BP, których ma w portfelu 128 milionów. A dodajmy, że martwił wtedy, kiedy ceny papierów szły w górę. Pisaliśmy o problemie w poniedziałek. Wczoraj BGK i resort skarbu podpisały porozumienie w ramach, którego ministerstwo wzięło we współzarządzanie portfel akcji, odciążając współczynnik wypłacalności banku i podwyższając jego poziom do 12 proc. Jeszcze w piątek oscylował wokół 9 proc., podczas gdy wymagane prze zregulatora minimum wynosi 8 proc.
Problem z walorami PKO BP, które BGK objął podczas jesiennej emisji, polegał na tym, że musiał on je zapisać po stronie aktywów ważonych ryzykiem, które mają wpływ na poziom współczynnika wypłacalności. Do takich aktywów zaliczają się kredyty oraz papiery dłużne, a ich waga ryzyka jest różna. W przypadku akcji PKO BP wynosi ona około 20 proc. Im więcej były one warte, tym więcej należało zarezerwować na nie kapitału. Od czasu emisji akcje podrożały z 34 zł do 44 zł. W pewnym momencie każdy ruch ceny o złotówkę w górę zmniejszał poziom adekwatności kapitałowej o 0,5 proc. BGK znalazł się już tak blisko ściany, że wyhamował wszystkie mniej ważne projekty finansowe, z wyłączeniem programów rządowych. Z kwitkiem odchodziły firmy i samorządy, które chciały dostać kredyty.
Problem od początku roku znany był resortowi finansów, który nadzoruje BGK. Audytor banku zasugerował kilka rozwiązań w tym oddanie we współzarządzanie portfela ministerstwu skarbu.