Wielu przewoźników czarterowych w Polsce upadało, bo po sezonie letnim nie miało co zrobić z samolotami. Tego błędu nie chce powtórzyć Small Planet Airlines, firma, która już po dwóch latach działalności, czyli w 2012 r., zaczęła być rentowna. Ubiegły rok zakończyła z 1,9 mln zł zysku, w tym też obiecuje wyjść na plus. Podobnie jak jej litewska spółka. Obie należą do litewskich menedżerów, którzy w marcu wykupili ją od giełdowej Avia Solutions Group.
— Od przyszłego roku będziemy mieć 10 samolotów. Jak je wykorzystać zimą? My robimy to w Azji. Od października jeden z naszych samolotów lata między Bhutanem a Bangkokiem, wynajęty przez Bhutan Airlines. Negocjujemy już warunki na sezon zimowy 2014-15. Rozmawiamy także z innymi partnerami z Azji. W przyszłym roku chcielibyśmy w ten sposób wykorzystać trzy nasze samoloty — mówi Jarosław Jeschke, wiceprezes Small Planet Airlines w Polsce. W połowie stycznia ma zapaść kolejna ważna dla linii decyzja.
— Mamy apetyt na zdobycie licencji operatora lotniczego na kolejnym rynku europejskim. Pozwoli nam to świadczyć usługi z tego kraju poza UE. Dziś, z licencjami w Polsce i na Litwie, możemy latać z innych krajów UE tylko po terytorium unijnym. Ale zdobycie licencji może trwać nawet półtora roku, więc to plany na 2015 r. — mówi Jarosław Jeschke.
Polska i litewska spółka czarterowa zanotowały w tym roku spore wzrosty liczby pasażerów z Polski, Litwy i Wielkiej Brytanii (32-71 proc.), a udziały w tamtejszych rynkach firma szacuje na 18-36 proc. We Francji, w której zaczął latać w tym roku, Small Planet miał 182,8 tys. pasażerów, co daje 18-proc. udział w rynku. Łącznie obie linie Small Planet przewiozły w tym roku ponad 1 mln pasażerów.