To Janusz Śniadek, szef NSZZ Solidarność, przekonał minister Zytę Gilowską do ograniczenia prawa do 19-procentowej liniowej stawki PIT.
Nieformalnych spotkań było kilka. Przewodniczący związku zawodowego okazał się na tyle skuteczny, że Zyta Gilowska, minister finansów, podjęła decyzję o wprowadzeniu zmian w nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Jeżeli zostaną uchwalone przez parlament, to w 2007 r. setki tysięcy ludzi osobiście prowadzących działalność gospodarczą może stracić status przedsiębiorców, a to oznacza m.in. brak możliwości rozliczania się z fiskusem według najniższej, 19-procentowej liniowej, stawki i konieczność płacenia 30 lub 40 proc. podatków.
— 19-procentowy liniowy PIT to szwindel i furtka dla najbogatszych do płacenia niskich podatków — twierdzi Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność.
Związek kontra biznes
W „PB” z 13 kwietnia poinformowaliśmy, że opracowany w Ministerstwie Finansów (MF) projekt nowelizacji ustawy o PIT przewiduje nową definicję działalności gospodarczej oraz wskazuje czynności, które nie będą traktowane za wykonywane w ramach takiej działalności. Zdaniem cytowanych przez nas ekspertów podatkowych, proponowany zapis uderzy w tzw. samozatrudnionych. Wyśrubuje warunki, od których spełnienia zależy wykonywanie własnej działalności gospodarczej w ramach samozatrudnienia. Tym samym wiele osób nie będzie mogło stosować liniowego 19-procentowego PIT. Mówi się o setkach tysięcy ludzi. Mirosław Barszcz, wiceminister finansów, potwierdza, że taki jest cel zmian, lecz zastrzega, że chodzi o ukrócenie omijania prawa.
— Wielu podatników udaje, że prowadzi działalność gospodarczą. Przechodzą na samozatrudnienie, a tak naprawdę różnią się od pracowników etatowych tylko tym, że zamiast umowy o pracę mają umowę o świadczenie usług. Tak być nie może, bo to zakłóca konkurencję na rynku pracy — uważa wiceminister.
Takiej samej argumentacji używa... przewodniczący Solidarności. Dzięki jego uporowi może dojść do nokautującego ciosu w samozatrudnienie.
— Już kiedy wchodził liniowy PIT (w 2004 r. — przy. red.) alarmowaliśmy, że to wprowadzanie tylnymi drzwiami podatku liniowego dla najbogatszych. To furtka dla cwaniaków na płacenie niższych podatków. Z moich informacji wynika, że tylko w pierwszym roku obowiązywania liniowca inspekcja pracy uznała, że 13 tys. ludzi rzeczywiście jest w stosunku pracy, a nie na samozatrudnieniu. To tylko wierzchołek góry lodowej. Krocie traci na tym budżet państwa i ZUS oraz pogarsza się wolna konkurencja — uważa Janusz Śniadek.
Dodaje, że nie ma jednak danych obrazujących skalę nieprawidłowości. Cieszy się jednak, że problem dostrzegło kierownictwo resortu finansów.
— Kilkakrotnie rozmawiałem na ten temat z minister Zytą Gilowską. Doszliśmy do porozumienia. Projektowane zapisy są zgodne z naszymi postulatami — opowiada Janusz Śniadek.
Będzie opór
— To kolejny przejaw działań wbrew polskim przedsiębiorcom. Nie odpuścimy tego. Niedługo w ramach Komisji Trójstronnej będzie negocjowana ze związkami i rządem treść umowy społecznej i zapewniam, że zrobimy wszystko, aby instytucja samozatrudnienia nie straciła na znaczeniu — mówi Andrzej Malinowski, prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich, przewodniczącej obecnie Radzie Przedsiębiorczości.