Notabene rok temu gościł już na szczycie w Madrycie, jako że Republika Korei jest – wspólnie z Japonią, Australią i Nową Zelandią – stałym partnerem sojuszu. Naturalnie należy do OECD, jest także członkiem skupiającej kontynentalne potęgi G20. Po napadzie Rosji na Ukrainę pierwiastek militarny zyskał w jej relacjach międzynarodowych na znaczeniu, ponieważ Korea oraz pozostałe państwa partnerskie NATO ostro potępiły agresora i konkretnie wspomagają Ukrainę.
Prezydent z dalekiego kraju w relacjach z Polską akcentuje dwie okrągłe rocznice. Jubileusz 70-lecia ma wydźwięk tragiczny, w 1953 r. po koreańskiej krwawej wojnie domowej powstała Komisja Nadzorcza Państw Neutralnych. Komunistyczna Północ zaakceptowała Szwajcarię i Szwecję, natomiast Południe zatwierdziło z obozu moskiewskiego Polskę i Czechosłowację jako państwa uznane za… najmniej stalinowskie. Obecnie rozjemcza komisja to już atrapa, niemniej na 38. równoleżniku w Panmundżomie nasza wojskowa resztówka nadal funkcjonuje. Jubileusz 10-lecia jest natomiast optymistyczny – w 2013 r. w Seulu prezydenci Bronisław Komorowski i pani Park Geun Hye podpisali deklarację o podniesieniu rangi stosunków Rzeczypospolitej Polskiej i Republiki Korei do partnerstwa strategicznego. Znaczenia tego dokumentu nie obniża okoliczność, że sygnatariuszka w 2017 r. została usunięta z urzędu i skazana za korupcję na 25 lat, z czego odsiedziała czwórkę i wyszła ułaskawiona. Do jej wsadzenia doprowadził twardy prokurator generalny Yoon Suk Yeol – nasz dzisiejszy gość, który z wizerunkiem szeryfa minimalnie (zaledwie o 0,73 pkt. proc.) wygrał w 2022 r. wybory prezydenckie.

Obecne zbliżenie militarne rządów Polski i Korei ma posmak równie egzotyczny, co sensacyjny. Merytorycznie odpowiada jednak interesom odległych partnerów. W odróżnieniu od amerykańskich koncerny koreańskie mają wolne moce i mogą dostarczać uzbrojenie nie za lata, lecz od ręki. Jakość jest wysoka, ponieważ czołgi, transportery i samoloty bazują na sprzęcie amerykańskim, odtłuszczonym wagowo i technologicznie unowocześnionym. Istnieje jednak problem, który nasze MON zamiata pod dywan, otóż Korea produkuje broń na sprecyzowany teatr działań wojennych, czyli swój półwysep, pokryty w 70 proc. górami – tymczasem potencjalny teatr polski to równina poprzecinana rzekami. Ale skoro ktoś chce brać, zapożyczając się ponad stan na grube miliardy – to dla producentów tylko czysty zysk. Polska należąca do NATO oraz UE postrzegana jest jako idealny przyczółek i trampolina do eksportowego skoku na całą zachodnią wspólnotę.
W pewnym wątku wyjątkowo ważne stało się przejęcie w 2022 r. rządów właśnie przez Yoon Suk Yeola. Prezydentowi bardzo leży na sercu atom, w podwójnym wymiarze. Militarnie chciałby zrobić wszystko dla denuklearyzacji półwyspu, oferując dyktatorowi Kim Dzong Unowi pomoc gospodarczą w zamian za jego rezygnację z rakietowego szaleństwa. Energetycznie jest natomiast entuzjastą siłowni jądrowych, po objęciu rządów przerwał program wygaszania atomówek, które jego poprzednik Moon Jae In uważał za archaizm na równi z węglem. Polityczna zmiana wiatrów umożliwiła firmie Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) zaoferowanie naszym podmiotom, PGE i ZE PAK, wspólnej budowy publiczno-prywatnej elektrowni. Nie wolno jednak pomijać okoliczności, że koreański reaktor APR-1400 bazuje na amerykańskim modelu AP-1000, dlatego Westinghouse Electric Company wprost oskarża KHNP o technologiczną samowolkę – oferowanie licencyjnego produktu zagranicy bez zgody Departamentu Energii USA. Ciekawe, że Pentagon w kwestii koreańskiej ekspansji przetworzonej amerykańskiej broni jest bardziej liberalny…