Pierwszy temat to sytuacja na Bliskim Wschodzie, która – mimo że nadal jest daleka od stabilizacji – w coraz mniejszym stopniu wpływa na same ceny ropy naftowej. Wynika to z faktu, że walki wciąż skupiają się głównie na Strefie Gazy i nie wpływają bezpośrednio na produkcję i eksport ropy.
Drugi temat to oczekiwania wątłego popytu na ropę naftową na świecie ze względu na spowolnienie gospodarcze, wciąż wysokie stopy procentowe i oczekiwania gorszych danych makro. Dane dotyczące produkcji przemysłowej w USA niedawno rozczarowały, a inwestorzy wyczekują kolejnych istotnych danych makro, a wraz z nimi, sygnałów dotyczących tego, co może zrobić Rezerwa Federalna w najbliższych miesiącach. Póki co oczekiwany miks wydarzeń nie sprzyja wyższym wycenom ropy.
Warto wspomnieć, że wczoraj pojawiły się dane Departamentu Energii dotyczące zmiany zapasów paliw w USA. Departament potwierdził zniżkę zapasów ropy naftowej – i to aż o 6,37 mln baryłek, czyli znacznie więcej niż we wtorek oszacował Amerykański Instytut Paliw. Jednak, co ciekawe, inwestorzy nie zareagowali istotnie na ten dane, bowiem wynikały one głównie ze zwiększonego eksportu, nie zaś lepszego popytu w samych Stanach Zjednoczonych.
