Spółki high-tech nadal są w kręgu zainteresowań
Świąteczna przerwa niestety nie przywróciła inwestorom wiary w spółki teleinformatyczne. Nowy tydzień rozpoczął się od kolejnej fali spadków, co tylko umacnia część inwestorów w przekonaniu, że mamy obecnie do czynienia z początkami długotrwałej bessy. Wydaje się jednak, że może ona być głównie domeną firm reprezentujących nowe technologie, co pozwala mieć nadzieje na odżycie spółek reprezentujących tak zwaną „starą ekonomię”. Sugerować to może niejasna sytuacja na Wall Street, która zachowuje się obecnie zupełnie inaczej niż Nasdaq. Ten ostatni nie ma niestety ostatnio dobrego fartu. W poniedziałek mieliśmy na tym rynku do czynienia kolejną, już trzecią z rzędu korektą, co wskazuje na coraz większą determinację posiadaczy walorów spółek TMT (technologie, media, telekomunikacja).
DAŁO TO sygnał dla pozostałych parkietów. Jako pierwsza negatywnie na informacje płynące z USA zareagowała giełda tokijska, która we wtorek rano, na zamkniecie handlu na tamtejszym rynku odnotowała stratę wysokości 1,12 proc. Znacznie lepiej zachowała się natomiast giełda w Hong Kongu, która wczorajsze notowania zakończyła wzrostem o proc.
PESYMISTYCZNYM wieściom zza Atlantyku nie poddały się także giełdy w Europie. Zarówno w Paryżu, Londynie i Frankfurcie, we wtorek indeksy zaczęły częściowo odrabiać straty. Sytuacja nie była jednak jednoznaczna i w każdej chwili można było oczekiwać zmiany trendu. Szczególnie, że rynek cały czas plotkował o wymuszonym przez sąd podziale na mniejsze spółki giganta informatycznego — Microsoftu.
— Firma ta do niedawna była barometrem panującej na Nasdaq koniunktury, co jak się okazało nie było najlepszym rozwiązaniem. Kiedy na skutek procesów sądowych kurs spółki zaczął się walić, pociągnął za sobą cały rynek — krytycznie ocenił casus Microsoftu, jedna z brokerów działających na Nasdaq.
OTWARCIE wtorkowych notowań w Stanach Zjednoczonych było w miarę udane. Co prawda na Wall Street indeks Dow Jones nie mógł złapać oddechu, jednak Nasdaq rozpoczął notowania od silnego wzrostu. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy był to tylko taki kaprys rynku, czy też zapowiedź zmian na lepsze.