Spółki informatyczne odczuwają kryzys

Kamil Zatoński
opublikowano: 2009-08-27 00:00

Po komunikacie Sygnity o perspektywach rynku analitycy radzą inwestorom, by nie oczekiwali zbyt wiele od branży IT.

Branża przeżywa trudne chwile, bo firmy tną wydatki. Spółki zapewniają jednak, że radzą sobie lepiej niż Sygnity.

Po komunikacie Sygnity o perspektywach rynku analitycy radzą inwestorom, by nie oczekiwali zbyt wiele od branży IT.

Polskie firmy wstrzymały wydatki na informatykę, szczególnie w segmencie bankowym i publicznym, gdzie widoczny jest silny regres. Budżety zostały okrojone tak bardzo, że w niektórych firmach wraca się do starych rozwiązań. Rezygnują z wdrażania nowych systemów — to czarna wizja z rynku IT, która wyłania się z wypowiedzi Piotra Kardacha, prezesa Sygnity. Spółka ta zaskoczyła w ubiegłym tygodniu nie tylko ogromnymi stratami w drugim kwartale (80-90 mln zł), ale też zapowiedzią załamania sprzedaży, która w minionym okresie była o ponad jedną czwartą niższa, niż przewidywali analitycy. Jak radzą sobie inni?

Ożywienie później

Specjaliści uspokajają: Sygnity to wyjątek. Z problemów tej firmy nie można wyciągać zbyt daleko idących wniosków co do kondycji konkurentów.

— Pesymistyczne wypowiedzi prezesa Piotra Kardacha na temat konsekwencji spowolnienia gospodarczego dla przychodów sektora należy traktować jako próbę usprawiedliwienia własnych niepowodzeń, a nie jako rzeczywisty obraz rynku. Asseco Business Solutions udało się utrzymać ubiegłoroczną sprzedaż. Oczywiście, mamy do czynienia z presją na marże, bo firmy szukają oszczędności, ale nie powinno być też tak źle, jak można było się spodziewać — mówi Konrad Księżopolski, analityk Wood Co.

Trzeba przetrwać

Inni analitycy są bardziej sceptyczni w ocenie koniunktury w branży. Twierdzą, że dziś przewidują słabsze przychody i zyskiw, niż jeszcze sześć czy dwanaście miesięcy temu.

— Po kiepskim początku roku liczono jeszcze na odbudowanie portfeli zamówień. Następuje to wolniej, aniżeli oczekiwano. W drugim półroczu, poza sezonowymi czynnikami, poprawy rok do roku prawdopodobnie nie będzie. Sprzedaż może być nawet niższa od ubiegłorocznej. Branża reaguje z opóźnieniem na zmiany w gospodarce. Jeśli założymy, że mamy teraz punkt zwrotny, to istotnej poprawy w sektorze IT spodziewałbym się dopiero pod koniec 2010 r. — mówi Przemysław Sawala-Uryasz, analityk Unicredit CAIB.

Sami przedstawiciele branży IT, z którymi rozmawialiśmy (patrz obok), również przyznają, że otoczenie rynkowe jest trudniejsze niż w udanym 2008 r. Ich zdaniem, firmy szukają oszczędności i najczęściej decydują się tylko na te rozwiązania, które są niezbędne do utrzymania procesów operacyjnych. Niektórzy twierdzą jednak, że nie zawsze oznacza to wstrzymanie inwestycji.

Kto straci więcej

Przemysław Sawala-Uryasz, analityk Unicredit CAIB, zastrzega, że firmy IT notowane na polskiej giełdzie trudno wrzucić do jednego worka. Dlatego nie wszystkie jednakowo odczuwają skutki kryzysu gospodarczego.

— Wszystko zależy od profilu działalności firmy, struktury portfela zamówień, tego, czy kontrakty mają charakter długoterminowy. Inaczej jest także, gdy firma jest integratorem, inaczej gdy produkuje własne oprogramowanie — mówi analityk Unicredit CAIB.

Dodaje, że zdecydowanie słabszy rok mogą mieć firmy, które skoncentrowały się na sektorach, gdzie mocno ograniczane są budżety na IT. Chodzi o banki, telekomunikację, sektor publiczny, ale też wiele małych i średnich przedsiębiorstw. W gorszej sytuacji będą też spółki integracyjne, bo zmniejszenie wydatków na IT oznaczać będzie ograniczenie zamówień na rozbudowę systemów i odnawianie sprzętu.

— Kluczem do przetrwania okresu dekoniunktury są długoterminowe kontrakty na sprzedaż oprogramowania i usług, podpisywane w przeszłości przy wysokich marżach. Ważna jest także zdolność do zdobywania nowych klientów. Wtedy nawet nastawienie na takie grupy klientów, jak sektor finansowy, nie powinno rodzić obaw o wyniki spółek. Tak jest na przykład z Asseco Poland —mówi Piotr Janik, analityk KBC Securities.

Komentarze spółek z branży

Infovide: w inwestycjach w IT dziś liczy się efekt

Borys Stokalski

wiceprezes Infovide-Matrix

Od początku roku we wszystkich segmentach rynku widać poszukiwanie oszczędności — zarówno w obszarze inwestycji w nowe rozwiązania, jak i w obszarze eksploatacji oraz modernizacji działających operacyjnie systemów. W przypadku inwestycji w nowe rozwiązania widać często tendencję do ograniczania zakresu i skracania okresu zwrotu. W wielu organizacjach dokonano przeglądu priorytetów dużych programów inwestycyjnych, ograniczając je do najbardziej potrzebnych przedsięwzięć o dobrze określonym zwrocie. W przypadku procesów operacyjnych najważniejsze jest dzisiaj zapewnienie możliwie najniższych kosztów zapewniających ich funkcjonowanie na akceptowalnym poziomie jakości.

Z naszych obserwacji wynika, że te działania nie oznaczają wprost wstrzymania inwestycji — wiele firm nie może sobie pozwolić na rezygnację z rozwoju i modernizacji. Poszukuje się jednak wszelkich możliwych sposobów na ograniczenie ryzyka inwestycyjnego i zapewnienie efektywności inwestycji. Repertuar działań obejmuje konsolidację projektów, upraszczanie rozwiązań, przerzucanie ryzyka inwestycyjnego na dostawców, opóźnianie zbyt ryzykownych decyzji, lepsze wykorzystanie istniejących aktywów.

Macrologic: małe i średnie firmy świetnie sobie radzą

Patrycja Ptaszek-Strączyńska

członek zarządu Macrologic

Trudno nam odnieść się do sytuacji Sygnity. Jest to gracz działający na innym rynku niż Macrologic. Przypuszczalnie anonsowane kłopoty Sygnity wynikają ze struktury jego klientów. Sektor publiczny, służba zdrowia, banki i instytucje finansowe są podatne na decyzje związane z ograniczaniem budżetów. Jednocześnie sprzedaż w tych grupach często odbywa się opierając się na przetargach, co jest dodatkowym czynnikiem zwiększającym koszty zdobycia zlecenia i przyczyniającym się do przesuwania sprzedaży w czasie.

W odniesieniu do naszej sytuacji możemy stwierdzić, że sprzedaż w sektorze małych i średnich firm jest zadowalająca. Spółki średnie szybciej dostosowują się do zmieniającego się otoczenia ekonomicznego i szybciej odczuwają pozytywne impulsy powracającej koniunktury. W tak zwany kryzys przedsiębiorstwa średniej wielkości weszły z pokaźnym kapitałem zysków zatrzymanych i niewielkim obciążeniem długami. Dlatego ich przygotowanie na czas pewnej korekty działalności jest dużo lepsze niż w firmach dużych. Łatwiej też na tym rynku zdobyć rentowne kontrakty, gdyż liczba podmiotów jest zdecydowanie większa niż w sektorze dużych przedsiębiorstw. Dodatkowo rynek MSP charakteryzuje się cały czas dużą głębokością i niedofinansowaniem rozwiązań IT. Znikomy udział przetargów w ogóle sprzedaży dodatkowo wspiera osiąganie przychodów i zysków.

Asseco BS: bez informatyki nie można funkcjonować

Romuald Rutkowski

prezes Asseco Business Solutions

Dotychczasowe wyniki Asseco Business Solutions są podobne do tych w bardzo dobrym 2008 r. To zasługa dużej dywersyfikacji własnych produktów, oferowanych w różnych sektorach, w różnych modelach i konserwatywnej polityki finansowej, dzięki której posiadamy własne środki gwarantujące dobrą płynność. Oczywiście widać, że otoczenie rynkowe jest inne niż w ubiegłym roku. Klienci kierują się innymi kryteriami niż w czasie prosperity. Uważamy jednak, że firmy IT, szczególnie oferujące oprogramowanie dla przedsiębiorstw, mogą funkcjonować bez większych zakłóceń. Niezależnie od sytuacji gospodarczej żadne przedsiębiorstwo nie może dziś sprawnie funkcjonować bez informatyki.

Kamil

Zatoński

Organizator

Puls Biznesu

Autor rankingu

Coface

Partner strategiczny

Alior

Partnerzy

GPW Orlen Targi Kielce