Sprzedaż przyspiesza, ale moc cenowa firm nie rośnie

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-05-26 16:30

Sprzedaż dla konsumentów wzrosła w kwietniu najmocniej od trzech lat. Po długiej serii słabszych danych makroekonomicznych te wreszcie pokazują jakieś przyspieszenie. Ale firmy na szczęście nie mają mocy podnoszenia cen.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Takie niespodzianki lubimy najbardziej. W kwietniu sprzedaż detaliczna wzrosła o 7,6 proc. w cenach stałych, podczas gdy oczekiwania rynkowe oscylowały wokół 3 proc. Są to najmocniejsze dane od kwietnia 2022 r. Aczkolwiek nie ma co liczyć na jakąś koniunkturalną bonanzę. Za część wysokiego wzrostu odpowiada zaskakująco duża zmienność danych, a gdy spojrzymy na trend, to jest on w miarę stabilny już pół roku. Po prostu obserwujemy pewną normalizację w dynamice handlu po rozczarowującym roku 2024.

Nie tylko Wielkanoc

Częściowo za mocne wyniki sprzedaży odpowiada sezonowa zmiana daty Świąt Wielkanocy, które w tym roku były 20 kwietnia, a w zeszłym 31 marca. To przesunęło sprzedaż żywności na kwiecień. Dane znalazły odzwierciedlenie we wzrostach giełdowych detalistów podczas poniedziałkowej sesji.

Ale wpływ tego efektu nie jest dominujący, bo wysokie dynamiki obserwowane są też w innych kategoriach niż żywność. W bardzo solidnym tempie rosną na przykład obroty częściami i pojazdami. Widać również ożywienie w handlu meblami i sprzętem RTV/AGD, choć wydaje się, że przynajmniej w jakiejś mierze wynika to ze zmian klasyfikacji statystycznej niektórych podmiotów: zbyt duża zmiana nastąpiła tutaj na początku roku, czyli w okresie przetasowań w statystykach. Rośnie również sprzedaż odzieży, farmaceutyków, kosmetyków, paliw. Jest to szeroko zakrojony trend.

Natomiast ostrożność w interpretacji danych powinien budzić fakt, że ostatnimi czasy są one wyjątkowo zmienne: raz zaskakują znacząco na minus, innym razem na plus. Sprzedaż w lutym i marcu była słaba, w kwietniu mocna. Podobny efekt wystąpił w drugiej połowie 2024 r., kiedy najpierw fatalne dane napłynęły za wrzesień, a później doskonałe za październik. Dlatego do tych statystyk rocznych warto podchodzić z dystansem.

Patrząc na wolumen handlu i jego zmiany z miesiąca na miesiąc, widać, że od czwartego kwartału zeszłego roku trwa lepszy trend. Moim zdaniem dynamika sprzedaży powinna kształtować się w tym roku w okolicach 4 proc., a może nawet więcej. Kwietniowe dane trochę przeceniają to tempo, ale marcowe go nie doceniały.

W sklepach nie widać wielkiego optymizmu związanego ze wzrostem sprzedaży. Badania nastrojów firm pokazują, że są one na nieznacznie gorszym poziomie niż w analogicznym momencie zeszłego roku. Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury dla handlu detalicznego w maju 2024 r. wynosił -0,9 pkt, a w maju 2025 r. -1,7 pkt.

Ciekawe jest to, że firmy coraz rzadziej deklarują, iż będą podnosić ceny. W majowych badaniach koniunktury tylko 17,9 proc. firm przewiduje podwyżki cen w nadchodzących miesiącach, co jest najniższym majowym wynikiem od maja 2018 r. (te dane cechują się sezonowością). Częściowo jest to zapewne efekt spadku cen paliw w ostatnich miesiącach, ale nie tylko. Nie ma poczucia wśród przedsiębiorstw, by można było uzyskać wyższe ceny bez utraty klientów. Jest to objawem raczej umiarkowanego popytu. W badaniach wskaźnik bariery popytu, czyli odsetek firm deklarujących niedostateczny popyt, jest na nieznacznie wyższym poziomie niż rok temu.

Wniosek? Konsumpcja rośnie w stabilnym tempie, może nawet widać pewne jej umocnienie. Ale to nie jest przejście do jakiejś nowej fazy cyklu z nadzwyczajnym wzrostem.