Złoty słabnie w oczach. Od sierpnia euro podrożało nad Wisłą o 37 proc. Dolar – aż o 60 proc. Teoretycznie powinni na tym skorzystać krajowi eksporterzy. Za granicą rośnie bowiem konkurencyjność ich produktów i usług.
W 2002 roku, po pęknięciu bańki internetowej, złoty również znacząco się osłabił. Wtedy, pomimo powszechnego pesymizmu na światowych giełdach, krajowi inwestorzy wręcz rzucili się na akcje eksporterów. W krótkim okresie kursy akcji na GPW Groclinu, Świecia, Dębicy czy Grajewa wystrzeliły w górę o nawet kilkaset proc.
Teraz o hossie eksporterów na GPW można zapomnieć. Przynajmniej na razie. A wszystko przez toksyczne opcje walutowe, które masowo wystawiły pół roku temu polskie spółki.
- Trzeba czekać, aż emitenci rozliczą walutowe derywaty, czyli do publikacji wyników finansowych IV kwartału 2008 r. – podpowiadają analitycy.
Mimo wszystko „PB” spróbował wyszukać na GPW choć kilka spółek, które mogą skorzystać na słabym złotym. Szefowie wytypowanych firm zapewniają, że w księgach rachunkowych nie ma żadnych toksycznych instrumentów walutowych. Mało tego. Jest szansa, że emitenci skutecznie obronią się przed spowolnieniem gospodarczym w kraju i recesją na Zachodzie i pochwalą się w tym roku lepszymi wynikami finansowymi.
Słaby złoty to miód na serce przedstawicieli i akcjonariuszy: Armatury, City Interactive, HTL-Strefy, Nepentes, PKM Dudy i Remaku.
Sprawdź, dlaczego warto zainteresować się tymi spółki? Co mają do
powiedzenia ich przedstawiciele? Czytaj w czwartkowym Pulsie
Biznesu.