SZWEDZI SĄ OSTROŻNI
Polacy mają największe szanse współpracy z południową Szwecją
MENTALNIE BLISCY: Polska powinna postawić na intensyfikację współpracy pomiędzy naszymi małymi i średnimi firmami z północy kraju a południem Szwecji. Mentalna bliskość dała już w efekcie więzi kulturowe pomiędzy tzw. miastami bliźniaczymi — podpowiada Robert Seges, dyrektor ds. obsługi inwestycji w PAIZ.
Rok 1999 ogłoszono w Szwecji rokiem Polski. Wynikające stąd priorytety być może zwiększą zainteresowanie naszym krajem jako partnerem w interesach. Inwestorzy zza Bałtyku do niedawna ostrożnie obserwowali rozwój polskiej gospodarki. Teraz, gdy jest już, ich zdaniem, dostatecznie stabilna, by inwestować, na naszym rynku pozostało niewiele nisz do zagospodarowania.
Kilka lat temu pojawiły się w Polsce szwedzkie firmy mające już za sobą bogatą tradycję działania na obcych rynkach: Scania, Volvo, IKEA, międzynarodowa, ale o szwedzkich korzeniach, ABB. Osiągane przez nie efekty przyciągają innych, ale powoli. Szwedzi słyną bowiem z ostrożności i koncentrowania swojej uwagi przede wszystkim na Skandynawii.
Nierzetelny wizerunek
— Dla Szwedów wyczulonych na problemy ochrony środowiska, czystości i higieny, jedną z barier skutecznie zniechęcających do inwestowania w naszym kraju jest przekonanie, że pod tym względem stoimy daleko w tyle za resztą Europy — opowiada Robert Seges, dyrektor ds. obsługi inwestycji w PAIZ.
Tymczasem w Polsce buduje się kilkadziesiąt oczyszczalni ścieków rocznie, a w kwestii emisji gazów i innych substancji toksycznych obowiązują normy ostrzejsze nawet od unijnych. Inna sprawa, że nie zawsze są przestrzegane.
— Do podtrzymywania wciąż jeszcze negatywnego obrazu Polski w dużej mierze przyczyniają się media, dostarczające nie zawsze rzetelnych informacji na temat przebiegu procesu transformacji w naszym kraju. Toteż spora część społeczeństwa szwedzkiego nie jest w stanie uwierzyć, że Polska może być partnerem w interesach — dodaje Robert Seges.
Bez ryzyka
— Szwedzi nie są skłonni do podejmowania ryzyka. Decydują się na inwestycje dopiero wówczas, gdy są przekonani, że ich inicjatywa nie zakończy się fiaskiem. To kolejny powód ich opieszałego wchodzenia na polski rynek — mówi Robert Seges.
Dużą ostrożność wykazał Electrolux, choć pierwsze przedstawicielstwo w naszym kraju miał już w 1925 r. Dość późno zdecydował się na inwestycje w Polsce Ericsson. Toteż dziś musi ostro walczyć o pozycję na rynku. Firmy szwedzkie przegrały konkurencję w sektorze finansowym z Holandią, Niemcami czy Austrią. A dla ostrożnych Szwedów brak rodzimego banku to następna przeszkoda w rozwijaniu wymiany handlowej i ekspansji inwestycyjnej w naszym kraju.
— Dziś mechanizmy wchodzenia na Polski rynek są bardziej przejrzyste. Znacznie zmniejszył się poziom ryzyka, ale jednocześnie umocnili swoją pozycję odważniejsi konkurenci i trudniej już znaleźć miejsce na rynku — podsumowuje Robert Seges.
Flirt z południem
— Północna Szwecja, a szczególnie stolica kraju, znana jest ze swych proskandynawskich skłonności. Z obcych dopuszczają ostatecznie produkty niemieckie — sygnalizuje Robert Seges.
Tymczasem południe Szwecji w naturalny sposób ciąży w kierunku Danii i Polski. Dogodne połączenie wodolotem do Kopenhagi i niższe ceny sprawiają, że zaopatruje się tam wielu Szwedów. Niebawem dojdzie most zwodzony, który ułatwi kontakty handlowe na większą skalę. Polska oddzielona tylko Bałtykiem też nie wydaje się odległa.
— Południowa Szwecja jest szansą dla naszych przedsiębiorstw. W co drugiej firmie pracują Polacy z kolejnych fal emigracyjnych. To oni często są motorem napędzającym zmiany w sposobie postrzegania Polski. To, że się dokonały, widać w trakcie misji gospodarczych organizowanych dla małych i średnich firm z obu stron Bałtyku. Tu padają konkretne pytania ukierunkowane na podjęcie wspólnych działań. Zdarzyła się nawet bezprecedensowa propozycja udziału Polaków w ratowaniu padającego przedsiębiorstwa w Karlskoronie — dowodzi Robert Seges.
Transport i hotele
— Zaistnienie polskich przedsiębiorstw na konkurencyjnym rynku szwedzkim jest niemal niemożliwe. Nasi zamorscy sąsiedzi przy wyborze kontrahenta premiują tradycję, wielkość firmy, wysoką jakość. W Polsce takich przedsiębiorstw jest niewiele, a ponadto nie mają dostatecznego kapitału własnego, niedostatecznie też wspiera się je tanim kredytem — mówi Robert Seges.
Inaczej rzecz się ma w Szwecji, gdzie małe i średnie firmy, chcące eksportować bądź inwestować za granicą, mogą liczyć na wsparcie kredytowe specjalnie do tego powołanych instytucji rządowych SIDA i ALMI.
— Polska może stać się atrakcyjnym rynkiem usług transportowych dla mniejszych szwedzkich firm zainteresowanych ekspansją na Czechy i Węgry. Warunkiem jest uruchomienie trasy Via Baltica i autostrad — naturalnego pomostu północ-południe — zapowiada Robert Seges.
Szwedzi są ponadto zainteresowani możliwościami inwestowania w usługi turystyczne: hotele, motele i całą infrastrukturę, myślą bowiem o przyciągnięciu turystów ze Skandynawii. To warte uwagi, zwłaszcza że przykładowa aktywność biura promocji Orbisu w Sztokholmie spowodowała znaczny wzrost zainteresowania Szwedów Polską, jako obiektem turystycznych eskapad.
Renata Zawadzka