TFI bessa nie szkodzi

Ewa Bednarz
opublikowano: 1999-10-01 00:00

TFI bessa nie szkodzi

OPTYMIŚCI: Andrzej Kołatkowski, prezes TFI BH, i Grzegorz Cimochowski, zastępca dyrektora departamentu w CA IB Investment Management, nie obawiają się obniżenia wartości jednostek uczestnictwa funduszy. Spadki wymuszają jednak zmianę strategii inwestycyjnej, są też okazją do przeszacowania aktywów. fot. ARC

Spadki cen akcji na giełdzie mogą odczuć nie tylko akcjonariusze, ale również posiadacze jednostek uczestnictwa w towarzystwach funduszy inwestycyjnych. Fundusze, jak mogą, starają się minimalizować niebezpieczeństwo strat.

Fatalna, zdaniem wielu, sytuacja na polskim rynku akcji ma wpływ zarówno na sposób zarządzania funduszami lokującymi aktywa w akcjach, jak i na zachowanie uczestników funduszy. Tego zdania jest Andrzej Kołatkowski, prezes TFI Banku Handlowego.

Lepiej rozrzucić

— Sytuacja jest szczególnie trudna z punktu widzenia zarządzających funduszami, ponieważ spadkowi wartości akcji towarzyszy spadek cen obligacji. Zarządzając funduszami, wykorzystujemy statutowe możliwości ochrony wartości jednostek uczestnictwa funduszy lokujących aktywa w papierach dłużnych i lokatach bankowych. Podstawowym narzędziem jest więc przenoszenie aktywów funduszy pomiędzy „długiem” a akcjami — wyjaśnia prezes TFI BH.

Niezależnie od działań podejmowanych przez fundusze, Andrzej Kołatkowski radzi klientom funduszy dywersyfikację portfela lokat — umieszczenie środków w kilku funduszach o zróżnicowanej strategii inwestycyjnej. Dodatkowo uczestnicy powinni dokonywać konwersji swoich oszczędności pomiędzy różnymi rodzajami funduszy.

Zmiany w portfelach

Dekoniunktura na rynku powoduje również zmiany w portfelach akcji funduszy inwestycyjnych.

— Zawsze reagujemy bardzo elastycznie na to, co dzieje się na rynku. Poczyniliśmy pewne zmiany w portfelu. Dotyczą one nie tylko poszczególnych spółek, ale również sektorów. Jeżeli ktoś nie zrobił tego wcześniej, teraz jest już za późno, należy po prostu przeczekać. Sytuacja powinna się wyjaśnić w przyszłym tygodniu, po posiedzeniu FED — twierdzi Wojciech Roztworowski, dyrektor działu inwestycji TFI ABB.

Pożegnanie ze spółkami

Zarządzający portfelami akcji w towarzystwach funduszy inwestycyjnych są jednomyślni co do tego, że część spółek, które znajdowały się w spektrum zainteresowań dużych inwestorów instytucjonalnych, jest przewartościowana. Obrazował to również wysoki wskaźnik C/WK Elektrimu, Computer-Landu, ComArchu, Prokomu, Izolacji czy TP SA — spółek, które w I półroczu 1999 znajdowały się w większości portfeli dużych inwestorów instytucjonalnych. Część inwestorów zaczęła już zamykanie na nich swoich pozycji.

— Przewartościowanie akcji jest zawsze sygnałem do sprzedaży bez względu na sytuację na giełdzie. Podobnie reagujemy, jeżeli przy dekoniunkturze akcje spółek nie spadają — mówi Sergiusz Góralczyk zarządzający portfelem TFI PKO/Credit Suisse.

Dodaje, że okres bessy jest zawsze motywacją do przejrzenia waluacji spółek i dokonania zmian w portfelach.

Inwestorzy, zdaniem Góralczyka, nie powinni jednak stracić na posiadanych jednostkach uczestnictwa — zaangażowanie funduszu w akcje było znacznie mniejsze niż zwykle.

— Dla nas spadki nie były zaskoczeniem. Trzymaliśmy nawet do 40 proc. gotówki, aby po najniższym kursie giełdowym uzupełnić portfel. Czas pokaże, czy nasza strategia była słuszna. W przyszłym tygodniu powinno nastąpić odbicie. Będzie to jednak tylko korekta techniczna. Dekoniunktura potrwa przynajmniej do końca października — przewiduje Grzegorz Cimochowski, zastępca dyrektora departamentu zarządzania portfelem w CA IB Investment Management.

— Jeżeli ktoś nie przewidział spadków na giełdzie i nie przygotował się do nich, powinien okres bessy przeczekać. Papiery, których cena spada gwałtownie, najszybciej reagują na zmianę koniunktury — radzi Grzegorz Cimochowski.

Dekoniunkturą na giełdzie nie przejmuje się również zarządzający funduszami TFI Skarbca Piotr Kuba. Przyznaje on, że sytuacja jest nie najlepsza, ponieważ przełamane zostały istotne linie wsparcia. Jeżeli na Zachodzie będą kontynuowane spadki, możemy mieć do czynienia jeszcze przez jakiś czas z falą podaży. Trzeba jednak pamiętać, że w wielu spółkach nic się nie zmieniło. PKB wzrósł o 3 proc., więcej niż oczekiwano. Każdy zarządzający musi dostosować swoją strategię do tego, co dzieje się na rynku. Stała alokacja nie może zejść do określonego poziomu. Trzeba ją dostosować do bieżącej sytuacji.

— Perspektywy polskiego rynku kapitałowego są dobre, jesteśmy więc spokojni — uważa Piotr Kuba.

Jego zdaniem, sytuacja jest o tyle korzystna, że można ją wykorzystać do tańszych zakupów. Przecena dotyka bowiem również spółki dobre fundamentalnie, które mają duży potencjał wzrostowy.

— Nie należy poddawać się emocjom. Klienci oczekują od nas spokoju. Przecenę wykorzystujemy więc do ustalenia długoterminowej strategii — kończy Piotr Kuba.