TMS: Węgrzy znów psują klimat w regionie

TMS
opublikowano: 2006-07-13 10:26

We wtorek złoty stracił na wartości i ruch ten był kontynuowany także dzisiaj. O godz. 9:41 za jedno euro płacono 4,0520 zł, a za dolara 3,1840 zł.

We wtorek złoty stracił na wartości i ruch ten był kontynuowany także dzisiaj. O godz. 9:41 za jedno euro płacono 4,0520 zł, a za dolara 3,1840 zł.

Od kilku dni pisaliśmy, że możliwy jest powrót do mocnego dolara w perspektywie najbliższych tygodni, stąd też pewne „pozycjonowanie” na rynkach wschodzących już się rozpoczyna. Zresztą wczoraj amerykański dolar i tak był mocniejszy na świecie z racji publikacji lepszych danych o deficycie handlowym za maj. Tymczasem sytuacja polityczno-fiskalna w naszym regionie cały czas pozostawia wiele do życzenia. Wczoraj Słowacki Bank Centralny ponownie zdecydował się na interwencję w celu obrony tamtejszej korony przed większą przeceną, a dzisiaj unijny komisarz ds. polityki gospodarczej i monetarnej, Joaquin Almunia w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Die Welt” wprost przyznał, że „węgierskie finanse są w tej chwili najbardziej problematyczne na świecie”. Dodał, że kraj ten powinien we wrześniu wytłumaczyć, w jaki sposób zamierza spełnić warunki konieczne do przyjęcia euro. Przypomnijmy, że kilka dni temu rząd Ferenca Gyurcsanego rozpoczął wdrażanie programu reform, który zakłada silny wzrost obciążeń fiskalnych, przy relatywnie niewielkich zmianach w strukturze wydatków. Jeżeli do tego dodamy problemy na Słowacji, Czechach, a także w Polsce, to rysuje nam się nieciekawy obraz całego regionu, który raczej szybko nie wypełni kryteriów konwergencji. Wczorajsze, popołudniowe spotkanie Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Leppera przyniosło „zażegnanie” wcześniejszych nieporozumień – rano rynek „zelektryzowała” informacja podana przez jednego z działaczy Samoobrony, iż jego ugrupowanie będzie domagać się podpisania nowej umowy koalicyjnej. Wieczorem okazało się jednak, że wszystko pozostaje po staremu, chociaż Jarosław Kaczyński zdecydował się przesunąć termin swojego expose z piątku na środę, kiedy to też odbędzie się głosowanie nad wotum zaufania dla nowego rządu. Czy wczoraj zapadły jakieś istotne ustalenia mogące mieć wpływ na politykę gospodarczą nowego rządu? Tego nie wiemy, jednak Andrzej Lepper przyznał, że realizowany będzie program wszystkich koalicjantów, a nie tylko PiS. Inwestorzy zignorowali też wczorajsze informacje związane z Zytą Gilowską. Mimo rozpoczęcia procesu lustracyjnego, raczej trudno będzie liczyć na to, że szybko się on zakończy, co tym samym sprawia, że deklaracja Jarosława Kaczyńskiego o jej powrocie do rządu, może być tylko na wyrost.

Wczoraj dobry klimat panował na rynku długu. Przetarg 10-letnich obligacji o wartości 0,8 mld zł spotkał się z popytem w wysokości 4,9 mld zł, przy średniej rentowności na poziomie 5,595 proc. Z kolei Andrzej Wojtyna z Rady Polityki Pieniężnej przyznał, że stopy procentowe mogą pozostać przez dłuższy czas na niezmienionym poziomie, a w 2007 r. może nawet dojść do ich nieznacznego spadku, jeżeli okaże się, że spowolnienie światowej gospodarki jest mocniejsze niż to wcześniej zakładano.

Dzisiaj uwaga rynku skupi się na danych o bilansie na rachunku obrotów bieżących i handlowym za maj, które o godz. 14:00 poda Narodowy Bank Polski. W opinii rynku deficyt C/A zwiększył się do poziomu 418 mln EUR. Istotniejsze będą jednak kwestie związane z dynamiką eksportu i importu, czyli bilansem handlowym.

Naszym zdaniem dzisiejsza sesja powinna przynieść wahania EUR/PLN w paśmie 4,0350-4,0650 zł, a USD/PLN 3,1750-3,2050 zł. Kolejne dni mogą przynieść jednak dalsze osłabienie złotego.

Rynek międzynarodowy:

Wtorek przyniósł umocnienie się dolara na rynkach światowych, do czego przyczyniły się lepsze dane o deficycie handlowym USA w maju b.r. Był on wprawdzie wyższy niż miesiąc wcześniej, ale nie tak wysoki, jak to wcześniej sądzono. Zwiększył się on tylko o 500 mln USD do 63,84 mld USD z 63,34 mld USD po rewizji. Na rynku oczekiwano figury na poziomie 64,90 mld USD. Nadal duża dysproporcja utrzymywała się w handlu z Chinami, która wyniosła 17,70 mld USD. Mimo tego mniejszy od prognozowanego deficyt handlowy w połączeniu z ostatnimi prognozami odnośnie zmniejszenia deficytu federalnego USA w bieżącym roku obrachunkowym, sprawia, że klimat wokół problemu dużych deficytów Stanów Zjednoczonych zaczyna się poprawiać. Kluczowe tutaj będą jednak poniedziałkowe dane o napływie kapitałów netto do USA, które pokażą, jaki jest bieżący stopień finansowania deficytu C/A.

Mimo, iż dzisiaj rozpoczyna się dwudniowe posiedzenie Banku Japonii, gdzie jak oczekuje się stopy procentowe po raz pierwszy od dawna wzrosną do poziomu 0,25 proc., to jen był wczoraj w defensywie. Wynika to z faktu, że posunięcie BoJ w zasadzie zostało już zdyskontowane, a inwestorzy zaczęli się obawiać, że po tej decyzji nastąpi okres dłuższej pauzy.

Dzisiaj rano pojawiły się interesujące informacje z Chin, co może być przygotowywaniem gruntu pod możliwą rewaluację juana w najbliższym czasie. Przypomnijmy, że 21 lipca b.r. mija rocznica od ostatniej decyzji Ludowego Banku Chin. Fakt ten w krótkiej perspektywie umocniłby waluty azjatyckie i osłabiłby dolara, ale w dłuższym horyzoncie przyczyniłby się do umocnienia „zielonego”, gdyż zmniejszyłaby się nierównowaga w handlu pomiędzy USA, a Chinami.

Czwartkowa sesja nie będzie obfitowała w publikacje informacji makro. O godz. 10:00 poznamy comiesięczny biuletyn ekonomiczny Europejskiego Banku Centralnego, a o godz. 14:30 dane o cotygodniowym bezrobociu z USA, a o godz. 20:00 dane o budżecie federalnym. Na dzisiaj prognozujemy pasmo wahań EUR/USD na poziomie 1,2680-1,2735. Wyraźne wyjście powyżej górnego ograniczenia można wykorzystywać do sprzedaży EUR/USD, gdyż w perspektywie kolejnych dni dolar może się dalej umacniać. Dzisiaj o godz. 9:42 za jedno euro płacono 1,2723 dolara.

Marek Rogalski