W tym roku ropa podrożała już o 65 proc. Dalsze wzrosty cen zależeć będą m.in. od zniszczeń dokonanych przez huragan Katrina.
To, co jeszcze rok temu wielu analitykom wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Wczoraj na giełdach w Nowym Jorku i Singapurze ropa podrożała o 7 proc., do rekordowego w historii poziomu 70 USD za baryłkę. To efekt obaw inwestorów związanych z potężnym huraganem Katrina, który nawiedził Stany Zjednoczone.
65-80 USD...
To, jak w najbliższej przyszłości kształtować się będą ceny surowca, zależeć będzie głównie od zniszczeń, jakich huragan dokona w rejonie Zatoki Meksykańskiej, gdzie wydobywa się blisko jedną trzecią amerykańskiej ropy.
— Jeśli zniszczenia nie okażą się duże i trwałe, możemy mieć do czynienia z korektą na rynku paliw i obniżeniem cen ropy do około 65 USD za baryłkę. Jeśli jednak skala zniszczeń poczynionych przez Katrinę będzie większa, a naprawy potrwają kilka tygodni lub nawet miesięcy, jak w przypadku ubiegłorocznego huraganu Ivan, powinniśmy liczyć się z dalszymi wzrostami cen. Nawet do 80 USD za baryłkę, choć mam nadzieję, że do tego nie dojdzie — uważa Urszula Cieślak, analityk monitorującej rynek paliw firmy Reflex.
Ze względu na zamkniętą wczoraj giełdę londyńską Europa odczuje wzrosty cen ropy z opóźnieniem.
— Polscy producenci decyzje w sprawie podwyżek podejmą zapewne w środę, co spowoduje wzrosty cen paliw na naszych stacjach w czwartek. Spodziewam się skoku od 8 do nawet 10 groszy na litrze — przewiduje Urszula Cieślak.
Marek Zuber, główny ekonomista IDM, zwraca uwagę, że huragan Katrina jest tylko jednym z czynników windujących ceny ropy.
— Oprócz wzmożonego popytu na surowiec, np. ze strony Chin, niepokojącej sytuacji na Bliskim Wschodzie czy zagrożenia atakami terrorystycznymi, za drożejącą ropą stoją spekulanci. Dowodem na to jest realizacja zysków po przekroczeniu przez ceny ropy technicznych poziomów — uważa ekonomista IDM.
...a może 102 USD
Jego zdaniem, na to, by ropa potaniała do końca roku, nie mamy co liczyć.
— Najczarniejsze prognozy mówią dziś o 102 USD za baryłkę pod koniec roku. Nie wiadomo, czy do tego dojdzie, jednak dopóki największe gospodarki świata nie zaczną naciskać na OPEC, by doprowadziła do obniżki cen, nie powinniśmy liczyć na to, że surowiec zacznie tanieć — dodaje Marek Zuber.
Tymczasem polski resort finansów nic sobie nie robi z drożejących paliw i — jak zapowiadali jego przedstawiciele — akcyzy obniżać nie zamierza. Wręcz przeciwnie — możliwe, że już w przyszłym roku wzrośnie ona o 25 gr na litrze.